Tyle, że przyjazny pajęczak z sąsiedztwa jest zamaskowany, ścigany przez Jameson`a, ale już na samym wstępie prasa zauważa, że robi dobrą robotę i bez niego przestępczość wzrasta. No i jest sam - nie stanowi wielkiego zagrożenia. A mutanci? Jak dla mnie inna skala. Tajemniczy, niebezpieczni, tworzący grupy. Poza tym, nie wiem jak historia rozwinie się dalej - może z kolejnymi zeszytami nieufność rozejdzie się po kościach. I to będzie wyglądało bardziej realistycznie, niż "hurra, ufajmy sobie".