Sprzedaz komiksow na rynku wtornym danego tytulu jest marginalna i nie ma znaczenia. Nie mozna przyrownywac do kradziezy odsprzedazy komiksu. Rozumiem o co Ci chodzi, ale to sa daleko idace wnioski. Co innego jak ktos nielegalnie skopiuje utwor i go popchnie dalej (z zyskiem czy bez) - tu kradziez jest ewidentna.
Widzisz, jeśli brać pod uwagę tylko obowiązujące prawo, masz rację. Jeśli jednak podejść do problemu od strony etycznej, to już niekoniecznie. Piractwo oceniane jest negatywnie z uwagi na możliwość odbierania twórcom zysków, na które zasłużyli - opinie na ten temat są różne, nie mnie oceniać, które są bliższe prawdy. Ja tylko wskazuję, że pozbawiać potencjalnych zysków można na różne sposoby i na różną skalę. Dlatego też rozbawił mnie tekst o tym, że kupując używkę jest się lepszym od "ściągacza"
A że wsadziłem przy tym kij w mrowisko? Cóż, spodziewałem się tego
Nie, nie zmierzam. Nie czuję się stroną w tym sporze. Mam swoje zdanie i to, co powiecie, go nie zmieni. A nie jawi mi się jako atrakcyjne przekonywanie Ciebie, czy Twoich oponentów do moich racji. Dyskusji się jedynie przyglądam, sprawa biletów mnie zaciekawiła, to zapytałem o szczegóły. Dostałem odpowiedź, która zaspokoiła moją ciekawość. Dziękuję.
Nie zamierzam zaatakować Cię z nienacka przy pomocy jakiegoś kunsztownie spreparowanego argumentu (nawet gdybym chciał, to prawne podstawy poczynań komunikacji miejskiej nie dawałyby mi zbyt mocnej podpory, bo większość z nich jest za mało prawna). Słowo daję, nie musisz się obawiać żadnej kontry z mojej strony.
Przepraszam za bezpodstawne podejrzenia zatem
W momencie udostępnienia kopii komiksu koledze mamy już dwie cyfrowe kopie (chyba, że każdy po jej przekazaniu dalej usuwa z dysku w co śmiem wątpić). Gdy udostępnisz trzem, czterem, może kilkunastu mamy odpowiednio tyle samo nowych kopii. Wyobraź sobie teraz, że każda z tych osób udostępni tę kopię swoim kolegom. Robi się już kilkadziesiąt egzemplarzy. I tak dalej do setek, tysięcy, a nawet milionów kopii. Z tej jednej, którą zdecydowałeś się udostępnić kolegom.
W przypadku przedstawionym powyżej trwałoby trochę zanim doszlibyśmy do milionów kopii. Wyobraź sobie więc, że Twój kolega chce podzielić się kopią z całym światem i umieszcza ją na stronie/torrencie/megauploadzie albo udostępnia w jakimś P2P. Przy dzisiejszej prędkości łącz powoduje dostęp do danej kopii dla setek tysięcy użytkowników to kwestia kilku minut. W mig można zniweczyć miesiące cudzej pracy.
Spróbuj to samo zrobić z książką wypożyczoną w bibliotece albo kupioną w antykwariacie.
Miałem na myśli hipotetyczną, może absurdalną, ale możliwą sytuację - jeden komiks, jedna kopia. Za dalsze kopiowanie raczej nie mogę odpowiadać - równie dobrze ktoś, komu sprzedam fizyczny egzemplarz komiksu, może go zeskanować i rozpowszechniać. A komiksu / książki kupionej w antykwariacie / wypożyczonej nie można zeskanować? Albo przekazywać w nieskończoność (tzn. aż do zdarcia) kolejnym osobom?
Po pierwsze. Kupując komiks staję się jego posiadaczem i mogę go odsprzedać, bo w ten sposób zbywam swoje prawa do jego fizycznej postaci. Jego posiadaczem staje się ktoś inny. Wydawcy nie obchodzi KTO staje się posiadaczem danego egzemplarza, ważne że ktoś jest. Komiks już nie stoi u mnie na półce, nie uzupełnia kolekcji, nie mogę się nim cieszyć, czytać go ponownie i chwalić się znajomym. To wszystko może nowy posiadacz.
Po drugie. Rynek zbytu wtórnego zaczyna działać z pełną parą dopiero po wyczerpaniu nakładu - czyli wtedy kiedy wydawcę już mało obchodzi co się będzie działo dalej bo on kasę za swoją robotę w kieszeni ma. Przed tym etapem egzemplarze używane są zazwyczaj zaledwie nieznacznie tańsze od nowych, więc nie stanowią jakiejś arcyważnej konkurencji dla egzemplarzy nowych.
Nie rozumiem jak to się ma do sytuacji kiedy jakiś złodziej bezprawnie udostępnia setkom (tysiącom) osób czyjąś własność.
Porównania piractwa cbr-owego do zgrywania muzyki z radia nie warto komentować. @Dreadnought, wiesz co to są single promujące płytę? Wiesz czemu są puszczane w radiu? Wiesz że na płycie są również INNE utwory?
Nie wierzę że jeszcze ktoś broni piractwa, po prostu nie wierzę...
Po pierwsze, dyskutuj z branżą komputerową, której coraz bardziej się nie podoba możliwość odsprzedaży gier jako pełnoprawnego produktu i coraz lepiej się przed tym zabezpieczają (np. ograniczona liczba aktywacji gry).
Po drugie, rynek wtórny pojawia się w momencie kiedy ktoś zakupi komiks z rynku pierwotnego, przeczyta go i zechce sprzedać za nawet mniejszą kwotę - sam kupiłem w ten sposób taniej wiele komiksów, które ciągle były dostępne w cenach okładkowych. I ponownie, mała strata to wciąż strata.