Absolutnie się z tym zgadzam.
Moim zdaniem chybione porównanie i źle do tego podchodzisz. ASW, broń Boże, nie jest komiksem dla ludzi lubujących się we frankofońskich westernach.
W którym miejscu napisałem, że ASW jest dla ludzi lubiących frankofońskie westerny? Czytanie ze zrozumieniem w XXI wieku to sztuka godna mistrza. Napisałem, że westerny frankofońskie (których jest teraz całkiem sporo) stawiam wyżej niż ASW.
Chyba, że założymy, że All Star Western, mimo że w tytule ma Western nie jest WCALE westernem - to komiks o przodkach batmana i gotham z elementami wiktoriańskiej Anglii, a nawet z ukrytym steampunkiem, colty mają tam przypadkowo, w żadnym wypadku nie jest to WESTERN.
Dla mnie jest to western i nie porównywałem go z francuskimi western-komiksami, tylko uznałem, że western made in america jest cienki, a western made in france to dla mnie obecnie kwintesencja gatunku.
Jak DC chciało robić sobie western w Gotham i nawiązywać do obecnych przygód Batmana, to trzeba było Hexa zostawić w spokoju, a stworzyć komiks pokroju "The Kents".
Aha, więc Gotham jako główne miejsce akcji jest przypadkowym miejscem, a te sowy to tak tylko sobie wpletli, żeby urozmaiciły życie Hexa - jedynego aktora w tym teatrzyku. I zupełnie przypadkowo towarzysz jego przygód nazywa się... itd itp...
Zrobili popłuczyny to i dali Gotham, mogłoby być każde inne miejsce. Szkoda, że papy Wayne'a nie ubrali w prototyp stroju Batmana, mogłoby być chociaż śmiesznie. Wspominasz o tych sowach co są w tym komiksie na jakichś 4 stronach? O matko, masz rację, nawiązanie takie, że normalnie pomniki scenarzystom DC stawiać. Sto zdrowasiek w ich intencji odmówię, Dzięki, zapomniałem o tych sowach.