Cóż, jesli Ty, profesjonalista uznajesz, że wskazane przeze mnie zagadnienie udawnia niesamowitego warsztatu rysunkowego w mandze realistycznej za pomocą zwyklych fotografii przetworzonych programami komputerowymi (co ja traktuje jako zwykle oszustwo), jest li tylko zaczepką w wątku o charakterze teoretycznym, to rzeczywiscie dyskusje na tym forum nalezy ograniczyc jedynie do mniej lub bardziej zgrabnego wychwalania akutalnie pojawiajacych sie tytułów.
Och! Wcale tak nie uważam. Uznałem, że wspomnienie o tym wszystkim przy okazji mówienia o komiksie Tatsumiego i sformułowanie stwierdzenia, że ma on obowiązek opisać to wszystko, o czym wcześniej wspominałeś, jest zaczepką. A to różnica.
Zjawiska, o których piszesz, powinny zostać nazwane, wskazane palcem i ocenione tak, jak na to zasługują. Być może, powinny one byc uwzględnione w definicji mangi jako zjawiska zaistniałego na obszarze przemysłu kulturowego, bazujacego na tym, by jakiś towar produkować tanio, szybko i (w konsekwencji) byle jak. Jestem zdziwiony, że wspomnaiłeś o tym tak późno i to jeszcze w taki dziwny sposób.
W moim środowisku zawodowym temat taki stałby się podstawa do gorącej dyskusji, a być może i badań nie tylko o charakterze jakościowym, ale też ilościowym. Nie ukrywam, że czuję się nieco zawiedziony, acz, jednoczesnie przyznym, że nie jestem mocno zaskoczony, pomimo tego, że nie jestem przyzwyczajony do takich reakcji w przypadku osób mieniących się naukowcami.
Pozwolisz, że zapytam, jakie środowisko zawodowe masz na myśli? I że będę oczekiwał jednak poważnej odpowiedzi?
Przy okazji chciałem zauważyć, że nie jestem osobą mieniacą się naukowcem. To raczej niektórzy z użytkowników forum oczekują, że będę pełnił tutaj rolę człowieka, który każdą swoją wypowiedź opatruje bibliografią i przypisami. Wybacz, ale forum nie jest właściwym miejscem do działalności naukowej. Powiedziałbym nawet, że zupełnie się do tego nie nadaje.