... a tak przy okazji - raczej odpuszczam sobie Dark Phoenix ze względu na posiadane TM-Semiki... (nie powiem, chętnie bym sobie kupił i przeczytał na kredzie... ale nie chcę wydawać 40 zł na komiks, który jednak już mam, tym bardziej, że są i i nne komiksowe wydatki ), ale... cały czas się jeszcze trochę waham nad ostateczną decyzją. Czy ktoś posiadający oba wydania i porównując je pokusiłby się o krótką radę - kupować (wydając 40 zeta) czy nie?
W wydaniu TM-Semic pominięto poniższą stronę. Sory, że nie z polskiego wydania, ale nie chcę niszczyć mojego tomu miażdżąc go na szybie skanera
(kliknij, aby powiększyć):
No i oczywiście brakuje kompletu oryginalnych okładek. Tłumaczenia obu wydań są równie dobre, bez błędów (choć muszę zaznaczyć, że "Mroczną Phoenix" przeczytałem dopiero do połowy). W wydaniu Hachette przekład jest bardziej słowo w słowo; w TM-Semicu momentami upraszczali teksty, żeby zmieścić się w dymku. Różnice są w tłumaczeniu tytułów członków Hellfire Clubu. W TM-Semicu mamy "White Queen", a w Hachette "Biała Królowa". W TM-Semicu przypisy kierujące do wcześniejszych zeszytów to teksty typu "inne przygody" lub "dawno temu"; w wyd. Hachette mamy podane konkretne zeszyty np. "X-Men #108".
O oprawie graficznej się nie wypowiem, bo nie ma co się oszukiwać, że Hachette absolutnie wygrywa (rekonstrukcja kolorów idealna, tak jak to wygląda na skanie, który załączyłem). Ja też mam "Dark Phoenix Sagę" w zeszytach TM-Semic i nie wahałem się ani sekundę, że chce mieć tą historię tak elegancko wydaną (nie licząc nogi Logana na okładce
). Chociaż TM-Semica muszę pochwalić za biografie Claremonta i Byrna, których nie ma w WKKM oraz za to, że oprócz "DPS" zeszyty zawierały urywki Giant-Size X-Men #1 i X-Men #94-96, 100-101, które pełniły rolę podobną do sekcji "Echa z przeszłości" w WKKM.