Niestety, brak wolnego czasu, który przeszkodził mi w dokonaniu pełniejszej analizy przekładu tomu ze Spider-Manem, nie pozwala mi także systematycznie wypowiedzieć się o tomie z Wolverine'em. Mogę jednak powiedzieć, że jest bardzo podobnie jak w pierwszym albumie: moim zdaniem dość nienaturalna budowa zdań, trochę raczej nieuzasadnionych kolokwializmów i slangu młodzieżowego, zauważalne błędy korektorskie (choćby to cytowane "choć", które psuje trochę odbiór ilustracji na całą stronę).
Nie zdążyłem jeszcze na spokojnie przeczytać drugiego tomu w całości, zgadzam się jednak z krytycznymi opiniami na temat "gościnki" i "czeknięcia" (nawet trochę mi ulżyło, gdy zobaczyłem, jak inni zwracają na to uwagę, bo już się martwiłem, że całkiem zdziadziałem i tak się teraz mówi, a ja nic o tym nie wiem).
Ogólnie rzecz biorąc, nie czytało mi się tego zbyt dobrze i w dalszym ciągu są obszary do poprawy. Przez to zacząłem się wahać nad zakupem tomu 4 z Kapitanem Ameryką Byrne'a, na który byłem wcześniej zdecydowany. Mam nadzieję, że akcja do Hachette przyniesie efekty i będziemy w przyszłości dostawać lepiej opracowane albumy.
Na koniec małe studium przypadku, który rzucił mi się w oczy. Zeszyt 63 głównej historii, strona 6 - wewnętrzny monolog podziurawionego przez Afgańczyków Logana, który wylicza rodzaje broni, z jakich oberwał.
Możliwe, że literówka "Walter PPK" zamiast "Walther PPK" pochodzi z wydania oryginalnego. Być może również jest w użyciu forma "szotgan" jako przekład słowa "shotgun", mimo że ja zastanowiłbym się raczej np. nad "strzelbą" czy "śrutówką". Można by znaleźć pewne argumenty za pozostawieniem oryginalnego zwrotu "Tommy gun" (to ten automat z okrągłym magazynkiem, z którego walą gangsterzy na starych filmach), choć ja wziąłbym też pod uwagę "pistolet maszynowy" albo "pistolet Thompson". Pewny jednak jestem, że pomyłką jest widniejący w polskiej wersji "howitzer" - nie jest to bowiem żadna nazwa własna modelu broni, a po prostu "haubica", tyle że po angielsku.