Wartości artystyczne - to tragedia.
Zwłaszcza w takiej kwocie.
No to mam tak samo - początkowo myślałem, ze chodzi o kwotę i z ciekawości zajrzałem ponownie do katalogu, żeby zobaczyć to "dzieło".
Uwielbiam oryginalne plansze i z chęcią zrobiłbym zakupy, ale wywindowane ceny odstraszają mnie od wydawania pieniędzy na aukcjach Desy.
A to zależy... Tzn. w większości osiąganych cen prac rysowników typu: Christa, Papcio Chmiel (czyli komiksy mojej młodości) są wg mnie sporo zawyżone. Żeby być dobrze zrozumiałym - kiedyś uwielbiałem te komiksy, teraz nadal doceniam, ale ceny jakie osiągają oryginalne plansze są czasami trochę z kosmosu. Stosunek wartości artystycznej do wartości pieniężnej jest dla mnie nie do przyjęcia (co nie znaczy, że może z punktu widzenia inwestorów okaże się za 5-10 lat, że aktualne ceny są jednak atrakcyjne).
Natomiast zupełnie inaczej patrzę na prace m.in. tych artystów, których wymieniłem wcześniej. Trzy prace Sieńczyka za cenę wywoławcza 1200, praca z Powstania Gawronkiewicza (w wątku artysty pisałem jakiś czas temu, że Muzeum Historii Żydów zakupiło 2 plansze z tego komiksu, wiem też, że zainteresowane ich wystawianiem na swoich wystawach są zagraniczne muzea) za 2400 to nie są złe kwoty.
Jasne kilka lat temu w większości można było za grosze kupować prace od artystów, ale zainteresowanie przez rynek galeryjny siłą rzeczy wywindowało (wywinduje) ceny prac części rysowników. Jako gorący zwolennik uznania komiksu za sztukę cieszę się z tego, bo bez wystaw w muzeach, galeriach, kuratorów zainteresowanych komiksem, czy nawet aukcji w profesjonalnych domach aukcyjnych nic się w tym temacie nie ruszy.