Jakże się cieszę, że nie skreśliłem "Amerykańskiego Wampira" po rozczarowującym pierwszym tomie. Powtórzyłem go sobie przed drugim tomem i już wtedy przekonałem się do tej serii. Niestety na kolejny tom musiałem trochę poczekać, w między czasie dowiadując się, że Egmont zawiesza wydawanie "...wampira". No ale doczekałem się. Trzeci tom trzyma dobry poziom poprzedniego, Snyder rozkręca się w swojej wampirzej sadze, pozwalając sobie na większy rozmach (oby nie przesadził z tym rozmachem). "Selekcja naturalna" bez udziału Skinnera i Pearl, przez tych nazistów i mroczne zamczysko położone w górach, przypomina mi trochę pierwsze przygody Hellboya. Zaczynają mnie irytować rysunki Albuquerque, zwłaszcza gdy miałem okazję przekonać się o ile lepiej prezentuje się seria, gdy za rysunki odpowiada Sean Murphy - szkoda, że Sean rysował tylko gościnnie, wolałbym go jako stałego rysownika.
Mam nadzieję, że przy tym restarcie, "Amerykański Wampir" znajdzie uznanie wśród naszych czytelników. Seria ma potencjał i moim zdaniem, broni się na tle tych wszystkich niesuperbohaterskich amerykańskich serii, wprowadzonych w ostatnich miesiącach na nasz rynek. Poza tym, pewnie Snyder też ostatnio dzięki "Batmanowi" dorobił się u nas jakiejś garści swoich fanów.