Idiosynkrazje 8azyliszka na punkcie komiksu europejskiego to sprawa osobna (tym bardziej, że jak już coś przeczyta, np. Rosińskiego, to mu się nawet podoba).
W tym temacie nie ma jednak co po nim tak "jechać", bo jego rozgoryczenie można jak najbardziej zrozumieć.
Sideca ma swoją niszę i robi w niej pożyteczną robotę. Cenne to zwłaszcza teraz, gdy Egmont odpuścił trochę eksplorację komiksu europejskiego. Tymczasem przeszło rok temu S. zapowiedziała, że podskoczy wyżej własnego końca pleców i rzuci się na wydanie olbrzymiej części "Daredevila" - prawdziwej perły Marvela. Co gorsza, wykazali się znajomością rzeczy i zapowiedzieli to wydanie w układzie i chronologii naprawdę przemyślanej. I kto choć trochę kojarzył sposób ich organicznej pracy, ten się domyślał, że takie wydanie to w ich wykonaniu mrzonka - zapowiedź w stylu Marvel-Arka sugerującego możliwość wydania przez TM-Semic "Sandmana". Może wysilą się i za rok lub dwa wypuszczą pierwszy tom Bendisa (akurat jeszcze nie tak dobry jak dalsza część jego runu).
Problemem nie są jednak ich marzenia, dobre intencje, kłopoty itd. Z perspektywy potencjalnych odbiorców jest to zablokowanie możliwości ukazania się tak pomyślanego "Daredevila" na naszym rynku w chwili autentycznej hossy na superhero - która przecież nie potrwa wiecznie. Widząc jak ową hossę rozgrywają Egmont i Mucha idę o zakład, że gdyby nie zapowiedź Sideci jedno z tych wydawnictw już pracowałoby nad "Daredevilem" w układzie podobnym (lub nieco mniejszym) jak zaproponowała Sideca.
Dlatego winą Sideci nie jest to co dotąd wydają ale to, że bardzo prawdopodobne, że na naszym małym poletku skutecznie ustrzelili komiks naprawdę wart wydania.
A winą 8azyliszka nie jest to, że wyraża tu swój żal, bo akurat uważam, że jest on w znacznej mierze uzasadniony. Inna sprawa, że swoim powtarzaniem w kółko zdań z gatunku "nie znam się, więc się wypowiem" osłabia swoje racje i drażni co poniektórych użytkowników.