trawa

Autor Wątek: Sympozjum komiksologiczne  (Przeczytany 22682 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

N.N.

  • Gość
Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #90 dnia: Październik 21, 2013, 04:27:54 pm »
Cytuj
W  którym momencie te sympozja przestały być imprezą kulturalną? Czy chodzi o rok  2011, gdy - tak, jak Pan pisze na samym początku swojej książki - ukazał się  tom po poznańskiej konferencji z referatem Pana KS? A także o rok 2010, gdy  ukazał się tekst Pana JW w "Kulturze niezależnej..."? Rozumiem, że to  są te momenty przełomowe, po którym ta impreza kulturalna zaczęła być  traktowana jako naukowa?
Opacznie  mnie Pan zrozumiał. Sympozjum od początku do końca było cosplayem i niczym  więcej. I od początku do końca istotą uprawianej na nim gry było udawanie, ze  jest to konferencja naukowa. W latach, które Pan wymienia, jedynie okazało się,  że owa gra poza środowiskiem komiksowym jest mylona z rzeczywistością. Książkę  napisałem, żeby wyjaśnić istotę tej pomyłki.

Cytuj

  Nie rozumiem więc, dlaczego w swojej książce  odnosi się Pan do tekstów Pana KS publikowanych w antologiach z sympozjów  sprzed tych przełomowych lat, np. z 2007 r., 2006 r., 2005 r., a nawet z 2002  r., przecież wtedy nie była to impreza naukowa, lecz kulturalna.
Zawsze  mnie uczono, że aby wyjaśnić, czym jest dana rzecz, należy pokazać skąd ona się  wzięła. Staszewski wszak prosi Skrzypczyka o ocenę dorobku polskiego komiksu,  ponieważ ten jest (uwaga!) komiksologiem. „Mniemany magnetyzm masakry” to tekst  …komiksologa. Itd.
Dodam  jeszcze, że w tym samym numerze kwartalnika”[fo:pa]” ukazał się jeszcze jeden  tekst Skrzypczyka, zatytułowany „Sympozjum komiksologicznie”, który był potem  przedrukowywany z niewielkimi tylko zmianami w kolejnych antologiach referatów  i umieszczany, gdzie się dało. Na przykład tu:
http://www.komiks.gildia.pl/imprezy/mfk/2010/eksplikacja
Cytuj
Ja  po prostu nie rozumiem Pana tak wnikliwego zainteresowania tekstami z sympozjum  z czasów, gdy była to tylko impreza kulturalna. I że tylko jednemu z  wymienionych przez Pana tekstów, które nazwijmy tu umownie "tekstami  przełomowymi", poświęca Pan tyle uwagi w swojej książce, a drugiemu  "przełomowemu" już nie. Mianowicie, tekst Pana JW omówił Pan  szczegółowo, a tekst Pana KS już nie, poświęcając sporą część swojej książki  analizom jego tekstów powstałych w czasach imprezy kulturalnej.
Kłopot  z tekstami Skrzypczyka polega na tym, że spore ich fragmenty się ze sobą  pokrywają. Jeśli zada Pan sobie trud porównania tekstu o komiksologii (link  podałem wcześniej) z eksplikacją, czym jest sympozjum komiksologiczne, to się  Pan przekona, że mamy do czynienia do czynienia z artykułami tworzonymi metodą  „wytnij-wklej”. I wcale nie jest tak, że zdawkowo traktuję tekst Skrzypczyka,  który nazwał Pan „przełomowym”. Ja po prostu sięgam do tych tekstów, w których  mysli w nim wyrażone zostały wyartykułowane już wcześniej. Proszę porównać.

Uważam, że wykonałem kawał  uczciwej roboty czytając wszystkie teksty Skrzypczyka, wydobywając z nich te  tezy, które powtarza po wielokroć i których uporczywie broni (także w tekście z  tomu KOmiksowy MIKS), pomijając zaś te z jego tez, które są po prostu  nieprzemyślanymi koncepcjami (jak teza o Turścińskim jako twórcy nowego,  zwanego „koszmaryzmem”, kierunku w sztuce polskiej czy rozważania o warsztacie  Baranowskiego).

Offline G-lord F.

Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #91 dnia: Październik 22, 2013, 02:31:46 am »
Wybaczcie, że nieoczekiwanie wrócę do kwestii podstawowej kultury. W dobie mediów społecznościowych i faktu, że w wątku wypowiadają się w większości osoby nie wstydzące się podać nazwiska (nawet jeśli ono nikomu nic nie mówi) ukrywanie się pod anonimkiem może być odbierane jako przejaw nieszczerych intencji, chęci zwykłego gardłowania, prowokacji a nawet... chamstwa (sic!). Skoro nawet Krzysztof Janicz ostatnio zdradził, że to on jest słynnym Kapralem, wydaje się więc, że dyskusja w swoim własnym imieniu jest obecnie uznawaną wartością (tym bardziej wartościowa dyskusja). Argument "nie przedstawię się, bo jeszcze profesor napisze o mnie książkę" jest niestety kuriozalny. Ciężko mi obiektywnie podejść do "pytań" zadawanych przez "dociekliwego" (niestety muszę to powiedzieć, ale) hudefaka. Tym bardziej, że w powodzi postów myla mi się nicki G-lord-F i Nawimara, tym bardziej że obaj internauci robią nawet taką samą literówkę w nazwisku Krzysztofa Skrzypczyka. Zastanawiające.
Nie kierują mną nieszczere intencje, lecz szczere zainteresowanie.
Które pojawiło się podczas czytania umieszczanych tu wpisów (a wcześniej - w temacie dotyczącym 24. MFKiG) i które umocniło się po lekturze różnych publikacji związanych z przedmiotem prowadzonej tu dyskusji.
Skoncentrowanie na sprawach merytorycznych, a nie personalnych nie jest przejawem chamstwa.



Sławomir Kwaśny, Poznań
Jako ciekawy fakt uznaję to, że oskarżacie o ukrywanie się pod anonimowym nickem G-Lord'a F.
Gaylord Focker jak wiemy również ukrywał się pod pseudonimem ("Greg Focker") co prowadziło do masy nieporozumień...
Mnie to śmieszy. Taki fajny chichot popkultury...
Game-lord, Gathering-lord, Groundfloor-lord, Gentle-lord, Genuine-lord, itp.
Free, Fine, Fussy, Faint, Favourable, itp.
(Być może Bena Stillera można by nazwać Good lord oF comedy).
To jest nieistotne.


Organizatorzy wyraznie zaznaczaja, ze Skrzypczyk mial 100% autonomie we wszystkich kwestiach, "Contur" firmowal wydanie dwoch antologii referatow, co ma zwiazek min. z pozyskaniem dotacji. Nawet tak prosty i niewyksztalcony czlowiek jak ja, nie ma problemu ze zrozumieniem faktu, ze "Contur" otrzymal dotacje, ktora zostala przenaczona na sypozjum, ktorego Krzysztof Skrzypczyk byl autonomicznym i "samowladnym" organizatorem.
Jestes pracownikem urzedu skarbowego, ze masz problemy ze zrozumieniem tej kwestii?


Wybacz, ale to Ty zasugerowales, ze sympozjum dostalo dotacje, bo nie bylo "naukowe".
Jak juz wspomnialem, nie bawi mnie czytanie i rozwazanie o "kwestiach finansowych", uwazam, ze przynajmniej na tym forum rozmowy powinny sie koncentrowac na komiksach.
Nie jestem pracownikiem Urzędu Skarbowego i nie chodzi tu o "rozważanie o kwestiach finansowych", lecz o to, co Pan Szyłak napisał na temat Pana KS. A to forum - o tamacie "Sympozjum komiksologiczne" - daje możliwość rozmowy o tym przedsięwzięciu i tym wszystkim, co się z tym wiąże.
Nie musisz tego czytać, skoro Cię to nie bawi.
 
Natomiast organizatorzy łódzkiego festiwalu napisali w "ZK", że Pan KS miał wolną rękę i sam decydował o sprawach merytorycznych, takich jak kształt imprezy, jej tematyka oraz zawartość antologii referatów. I że miał szeroką autonomię, co oznacza, że sympozja organizował sam, otrzymując jedynie niewielką (?) pomoc ze strony organizatorów festiwalu.
Gdzie tam jest napisane, że dysponował pieniędzmi?
 
Natomiast jest tam napisane, że "najważniejsze osoby zajmujące się komiksem w Polsce" otrzymywały co roku antologie z sympozjum i do 2013 r. nie zgłaszały do nich żadnych swoich obiekcji. Rozumiem, że w tym gronie był również Pan Szyłak. I że nie podważał działalności Pana KS w 2010 r. (po ukazaniu się tekstu Pana JW w "Kulturze niezależnej..."), ani w 2011 r. (po ukazaniu się tomu "KOntekstowy MIKS" z artykułem Pana KS).


Mówiłem. Pisałem do Skrzypczyka. Pisałem do receznentki naukowej tomu. Jak grochem o ścianę.
Co to znaczy "jak grochem o ścianę"? (Nie chodzi mi o tłumaczenie sensu tego porzekadła).
Czy może Pan ujawnić treść otrzymanych odpowiedzi?
 
A czy mówił/pisał Pan również do organizatorów festiwalu w Łodzi, w ramach którego odbywały się te sympozja? Czy wśród nich byli również autorzy tekstu zamieszczonego w "ZK" nr 16, na str. 109-110?


Dlaczego nie chce Pan odpowiedzieć na moje pytania?
(Poniżej uporządkowałem numerację pytań, jak też grup pytań, by ułatwić udzielanie na nie odpowiedzi.)
Jeżeli nie ma Pan wiedzy pozwalającej na konkretne odpowiedzi na te pytania, to również przyjmę to jako wystarczający powód zakończenia dalszego ich stawiania.
 
1. Czy może Pan wskazać konkretne miejsce, w którym Pan KS sam głosi twierdzenie, że jest naukowcem i twórcą dyscypliny naukowej zwanej komiksologią?


2. Czy publikacja naukowa towarzysząca sympozjum jest dla Pana tożsama z naukowością sympozjów?
(Abstrahuję od tego, że Pan nie uznaje tej publikacji za naukową).


Te pytania, które stawiam Panu wynikają bezpośrednio z tego, co Pan napisał.
Jeżeli nie ma Pan pogłębionej wiedzy o tych sprawach, o które się pytałem - dotyczące tego, co Pan napisał o dotacji finansowej i opiece ministerstwa nad poczynaniami Pana KS - to przecież mógł Pan to oświadczyć wprost.


3. Gdzie Pan tu widzi związek przyczynowo-skutkowy między przyznaniem komuś dotacji na organizację danego przedsięwzięcia w jednym roku, a uznaniem tej osoby za "jednego z najważniejszych badaczy"? Tym bardziej, że ta dotacja nie została przyznana dla tej osoby, lecz dla stowarzyszenia - tak jak to wynika z tabeli. Jeżeli wyglądało to inaczej i ma Pan wiedzę na temat jakichś zakulisowych rozstrzygnięć, to proszę ją wreszcie ujawnić.


Nie domagam się, lecz proszę o odpowiedź na pytania, które zadałem, bo to co Pan napisał w książce nie jest na nie odpowiedzią, lecz powodem ich zadania.


4. Na stronie 50 napisał Pan, że przyznanie pieniężnej dotacji na zorganizowanie sympozjum było wynikiem otoczenia szczególną troską działalności Pana KS przez ministerstwo. Czy ma Pan wiedzę na temat tego, jak to się odbywało?
Jeżeli nie ma Pan wiedzy na ten temat, to proszę powiedzieć wprost i mnie dalej nie zwodzić.


5. Czy znany jest Panu fakt finansowania tych sympozjów w innych latach?


6. Czy kiedykolwiek ubiegał się Pan o zdobycie takich środków finansowych, takiej dotacji?


Ja też nie chcę tego dalej "wałkować", dlatego proszę o konkretne odpowiedzi na postawione pytania. Jeżeli nie ma Pan wiedzy pozwalającej na konkretną odpowiedź na moje pytania, to również przyjmę to jako wystarczający powód zakończenia dalszego "wałkowania".
 
Jego uwaga zapewne dotyczyła sympozjów z całej historii tego przedsięwzięcia. Natomiast Pan skontrował jego ocenę podaniem przykładu na to, że w jednym roku sympozjum otrzymało pieniężną dotację.
7. Stąd moje pytania o to, czy wie Pan o takich pieniądzach w innych latach oraz o to, jak wyglądało w praktyce dysponowanie takimi pieniędzmi (które, Pana zdaniem, powodowały, że przy organizacji sympozjów nie potrzebne były pracowitość i samozaparcie).


Nie odpowiedział Pan na moje pytania.


8. Czy to oznacza, że ta dotacja, o którą wnioskował "Contur" została przyznana właśnie ze względu na osobę Pana KS, tj. dlatego, że jest z "Conturu"?


Zadałem te pytania, ponieważ to ja tego nie wiem.
 
9. Rozumiem więc, że nigdy Pan nie organizował i nie zorganizował żadnego sympozjum? (Oczywiście, nie chodzi o sympozjum komiksologiczne). I nigdy nie redagował Pan żadnej antologii z tekstami innych autorów? I nie zorganizował Pan nigdy żadnej wystawy twórców komiksu, ani warsztatów dla nich?
I w związku z tym nie posiada Pan wiedzy wynikającej z praktycznego doświadczenia w zajmowaniu się taką działalnością, lecz jedynie wiedzę wynikającą z teoretycznego zorientowania w tej materii? Czy tak jest w istocie?
 
10. Chodzi mi tu też o odpowiedź na pytania, które zignorował Pan w poprzedniej mojej wypowiedzi.
A mianowicie, dlaczego Pan podczas trwania sympozjów nie kierował swoich uwag do ich uczestników zgromadzonych na sali obrad, nie prostował, nie informował jak nie należy o komiksie rozmawiać? Dlaczego wtedy nie oponował Pan wysłuc**jąc referatów przedstawiających niedobre teorie, dlaczego nie kontrolował Pan tych badaczy i nie mówił "sprawdzam"? Dlaczego wtedy nie protestował Pan, gdy uczestnicy sympozjów sami siebie określali jako teoretycy, a swoją działalność przedstawiali i promowali jako naukową?
Wydaje mi się, że wtedy Pański głos był najbardziej potrzebny. Wtedy, gdy była ku temu najlepsza okazja, by Pański głos trafił do tych, do których Pana opinie się odnoszą, czyli właśnie do uczestników sympozjów w czasie trwania ich spotkań.
Czy nie był Pan dopuszczany do głosu podczas tych sympozjów albo zakrzyczany przez ich uczestników? Albo nie chciano Pana na nie wpuścić?


11. Czy chodzi tu tylko o Pana Wróblewskiego, czy może jeszcze o jakichś innych młodych badaczy?
Czy wszystkim im "się wydaje, że udział w sympozjach jest równoznaczny z udziałem w konferencji naukowej"? Gdzie upatrują przyczynę swojej pomyłki? Czy może jest to wynik ich roztargnienia, nieuwagi, czy omamiania albo wymuszania ze strony organizatora sympozjów?


12. A czy może Pan podać konkretne miejsce, gdzie w pismach Pana KS poda określenie "konferencja naukowa" w odniesieniu do sympozjów?


Koncepcja "story artu" jest niedorzeczna jako całość. A artykuł o zasługach polskiego komiksu niezależnego w latach 1989-2009 jako całość jest krzywdzący i nieprawdziwy. Metody postępowania Woynarowskiego jako teoretyka są nie do przyjęcia, a jego stosunek do cytowanych tekstów woła o pomstę do nieba.
Czy zwracał się Pan do redaktora tej publikacji, tj. "Kultura niezależna 1989-2009" z informacją, że opublikowany tekst Pana JW nie spełnia - Pana zdaniem - standardów naukowości?
 
W wywiadzie z Panem w "ZK" nr 16, wymienia Pan ten periodyk w grupie inicjatyw naukowych (s. 98).
W październiku 2010 r. w numerze 10 tego pisma opublikowano artykuł Pana JW, którego naukowość Pan kwestionuje.
Czy zwracał się Pan do redakcji "ZK" z informacją, że opublikowany tekst Pana JW nie spełnia - Pana zdaniem - standardów naukowości?
 
Czy fakt opublikowania przez redakcję - w ramach prowadzonej przez nią inicjatywy naukowej - tekstu urągającego, Pana zdaniem, standardom naukowym, nie przeszkadza Panu w tym przypadku w określaniu tej inicjatywy jako naukowa?

« Ostatnia zmiana: Październik 22, 2013, 06:57:05 pm wysłana przez graves »

fragsel

  • Gość
Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #92 dnia: Październik 22, 2013, 05:57:03 am »
Mój Boże, ta dziewczyna odwaliła kawał dobrej roboty w gromadzeniu publikacji dotyczących komiksu
A tyle się mówi o słabej kondycji studiów wyższych w Polsce, o studentach nie przykładających się do pracy, o studentach piszących donosy do gazet, że ośmielono się ich pytać na egzaminie dyplomowym...
Zaczynam się zastanawiać czy w swojej magisterce na pewno ująłem wszystko co mogłem...
chapeau bas

Nie pamiętam, żeby jakiś temat przypadkowo znaleziony w Internecie wciągnął mnie aż tak, żebym swojej znajomej zabrał wszystkie publikacje potrzebne jej do pracy (mam nadzieję, że akurat ich nie potrzebowała).
Widocznie moja prokrastynacja jest poważniejsza niż myślałem. Sposób w jaki prześlizguję się od tematu do tematu na forach wskazuje ewidentnie na FOMO  :cry: ...
« Ostatnia zmiana: Październik 22, 2013, 06:00:39 am wysłana przez fragsel »

Offline G-lord F.

Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #93 dnia: Październik 22, 2013, 06:02:48 am »
o Skrzypczyku piszę tylko po to, by obalić - głoszone przez niego samego - twierdzenie, że jest on naukowcem (badaczem komiksu i twórcą dyscypliny naukowej zwanej komiksologią).
Czy może Pan wskazać konkretne miejsce, w którym Pan KS sam głosi twierdzenie, że jest naukowcem i twórcą dyscypliny naukowej zwanej komiksologią?
 
Proszę bardzo:
http://komiksologia.pl/pliki/KO-MIKS_K.Skrzypczyk.pdf
Przeczytałem ten artykuł. Ale nie natrafiłem w nim na miejsce, w którym Pan KS sam głosi twierdzenie, że jest naukowcem i twórcą dyscypliny naukowej zwanej komiksologią.
Może Pan wskazać mi to miejsce w polecanym tekście? Albo w jakimś innym piśmie Pana KS?


Mój Boże, ta dziewczyna odwaliła kawał dobrej roboty w gromadzeniu publikacji dotyczących komiksuA tyle się mówi o słabej kondycji studiów wyższych w Polsce, o studentach nie przykładających się do pracy, o studentach piszących donosy do gazet, że ośmielono się ich pytać na egzaminie dyplomowym...Zaczynam się zastanawiać czy w swojej magisterce na pewno ująłem wszystko co mogłem...chapeau basNie pamiętam, żeby jakiś temat przypadkowo znaleziony w Internecie wciągnął mnie aż tak, żebym swojej znajomej zabrał wszystkie publikacje potrzebne jej do pracy (mam nadzieję, że akurat ich nie potrzebowała).Widocznie moja prokrastynacja jest poważniejsza niż myślałem. Sposób w jaki prześlizguję się od tematu do tematu na forach wskazuje ewidentnie na FOMO  :cry:  ...
Sprawy, o których tu mowa odnoszą się do kilku/kilkunastu publikacji.Tematu "24. MFKiG 2013 r." nie znalazłem przypadkiem w Internecie:
Wszedłem na to forum, bo chciałem zapoznać się z opiniami o tegorocznym festiwalu w Łodzi. A tymczasem dyskusja potoczyła się w inne rejony. Które jednak też mnie zainteresowały.Ponieważ moja koleżanka pisze teraz pracę magisterską na temat komiksu, więc mam okazję zapoznawać się m.in. z Pana publikacjami, również z książką o miernocie. Czytając ją oraz Pana wypowiedzi na tym forum, postanowiłem zadać kilka pytań, bo po prostu nie wszystko jest tu dla mnie zrozumiałe.
Wszedłem na to forum, bo chciałem zapoznać się z opiniami o tegorocznym festiwalu w Łodzi.I nie zrezygnowałem z zapoznawania się z umieszczanymi tu wpisami, choć dyskusja potoczyła się w inne rejony, niż zakładany temat forum, czyli "24. MFKiG 2013". Co jednak też mnie zainteresowało, ponieważ pojawił się w nich wątek dotacji czy nawet opieki ze strony ministerstwa kultury. Dlatego poprosiłem o uszczegółowienie interesujących mnie kwestii. A także tych dotyczących różnych wątków Pana książki, o których mowa jest na tym forum, bo nie wszystko jest tu dla mnie zrozumiałe.Pytania nie wynikają z poszukiwania sensacji czy insynuowania niestworzonych rzeczy, a więc nie są wynikiem braku całkowitej orientacji w tym, o czym się tu dyskutuje, bowiem mam okazję zapoznawać się m.in. z Pana publikacjami. A ta okazja wzięła się stąd, że moja koleżanka pisze teraz pracę magisterską na temat komiksu i dysponuje takimi publikacjami.Informację tę podałem, by nie sprawiać wrażenia, że jestem znawcą tego typu publikacji. Bo nie jestem. Po prostu nadarzyła się okazja i dlatego zapoznałem się z nimi, w tym m.in. z Pana książką o miernocie. Sam ich nie kupuję, bo tego typu publikacje niezbyt mieszczą się w obszarze moich zainteresowań.
...zainteresowanie.Które pojawiło się podczas czytania umieszczanych tu wpisów (a wcześniej - w temacie dotyczącym 24. MFKiG) i które umocniło się po lekturze różnych publikacji związanych z przedmiotem prowadzonej tu dyskusji.
Nie zabrałem tych publikacji, lecz wypożyczyłem (w czasie, gdy nie są potrzebne właścicielce).
« Ostatnia zmiana: Październik 22, 2013, 06:54:41 pm wysłana przez graves »

Offline Ystad

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 509
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Jacek Jastrzębski
    • Biceps Zin (ATY)
Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #94 dnia: Październik 22, 2013, 08:09:16 am »
brak umiejętności pisania w jednym poście? (nawiązuje do 6 postów "Dżilorda" po sobie).
världen, du kan kyssa mitt arsle

Jedną z podstawowych różnic pomiędzy Tobą a mną jest fakt, że ja mam odwagę powtórzyć Ci prosto w oczy każde słowo które napisałem do Ciebie na forum....

N.N.

  • Gość
Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #95 dnia: Październik 22, 2013, 08:27:49 am »
Rozpocząłem  rozmowę z Panem, bo zdawał się Pan być szczerze zainteresowany wyjaśnieniem pewnych  kwestii. W trakcie jej rozwoju o kazało się jednak, że interesuje Pana jedynie  udowodnienie mi, że nie mam racji lub też przekonanie czytelników naszej  dyskusji o tym, że powinienem był innymi sposobami  przeciwstawić się rzeczom, o których w  książce piszę (zamiast tę książkę pisać) oraz o tym, że nie napisałem w niej  prawdy. Znamieniem tego jest fakt, że porzuca Pan każdy z podejmowanych przez  siebie samego wątków w momencie, gdy skręca on w stronę mówienia o bohaterach  mojej ksiązki (a zwłaszcza o jednym z nich), a nie o mnie. Nie bawi mnie  podtrzymywanie takiej konwersacji .
Cytuj
Dlaczego nie chce Pan odpowiedzieć na moje pytania?
Zadał Pan bardzo dużo pytań. Na większość z nich udzieliłem  już  odpowiedzi w mojej książce. Na część  odpowiedziałem ponownie tutaj. Pan jednak powtarza swoje pytania, ponieważ nie  podobają się Panu moje odpowiedzi. Weźmy chociażby to:
Cytuj
Przeczytałem ten artykuł. Ale nie natrafiłem w nim na  miejsce, w którym Pan KS sam głosi twierdzenie, że jest naukowcem i twórcą  dyscypliny naukowej zwanej komiksologią.
Zamiast odpowiadać po raz kolejny zadam Panu kilka pytań
1. Kto jeździ na konferencje naukowe?
2. Kto organizuje naukowe konferencje, na których fachowcy  w danej dyscyplinie wiedzy dyskutują o problemach owej dyscypliny wiedzy?
3. Kogo oznacza nazwa „komiksolog”, skoro nazwa „komiksologia”  oznacza naukową dyscyplinę zajmującą się badaniem komiksu?
4. Kto tworzy definicje z nabożeństwem powtarzane przez  fachowców w danej dyscyplinie wiedzy?
5. Kim jest człowiek, który redaguje tomy publikacji, w  których zgromadzone zostały ustalenia naukowców – komiksologów, dopuszcza do  publikacji jedne i odrzuca inne z nich? Dla ułatwienia dodam, że tomy te mają  swoich recenzentów naukowych.
6. Kto tworzy nowe dyscypliny wiedzy?
 
Czytając wskazany artykuł (oraz ten drugi, wskazany przeze  mnie w następnym poście), na każdej jego stronie znajduję zdania, które są  odpowiedziami na te pytania. Odpowiedzi te brzmią: ja! Ja!!! JA!!! Jeśli Pan  tych odpowiedzi nie widzi, oznacza to, ze zamieszkujemy różne światy myślowe,  mówimy różnymi językami i nie mamy szans się porozumieć.
Cytuj
Czy zwracał się Pan do  redaktora tej publikacji, tj. "Kultura niezależna 1989-2009" z  informacją, że opublikowany tekst Pana JW nie spełnia - Pana zdaniem -  standardów naukowości?
   
  W  wywiadzie z Panem w "ZK" nr 16, wymienia Pan ten periodyk w grupie  inicjatyw naukowych (s. 98).
  W  październiku 2010 r. w numerze 10 tego pisma opublikowano artykuł Pana JW,  którego naukowość Pan kwestionuje.
  Czy  zwracał się Pan do redakcji "ZK" z informacją, że opublikowany tekst  Pana JW nie spełnia - Pana zdaniem - standardów naukowości?
Nie rozumiem w ogóle sensu  tych pytań. Napisałem książkę, w której napisałem, co myślę o tym, co zostało  opublikowane w innych książkach. Przy pomocy tej książki zawiadomiłem  zainteresowane osoby, że omawiane teksty nie spełniają standardów naukowości.  Ta metoda komunikowania się jest w naszej kulturze przyjęta i powszechnie  praktykowana. Co Pan w niej widzi dziwnego?
Kiedy (kilka postów wczesniej) napisałem, że pisałem i do  Skrzypczyka, i do receznentki naukowej tomu, zapytał Pan:

  „Czy może Pan ujawnić treść otrzymanych  odpowiedzi?”.
Moja odpowiedź brzmi: Nie, nie mogę, bo uważam,  że nie powinienem. Może Pan jednak zwrócić się do moich respondentów  (Skrzypczyk, Kazimierska-Jerzyk), być może oni uważają inaczej i Panu tę  korespondencję pokażą. Z wypowiedzi Skrzypczyka wynikało, że moją  korespondencję z Kazimierską-Jerzyk oglądał.
Przy okazji powtórzę, że to, co miałem do  powiedzenia, powiedziałem w książce. Udzieliłem w niej odpowiedzi na większość  z Pana pytań. Na niektóre nie znajdzie Pan tam odpowiedzi, ponieważ uważam, iż  niestosowne byłoby podawanie informacji, jakich podania się Pan domaga. Na  część – przyznaję – nie znam odpowiedzi.   Sam jednak musi Pan ustalić, których odpowiedzi Pan nie zrozumiał,  których zaś nie znam, a także które nie padną z innych przyczyn.
 

Offline G-lord F.

Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #96 dnia: Październik 22, 2013, 08:34:57 am »
brak umiejętności pisania w jednym poście? (nawiązuje do 6 postów "Dżilorda" po sobie).
Nie chodzi tu o umiejętności, lecz o ułatwienie udzielania odpowiedzi (na różne pytania).


Rozpocząłem  rozmowę z Panem, bo zdawał się Pan być szczerze zainteresowany wyjaśnieniem pewnych  kwestii. W trakcie jej rozwoju o kazało się jednak, że interesuje Pana jedynie udowodnienie mi, że nie mam racji lub też przekonanie czytelników naszej  dyskusji o tym, że powinienem był innymi sposobami  przeciwstawić się rzeczom, o których w  książce piszę (zamiast tę książkę pisać) oraz o tym, że nie napisałem w niej  prawdy. Znamieniem tego jest fakt, że porzuca Pan każdy z podejmowanych przez  siebie samego wątków w momencie, gdy skręca on w stronę mówienia o bohaterach  mojej ksiązki (a zwłaszcza o jednym z nich), a nie o mnie. Nie bawi mnie podtrzymywanie takiej konwersacji. Zadał Pan bardzo dużo pytań. Na większość z nich udzieliłem już odpowiedzi w mojej książce. Na część  odpowiedziałem ponownie tutaj. Pan jednak powtarza swoje pytania, ponieważ nie podobają się Panu moje odpowiedzi.
Panie Profesorze,bardzo proszę nie gniewać się na mnie. W żadnym wypadku moim celem nie było denerwowanie Pana. Jeżeli moje wypowiedzi odebrał Pan inaczej, to jest mi niezmiernie przykro. A jeżeli poczuł się Pan dotknięty moją dociekliwością, to bardzo Pana przepraszam.Podkreślam, że nie kierują mną żadne złe intencje. Jestem zaszczycony konwersacją z Panem. I bardzo wdzięczny, za to, że Pan odpowiada. Ponieważ jednak niektóre treści w Pana odpowiedziach nie są dla mnie zrozumiałe, więc ponawiam pytania albo proszę o uszczegółowienie odpowiedzi.Cała ta sytuacja z sympozjum i Pana książką mocno mnie zaintrygowała. A że nie wszystko jest tu dla mnie zrozumiałe, więc zadaję pytania, korzystając z okazji, że jej Autor jest obecny na tym forum.Nie porzucam rozpoczętych wątków, lecz po prostu doczytuję różne publikacje, w tym te, do których Pan odsyła w swojej książce, by móc spróbować odpowiadać Panu jak najbardziej merytorycznie (lub też zadawać sensowne pytania). A ponieważ tych wątków namnożyło się tu sporo, więc odpowiadanie (i doczytywanie) zajmuje mi niemało czasu. Proszę więc o cierpliwość.Mam nadzieję, że nie zaniecha Pan dalszej konwersacji ze mną.Z góry dziękuję.
« Ostatnia zmiana: Październik 22, 2013, 06:53:52 pm wysłana przez graves »

N.N.

  • Gość
Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #97 dnia: Październik 22, 2013, 09:20:10 am »

Podkreślam, że nie kierują mną żadne złe intencje. Jestem zaszczycony konwersacją z Panem. I bardzo wdzięczny, za to, że Pan odpowiada. Ponieważ jednak niektóre treści w Pana odpowiedziach nie są dla mnie zrozumiałe, więc ponawiam pytania albo proszę o uszczegółowienie odpowiedzi.
Skoro tak, to proszę odpowiedzieć na moje pytania. Zapewniam, że w wielu wypadkach jednoczesnie odpowie Pan sam sobie i problem się rozwiąże.
Z góry dziękuję.

Offline G-lord F.

Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #98 dnia: Październik 22, 2013, 12:00:31 pm »
Pozwoli Pan, że będę odpowiadał "po kawałku", również na wątki z wcześniejszych postów.
 
Zamiast odpowiadać po raz kolejny zadam Panu kilka pytań
1. Kto jeździ na konferencje naukowe?
2. Kto organizuje naukowe konferencje, na których fachowcy  w danej dyscyplinie wiedzy dyskutują o problemach owej dyscypliny wiedzy?
3. Kogo oznacza nazwa „komiksolog”, skoro nazwa „komiksologia”  oznacza naukową dyscyplinę zajmującą się badaniem komiksu?
4. Kto tworzy definicje z nabożeństwem powtarzane przez  fachowców w danej dyscyplinie wiedzy?
5. Kim jest człowiek, który redaguje tomy publikacji, w  których zgromadzone zostały ustalenia naukowców – komiksologów, dopuszcza do  publikacji jedne i odrzuca inne z nich? Dla ułatwienia dodam, że tomy te mają  swoich recenzentów naukowych.
6. Kto tworzy nowe dyscypliny wiedzy?
 
Czytając wskazany artykuł (oraz ten drugi, wskazany przeze  mnie w następnym poście), na każdej jego stronie znajduję zdania, które są odpowiedziami na te pytania. Odpowiedzi te brzmią: ja! Ja!!! JA!!! Jeśli Pan tych odpowiedzi nie widzi, oznacza to, ze zamieszkujemy różne światy myślowe, mówimy różnymi językami i nie mamy szans się porozumieć.
Czy w każdym z tych 6 przypadków musi to być wyłącznie naukowiec (pracownik naukowy danej instytucji/placówki naukowej)?
(1) Czy tylko naukowcy jeżdżą na konferencje naukowe?
A propos - nie znalazłem miejsca, w którym Pan KS określa sympozja jako KONFERENCJA naukowa. Na oficjalnej stronie internetowej http://komiksologia.pl/ w definicjach "sympozjum", "komiksologia", "Sympozjum Komiksologiczne" też nie szermuje słowem "naukowe". Również w celach sympozjów podane jest co najwyżej dążenie do naukowości.
(2) Czy tylko naukowcy organizują konferencje naukowe? (Pan utożsamia konferencje z sympozjum; jednakże sympozjum - jako forma debaty/spotkania osób zainteresowanych danym zagadnieniem - ma lżejszy ciężar gatunkowy i mniej sformalizowany charakter. Nie spotkałem się w pismach Pana KS z określeniem "Konferencja Komiksologiczna").
(3) Z tego, co udało mi się wyczytać, to dla Pana KS posiadanie statusu naukowca (czyli bycie etatowym pracownikiem naukowym) nie jest warunkiem niezbędnym do bycia komiksologiem, tj. do podejmowania fachowych analiz komiksów.
(4) Czy tylko naukowcy mogą tworzyć takie definicje?
(5) Czy tylko naukowiec może redagować takie tomy?
(6) Czy tylko naukowiec może tworzyć takie dyscypliny?
 
Gdzie Pan w tym tekście z tomu "KOntekstowy MIKS" znalazł sformułowania typu "ja jestem naukowcem", "ja organizuję", "ja redaguję", "ja tworzę", "ja analizuję"?
Bo ja np.: w przypisie 56 znalazłem, że sympozjum "zorganizowane zostało..."; w przypisie 57, że "Sympozjum zorganizowano..."; na stronie 365, że "efektem organizacji poszczególnych Sympozjów...", itd.
W przypisach 63 i 70 wymienione są różne osoby ważne dla tego przedsięwzięcia i różnorako w nie się angażujące, chociażby poprzez pisanie czy przesyłanie swoich tekstów; a w przypisie 48 podana została informacja, że współorganizatorem sympozjów stał się Uniwersytet Łódzki. Nie jest to więc prywatna impreza Pana KS, ani jego personifikacja, a ów tekst nie jest przekonywaniem o tym, że to prywatna impreza Pana KS (a taką właśnie narrację Pan forsuje).
 
Umiem czytać. Nawet zaryzykuję stwierdzenie, że umiem czytać ze zrozumieniem. I nie znajduję tam tego, o czym Pan pisze.
Jednocześnie nie zgadzam się na narzucanie mi Pańskiej optyki interpretowania tego tekstu (i nie tylko tego tekstu) oraz oczekiwania, że doszukam się w nim tego, czego Pan chciałby, abym się doszukał.
Nie zgadzam się - nawet jeżeli miałoby mnie to kosztować wykluczenie z tego świata, w którym Pan zamieszkuje.
(Nie uważam przy tym, że nie mamy szans się porozumieć)

N.N.

  • Gość
Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #99 dnia: Październik 22, 2013, 12:08:18 pm »

 Czy w każdym z tych 6 przypadków musi to być wyłącznie naukowiec (pracownik naukowy danej instytucji/placówki naukowej)?
(1) Czy tylko naukowcy jeżdżą na konferencje naukowe?
Widzę, że odpowiada Pan pytaniem na pytanie. Nie jest to metoda, która przybliża do znalezienia odpowiedzi. Jeśli uważa Pan, że odpowiedzi na moje pytania powinny brzmieć inaczej niż "naukowiec", to niech Pan je poda (zamiast pytać). I niech Pan pokaże w pismach Skrzypczyka miejsca, które potwierdzają prawidłowość Pańskich odpowiedzi.
Cytuj
A propos - nie znalazłem miejsca, w którym Pan KS określa sympozja jako KONFERENCJA naukowa.
Czy odrzuca Pan - udokumentowane przez Wikipedię - uznanie słowa sympozjum za synonim określenia "konferencja naukowa" (wskazywałem na to wcześniej)?



Offline picemi

Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #100 dnia: Październik 22, 2013, 12:57:31 pm »
Czy odrzuca Pan - udokumentowane przez Wikipedię - uznanie słowa sympozjum za synonim określenia "konferencja naukowa" (wskazywałem na to wcześniej)?
Przepraszam, że się wtrącę - ale czy naprawdę w środowisku naukowym (bo zdaję się, że jest Pan Profesorem) wikipedia jest uznawana za w pełni wiarygodne źródło informacji ?


Offline G-lord F.

Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #101 dnia: Październik 22, 2013, 01:08:54 pm »
Widzę, że odpowiada Pan pytaniem na pytanie. Nie jest to metoda, która przybliża do znalezienia odpowiedzi. Jeśli uważa Pan, że odpowiedzi na moje pytania powinny brzmieć inaczej niż "naukowiec", to niech Pan je poda (zamiast pytać).
Gdybym znał odpowiedzi, to bym nie zadawał pytań (lub zadawałbym ich mniej).
 
I niech Pan pokaże w pismach Skrzypczyka miejsca, które potwierdzają prawidłowość Pańskich odpowiedzi.
To nie ja napisałem książkę, w której stwierdzam, że w pismach Pana KS są takie czy inne treści (albo, że wydaje mi się, że one tam są).
 
Czy odrzuca Pan - udokumentowane przez Wikipedię - uznanie słowa sympozjum za synonim określenia "konferencja naukowa" (wskazywałem na to wcześniej)?
Nie wiem, czy "Wikipedię" można uznać za rzetelnego arbitra do rozstrzygnięcia tej kwestii.
Ale nawet tam - inaczej niż Pan twierdzi - sympozjum nie zostało zdefiniowane jako synonim konferencji naukowej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_naukowa
Określenie, że od strony organizacyjnej sympozja są bardzo podobne do typowych konferencji nie oznacza, że są takie same. (Nie mówiąc już o tym, że OD STRONY ORGANIZACYJNEJ przygotowanie takich przedsięwzięć związanych z umożliwieniem grupie osób spotkania się i porozmawiania jest w wielu przypadkach "bardzo podobne"). Kluczowe jest tu stwierdzenie, że "sympozja zwykle dotyczą węższego niż konferencje zakresu tematycznego". W przypadku łódzkich sympozjów jest to jeden w danym roku temat przewodni. W przypadku konferencji naukowej - jak chociażby ta, której plonem jest "KOntekstowy MIKS" - w grę może wchodzić kilka "tematów przewodnich", różnych dla poszczególnych paneli dyskusyjnych (sesji panelowych), które mogą odbywać się w tym samym czasie (w różnych salach).
Skoro - jak Pan twierdzi - przeanalizował Pan wnikliwie teksty Pana KS, to zapewne zauważył Pan, że on przy definiowaniu sympozjum nie odnosi się do "Wikipedii", lecz do "Słownika Wyrazów Obcych PWN" (bodajże w wydaniu z 1980 r.). Zawarte w tej książce definicje "sympozjum" i "konferencja" jednak nieco się różnią. (Być może, gdyby była tam podana definicja "konferencja naukowa", to różnica z "sympozjum" byłaby jeszcze lepiej widoczna).

Offline Michał Siromski

Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #102 dnia: Październik 22, 2013, 04:38:10 pm »
 

Nie było mnie kilka dni, ale widzę, ze dyskusja niespecjalnie się posunęła.  :wink:
 
Cytat: N.N. link=topic=35701.msg1234459#msg1234459
date=1381953091

dajcie mi pieniądze i możliwości jakimi dysponował Skrzypczak, to pokażę, że można za to zrobić dużo więcej dobrego
 
(...)
A propos "mitu" na temat pieniędzy i możliwości, chciałbym zwrócić uwagę, że rozsiewał go sam Krzystof Skrzypczyk, kiedy chwalił się, że otrzymał z ministerstwa dotację, która umożliwiła nie tylko organizację sympozjum, ale i zapłacenie honorariów jego uczestnikom. Nie wierzę też w to, że publikacja dziesięciu tomów referatów to efekt pracowitości i samozaparcia, a nie pieniedzy wyłożonych na druk i papier.

Zresztą, można spojrzeć tutaj:
http://www.
mkidn.gov.pl/media/po2009/decyzje/decyzje_2009_nabor_1_eduk
acja_kulturalna_priorytet_2.pdf

na pozycji 18 mamy podaną bardzo konkretną cenę "pracowitości i samozaparcia" KS.

Z Pana sugestii ktoś mógły wynieść wrażenie, że Skrzypczyk regularnie dostaje spore pieniądze na realizację sympozjum. W związku z tym warto chyba wyjaśnić kilka kwestii.
1. Ministerialna dotacja z 2009 roku była jedyną jaka miała miejsce w 13-letniej historii sympozjum. Pana sugestię (o konkretnej cenie pracowitości i samozaparcia KS) można (choć nie trzeba) zrozumieć w ten sposób, że Skrzypczyk całe te pieniądze zagarnął dla siebie, więc wypada dodać,
że dotacja prawie w całości poszła na honoraria dla autorów, publikację antologii i organizację
sympozjum. Jeśli Krzysztof cokolwiek otrzymał z tej kwoty to, tak jak w przypadku pozostałych osób honorarium za przygotowaniwe tekstu (ok. 800 zł jeśli dobrze pamiętam).
2. Zdaje się Pan zapominać albo pomijać fakt, że Ministerstwo (podobnie jak inni grantodawcy) nie daje żadnych pieniędzy. Te pieniądze trzeba zdobyć pisząc dobry wniosek aplikacyjnych i pokonując w konkursie innych chętnych do dotacji, co wymaga zazwyczaj dużego nakładu pracy.
3. Oczywiście, że Skrzypczyk chwalił się otrzymaną dotacją, co nie tylko jest czysto po ludzku zrozumiałe (sam Pan zwrócił uwagę, że to rzadka sytuacja), ale jest wręcz obowiązkiem - każdy grantodawca wymaga jak najszerszego informowania o źródle finansowania. Nie widzę jednak
żadnego związku pomiędzy chwaleniem się jednostkowym sukcesem a krążącym mitem, jakoby za sympozjum stały jakieś istotne pieniądze, które należało spożytkować inaczej.
4. W przypadku pozostałych 12 edycji Skrzypczyk nie dysponował żadnymi funduszami. Antologie referatów wydawane były przez samodzielnie przez ŁDK/Contur, jednak trudno tu mówić o jakimś wsparciu finansowym, skoro - sądząc po sprzedaży antologii - przynosiły one zyski.
 
Reasumując Skrzypczyk nigdy nie dysponował żadnymi "pieniędzmi i możliwościami", z wyjątkiem 2009 roku, kiedy to samodzielnie zdobył ministerialną dotację. To, że sympozjum się od 12 lat odbywa, jest głównie zasługą jego wysiłku i samozaparcia, a najlepszy na to dowód to fakt, jak wyglądała
antologia, kiedy ze względu na wyjazd zagraniczny nie mógł jej przypilnować oraz fakt, iż w ciągu ostatnich 2-3 lat, kiedy to na skutek poważnych osobistych problemów mniej angażował się w sympozjum, utknęło ono nieco w miejscu i przestała ukazywać się antologia referatów.

Cytat: N.N. link=topic=35701.msg1234796#msg1234796
date=1382254492
Link do tabelki podfałem, bo Siromski zarzucił mi, iż kłamię twierdzac, że na sympozjum były jakieś dotacje

Hę?... To chyba pomyłka, na pewno nic takiego nigdy nie padło z mojej strony.
Z naszymi ocenami jest jak z zegarkami: każdy chodzi inaczej, a jednak wierzymy tylko swojemu

N.N.

  • Gość
Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #103 dnia: Październik 22, 2013, 04:49:34 pm »
To nie ja napisałem książkę, w której stwierdzam, że w pismach Pana KS są takie czy inne treści (albo, że wydaje mi się, że one tam są).
Cieszę się, że zaproponował Pan powrót do książki. Na samym jej początku napisałem bowiem:
Cytuj
Tom KOntekstowy MIKS. Przez opowieści graficzne do analiz kultury masowej ma wszelkie cechy rzetelnie zredagowanego zbioru prac naukowych, przedstawionych na konferencji w Poznaniu (w niektórych wypadkach nadesłanych przez autorów, którzy w samej konferencji wziąć udziału nie mogli), potraktowanej jako forum do prezentacji fachowej wiedzy o komiksie. Redaktorzy tej publikacji, umieszczając w niej tekst Skrzypczyka, podpisali się pod tymi informacjami, które on przekazuje i potwierdzili ich naukową wiarygodność, a przynajmniej narzucili czytelnikom konieczność poważnego zastanowienia się nad wiarygodnością tych informacji. W dodatku jeden z organizatorów poznańskiej konferencji – doktor Rafał Wójcik - opublikował w magazynie o sztuce „Arteon” Komiksową mapę Polski i tam w gronie „wybranych najważniejszych (żyjących) badaczy i teoretyków komiksu” wymienił Krzysztofa Skrzypczyka, dając tym samym świadectwo tego, że traktuje poważnie osiągnięcia naukowe (a właściwie „osiągnięcia naukowe”) tego ostatniego .
W mojej ocenie – w tekstach Krzysztofa Skrzypczyka nie ma niczego, co upoważniałoby kogokolwiek do traktowania ich poważnie, a łódzkie sympozja nie zasługują na miano ani naukowych, ani nawet popularnonaukowych. Owszem, zdarza się, że są na nich prezentowane teksty spełniające wymogi dyskursu naukowego, ale jest ich stosunkowo niewiele i nie są poddawane żadnej weryfikacji, są natomiast wykorzystywane do promowania osiągnięć i budowania autorytetu Krzysztofa Skrzypczyka.
Uważam, że w tym fragmencie w pełni wyjaśniam, czemu zająłem się w książce teoriami głoszonymi przez Skrzypczyka. Tym samym nie widzę sensu roztrząsania problemów, które Pan tu tworzy.

"Słownik języka polskiego" podaje, że sympozjum to  «zebranie specjalistów z jakiejś dziedziny poświęcone omówieniu jakiegoś zagadnienia lub wymianie myśli na określony temat». "Słownik wyrazów obcych" też kładzie nacisk na to, że jest to zebranie specjalistów. Skrzypczyk wreszcie podkreśla, że jest to zebranie ludzi, którzy zajmują się komiksem fachowo.
W związku z tym, że Pan definiuje naukowca jako "etatowego pracownika naukowego", a ja jako "specjalistę z jakiejś dziedziny wiedzy", nie mamy szans się w tej kwestii porozumieć. Chciałem jednak zauważyć, że takie osoby jak Arystoteles czy Kopernik nigdy na naukowym etacie nie były, a mimo to nikt im nie odmawia prawa do miana uczonych.
Proszę przyjąć do wiadomości, że okreslenie "fachowiec/specjalista w jakiejś dziedzinie wiedzy" traktuję jako synonimiczne dla okreslenia "naukowiec/uczony" i pogodzić się z tym faktem, bo tak jest i już.

Offline graves

Odp: Sympozjum komiksologiczne
« Odpowiedź #104 dnia: Październik 22, 2013, 06:53:02 pm »
Nie chodzi tu o umiejętności, lecz o ułatwienie udzielania odpowiedzi (na różne pytania).
Mamy zasadę na forum - nie piszemy kilku postów po sobie, chyba, że czas pomiędzy nimi przekracza 24 h. Posty można edytować i proszę z tego korzystać.

Odpowiedź jest tutaj
« Ostatnia zmiana: Październik 22, 2013, 10:23:52 pm wysłana przez graves »
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."