Moje gratulacje. Zaprezentowałeś właśnie bardzo wysoki poziom. Spodziewałem się takiej reakcji, nie wiedziałem tylko, kiedy to się stanie. Ulżyło Ci?
Trochę się zdenerwowałem, bo po raz kolejny piszesz coś wyssane z palca. A ja ci daję dowód, że jest inaczej.
Niestety kolega tego nie rozumie, liczy się tylko Barks. A jak uważasz inaczej, a nie daj Boże bardziej lubisz komiksy Dona Rosy, to jesteś głupkiem.
Czy ja powiedziałem, że ja nie lubię komiksów Rosy? Po pierwsze napisałem, że jest na 3-4 miejscu na mojej liście najlepszych scenarzystów komiksów Disneya. Ja tylko napisałem, że nie lubię jego rysunków, ponieważ większość komiksów to albo przerysowany Barks (pierwsze komiksy), nadmiar szczegółów (1998-2002) czy pogorszenie wyglądu postaci (ostatnie komiksy). Ale ja nadal lubię jego komiksy i nadal uważam, że ŻiCSM to jeden z najlepszych komiksów Disneya na świecie. Za chwilę mi powiesz: A mówiłeś, że nie chcesz, żeby w komiksach Disneya nie było chronologii. Tak, mówiłem. Ale chodzi mi o niektóre kontynuacje komiksów Barksa. Według mnie stworzenie życiorysu było świetnym pomysłem. Tylko, że ja bym inaczej zapisał autorów ŻiCSM "Fabuła: Carl Barks i Don Rosa, Scenariusz: Don Rosa, Rysunki: Don Rosa", a w przypadku niektórych rozdziałów to mało co zostało wymyślone przez Rosę, on to tylko zgrabnie połączył. Według mnie to jest tak: ŻiCSM i na tym kończy się chronologia. Mam jeden poważny zarzut do Rosy. Za bardzo uczłowieczył bohaterów. Dlaczego kaczki w disnejowskim świecie nie mogą żyć 200 lat? Tylko tyle ile ludzie? A może powinny żyć tyle ile prawdziwa kaczka? Dlatego sądzę, że osadzanie na siłę historii w latach 50-tych jest bezsensu i dla mnie kanoniczny jest każdy komiks Disneya, który zgadza się z ŻICSM. Mało jest takich historyjek, które się z nimi nie zgadzają (a jeżeli tak, to włoskie).
Nie musi się pojawić asteriksowy Rosa, bo właśnie Uderzo rysuje podobnie do Rosy, a nie do Barksa. Szczegóły, szczegóły i jeszcze raz szczegóły. Barks to szybka, lekka kreska i rysowanie komiksów na kilogramy (choć czasem się przyłożył, jest taki fajny rysunek w "The Golden Helmet", z łódką i górą lodową). Uderzo i Rosa to detal. U Barksa chodzi głównie o gagi, rysunek to najczęściej sprawa drugorzędna. Lekko i szybko. Ale ładnie i przejrzyście.
Czytałeś tego samego "Asteriksa" co ja? Daję trzy kadry. Środek kariery Barksa, Uderzo i Rosy.
Wszystkie te kadry były zrobione oryginalnie na pół strony.
I co widzimy? Że najmniej dokładne są rysunki Barksa, potem są rysunki Uderzo, a potem Rosy. I między 1 i 2 oraz 2 i 3 są podobne różnice dokładności. Więc być może Asteriks jest dokładniejszy, ale wydaję mi się, że gdyby komiksy Barksa były przygotowywane do A4, to liczba szczegółów, dokładność byłaby podobna jak u Uderzo. A u Rosy jak zwykle - przesycenie rysunku, choć jest to tylko panel przypominający. Na dodatek Barks i Uderzo rysują prostą, lekką linią, a u Rosy widać, że rysunki są z trudem zrobione, Siostrzeńcy dość dziwnie wyglądają, a szczególnie to widać u ludzi, mało lekkich kresek.
Tak jak już napisałem, niemożliwe jest porozumienie między mną a radefem. Nie ma szans. Skoro radef nie może znieść rysunków w "Więźniu Doliny Białej Śmierci" (swoją drogą chyba mój ulubiony komiks Rosy), to nie ma o czym gadać. Dla mnie są wybitne. Tak samo "Pierwszy wynalazek". Radef uważa, że jest nieudany. To chyba jakaś nienawiść do Rosy, że śmiał dopisać zakończenie do "Opowieści przedświątecznej". I ja uważam, że mógł tego nie kontynuować, bo zakończenie było idealne. Tym bardziej mógł zrobić inaczej, bo akurat ten wątek wzięty z komiksu Barksa nie jest silą tego komiksu. Jest zbędny. "Pierwszy wynalazek" mógł powstać w odłączeniu od "Opowieści przedświątecznej" i byłby równie dobry.
Komiks lubię, ale rysunki nie. Widać, że postacie są coraz gorzej rysowane (Sknerus, Złotka). Co do "Pierwszego wynalazku". Lubiłbym ten komiks, gdyby był osobnym dziełem (pomysł z pokazaniem budowy Wolframika dobry), ale nie. Rosa musiał zrobić sequel "Opowieści przedświątecznej"! Zbezcześcił zakończenie, to tak jakby ktoś narysował sequel "Afery Fasolowej" Scarpy. Magia tego komiksu polega na tym, że ma smutne, lecz otwarte zakończenie. Czytelnik musi się domyśleć, co się później stało. Lecz przyszedł Rosa i musiał wszystko uporządkować. Są komiksy/książki/filmy, którym nie robi się kontynuacji. Muszę tylko jedną rzecz przyznać. Lepiej to zrobił Scarpa w "Aferze Fasolowej" (kto nie czytał, ten wiele stracił), ale Barks nie był dużo gorszy.