Widzę, że Egmont rozpoczyna wydawanie w Polsce
Suicide Squad (ze wskazaniem na grzbiecie "1" części tej serii komiksowej) od oryginalnego
wydania zbiorczego vol. 4.
Niby wszystko od tego tomu jest
new, new, new, więc może ma to jakiś sen, ale jak dla mnie taki sposób wydawania komiksów jest totalnie poronionym pomysłem.
Tak samo słaby pomysł jak przy wydaniu JLA pisanego wyłącznie przez Morrisona (chociaż w USA i takie wydanie miał ten komiks).
Tak samo jak puszczenie
Wolverine & the X-Men od vol. 5 (też z "1" na grzbiecie).
Faktem jest, że czasem po prostu nie da się wydać czegoś od początku, ale w przypadku w miarę nowych serii nie ma to wg mnie większego sensu.
Zastanawiam się, czy przypadkiem nie okaże się w tych tytułach, że niewydanie wcześniejszych woluminów będzie skutkowało niezrozumieniem niektórych historii. Zawsze jest też opcja taka, że będą się po prostu odwoływać do czegoś co mogło być wydanie, a nie zostało.
Ale może to i dobrze? Kolejny tytuł, który sobie daruję i kasę wydam na coś innego.