N.N. dzielisz komiksy na te dla dzieci i te nudne, czy mi się wydaje?
Wydaje Ci się.
Po pierwsze: psychologia postaci w komiksach superbohaterskich nigdy nie będzie taka jak w filmach Bergmana, bo gdyby była, byłyby to komiksy nudne i męczace. Oczywiście, podziwiamy "Strażników" Moore'a, ale wcale nie chcemy, żeby wszystkie komiksy o trykocxiarzach były takie jak Strażnicy, bo chcemy, żeby bohaterowie byli bohaterami, a nie bandą popaprańców (mam nadzieję, że nie zaczniesz udowadniać, że to byli biedni chorzy ludzie, a nie popaprańcy).
Po drugie: od komiksowych dialogów też nie zawsze oczekujemy, że będą jak w życiu (niektórzy takie piszą - np. Bendis, ale mnie bardzo cieszy, że oprócz dialogów Bendisa moge poczytać dialogi nie-Bendisa i przy ich lekturze odpocząć od tych pierwszych).
Po trzecie: opowiadanie siebie jest znakiem rozpoznawczym bohaterów Marvela (czy też przez całe dziesięciolecia nim było i gdzie, jak gdzie, ale w Wielkiej Kolekcji komiksy z takimi znakami rozpoznawczymi być muszą.
Po czwarte: Może komiksy superbohaterskie nie są dla dzieci, ale są także dla dzieci (tj. zakłada się, że dzieci mogą po nie sięgnąć) i przez wzgląd na młodszych odbiorców tych opowieści nalezy pisać je tak, żeby dzieciaki zrozumiały. Komu się to nie podoba, może sięgnąć po komiksy z napisem "dla dorosłych"
To mniej więcej tyle (chyba).