To mi zrobiłeś smaka u mnie obydwa omniaki czekają grzecznie w kolejce na półce, jestem na razie w trakcie "Inferno prologue omnibus" i przyznam, że przyjemnie się to czyta i ogląda
Smakuj powoli. Nie śpiesz się. A gdy dotrzesz do czasów apokaliptycznych, pamietaj, by mieszać historie z obu omnibusów (w "AoA Companion" są zawarte historie z "AoA: Dawn" i "AoA: Twilight", a więc prologu i zakonczenia). Historie z przedakcją najlepiej czytac jako flashbacki po rozejrzeniu się w sytuacji (a więc po #1 poszczególnych serii, w jednej trzeciej głownego omnibusa). A pozostałe (zakładam, bo to jeszcze przede mną, ale skoro to epilogowe historie to rzecz wydaje się przesądzona) już po rozstrzygnieciach z "X-Men Omega".
A tak w ogóle, to wciąż się dobrze bawię.
Przy wydawaniu X-Cutioner's Song wspomogli się jednym z Mega Marveli, dzięki czemu całość zamknęli w 3 miesiące, ale sam epilog historii i tak został ucięty.
Tu mamy jednak (biorac pod uwagę tylko główne, zdaniem redaktorów Marvela, opowieści, zawarte w "AoA Omnibus") blisko czterdzieści zeszytów. Nawet z dwoma Mega Marvelami (czyli przy zastosowaniu rozwiazania, które się podobno nie spodobało czytelnikom już przy "X-Cutioner's Song") i wziąwszy pod uwagę zdolności krawieckie redakcji, byłaby to wymagająca operacja.Age of Apocalypse świetnie nadał by się do Klasyki Marvela (bo to jest już klasyka) od Egmontu. Co prawda później ten świat Marvel zaorał i ro dosłownie (najlepiej poprzestać czytanie na AoA z lat 90).
Do Klasyki Marvela bardziej nadaje się Fall of the Murants gdzie Apocalypse'a jest dużo i gdzie jest przemiana Angela. Klasyka, ot co.
Nie wiem, czy wszystkie dyskusje musimy sprowadzać do tego, co powinno się ukazać po polsku, ale jeśli chcecie koniecznie... to żeby uporządkować X-Men trzeba by wydać całość głównych serii. A żeby to zrobić, trzeba by przyjąć metodę Ongrysa z Dreddem (albo Marvela z Epic Collection). Zacząć od hitu, o ktorym marzą pokolenia (np. "X-tinction Agenda" w całości wreszcie po polsku), a potem strzelać jeden tom kontynuacji, a jeden z poczatków runu Claremonta. Jako fragmenty wielkiej przygody Wasze propozycje są oczywiście równie świetne, co równie złe. Trudno je zestawiać, bo "Fall of the Mutants" to trzy nierówne sobie historie (znakomite zeszyty X-Men znane w większosci z Tm-semicow, potem ciekawe dla sympatyków, ale generalnie w najlepszym wypadku "porządne" rozdziały "X-Factor" - w których zresztą losy Angela są mocno powiązane z tym, co działo się podczas "Mutant Massacre" - i wreszcie przyprawiające o ból zębów dzieje "New Mutants") a zatem wydanie wszystkiego tego, podejrzewam, spotkałoby sie ze średnim odzewem. A "Age of Apocalypse" to z kolei historia jednak funkcjonujaca w kontrascie do tradycji, która mogłoby ucieszyć tm-semicowców dawnych, ale dla czytelników obecnych serii z Marvel Now mogłaby juz wisieć w próżni. Dla starych komiksiarzy nie musiałaby zresztą być to propozycja tak atrakcyjna, wieszczyłbym jej raczej przyjęcie stosunkowo, jak na obecny klimat dla suprebohaterszczyzny, chłodne (porównywalne z tym, jakie spotkało JLA Morrisona, serię wciąż dostępną w komplecie). To seria "X-Men" padła wszak swego czasu jako drugi po GL superbohaterski tytuł i to, myślę, jest sygnał, który Egmont też bierze pod uwagę, rozważając swoje "klasyczne" wybory. I pewnie prędzej w trybie, o którym piszę, zacznie wydawać Spider-Mana, do czego zresztą też się nie kwapi.
Może zatem pogadajmy, jesli macie względnie na świeżo, co was kręci w tej (czy w innej) historii, a nie przerzucajmy się (znów) tytułami?
(Przepraszam, że się panoszę, ale zrozumcie... czuję się... jak we własnym wątku...)