W każdej historii, czy to książkowej czy komiksowej zawsze najważniejsi są bohaterowie - to od nich i od emocji przez nich przeżywanych zależy odbiór całości opowieści. Nawet najgenialniejsza fabuła będzie się czytać źle, jeżeli postaci będą papierowe czy nie wzbudzające emocji; tak samo w drugą stronę - przy ciekawych postaciach nawet słabsze fabuły jakoś się bronią. Dlatego bardzo ważne jest pokazanie emocji, czy to przy pomocy słów czy obrazów - a tu już dużo zależy od kunsztu komiksiarza. Czasem da się coś przekazać obrazem, czasem potrzeba słów - po prostu należy znaleźć złoty środek. No i oczywiście, jeżeli ktoś wstawi suchy, wyprany tekst opisowy, to też źle - ale znów, to wina scenarzysty, który powinien tak dobrać słowa, aby nie zakłócić naturalności. Po prostu nie można przesadzać w żadną ze stron - przykład podany przez Anionorodnika dobitnie pokazuje, jak można przesadzić.
Generalnie przychylę się tu do opinii fragsela - emocje w DP przedstawione przy pomocy tekstu są bardzo dobrze wyważone. Postawienie "?!" w dymku Kitty właśnie uszczupliłoby tą postać, bo odebrałoby jej naturalność. Nie głębię psychologiczną, ale właśnie czystą sympatię, jaką się do niej zaczyna odczuwać. Czy ktoś, kto zasnął w sypialni a obudził się w salonie pomyślałby "?!"? Nie, byłoby to coś w rodzaju "Co się stało? Co ja tu robię?". Czyli dokładnie to, co pomyślała Kitty. To nie jest opisywanie tego, co się dzieje na obrazku. To opisywanie tego, co się dzieje z bohaterem, jego sposobu odbierania otoczenia, a co za tym idzie - budowanie tej postaci. Podobna sytuacja jest ze Scottem i Jean na skale - Scott myśli "zmieniła ubranie mocą umysłu" nie dlatego, żeby to opisać to czytelnikowi, ale dlatego, że autorzy chcą pokazać, że jest to rzecz zaskakująca nawet dla tych, którzy mają ponadprzeciętne umiejętności. Podobnie jest z powstrzymaniem mocy oczu Scotta - opis myśli pokazuje zaskoczenie Scotta i buduje atmosferę. Postawienie w tym miejscu "!" odebrałoby znaczną część przekazu tej sceny i nie podkreśliło tak bardzo jego konsternacji. To nie kino nieme, gdzie obrazy przerywane są statycznymi planszami z lakonicznymi tekstami.
Póki co przeczytałem tylko 3 zeszyty DP, ale uważam, że już jest bardzo dobrze. Mam nadzieję, że poziom się utrzyma. Jak dotąd ani przez chwilę nie miałem wrażenia przeładowania tekstem ani tym bardziej robienia ze mnie idioty poprzez opisywanie rysunku w kadrze. Moim zdaniem - proporcje są dobrane znakomicie. A myśli bohaterów to nie opisy kadrów - to wgląd w to, jak oni odbierają, co się wokół nich dzieje. Proste znaki pisarskie tego nie oddadzą. Dodatkowy rysunek? Ok, umiejętnie użyty być może zdałby egzamin, ale odwracałby uwagę od osi fabuły i rozpychałby objętość.
Odnośnie powtarzania co zeszyt opisu mocy: panowie, mamy do czynienia ze starymi komiksami - DP i Wolverine mają jakby nie patrzeć 30 lat. Tak się kiedyś to robiło, dla nowych czytelników i dla tych, którzy zdążyli zapomnieć, co było wcześniej. Czy jak oglądacie seriale na DVD, to też się denerwujecie, że co odcinek to "previously in..."? Inaczej się odbiera całość, a inaczej epizody. To tak, jakby ktoś psioczył, że Imperium Kontratakuje jest beznadziejne, bo animacja poklatkowa w bitwie o Hoth kuleje... Tak się kiedyś robiło i czytając starsze rzeczy trzeba się do tego przyzwyczaić.
Realizm dialogów? Z tym bywa różnie, wiadomo, jaki scenarzysta, takie dialogi. Ale jak ktoś tu słusznie zauważył, prawdziwe, życiowe dialogi są nudne, więc raczej nie zdałyby egzaminu w komiksach superhero. A tu chodzi przede wszystkim o rozrywkę. Ktoś, kto sięga po takie komiksy raczej nie oczekuje dialogów na miarę Kieślowskiego, a pewnego umownego podejścia do rzeczywistości. Patetyczne teksty takiego Matrixa w rzeczywistości wzbudziłyby śmiech, ale w filmie już się sprawdzają - bo i chodzi tu o pewne przerysowanie, tak samo jak w komiksach. Owszem, nie można schodzić poniżej pewnego poziomu, ale to już inny temat.