Pewnie Ameryki nie odkryję, wywarzając otwarte wrota od stodoły, ale... kurde. Siedzę dziś dobrą godzinę i słucham OSTów z Tsubasy Chroniclesów... jak mnie ten smutny, niemal dramatyczny, hartbrejkingowy wyciskacz łez pochłonął. Kumpel kilka razy mnie zachęcał do Tsubasy, ale jakoś tak nie mogłem się zebrać do tych 50 odcinków.
Ale teraz jak tak się wsłuch.uję w te utwory Yuki Kajiury, to aż mnie coś ciągnie do odpalenia jednak Tsubasy.
A Song of Storm and Fire, łooo, normalnie pokochałem ten utwór... niemal się czuje tych niewidzialnych ninja krojących cebulę.
odpalaj odpalaj. Ja po obejrzeniu mam na playlist/cie chyba wszystkie osty bynajmniej te co mi się spodobały. Ogólnie muzyka daje sporego kopa serii i dużo jej dodaje.
To ja też się pochwalę. Po tym jak zwolnili mnie w lutym z szpitala z powodu cięć, jeden dzień porobiłem jako pomocnik blacharza, ale po uszkodzeniu palca diaksem skończyło się ta przygoda na jednym dniu. Następnie wróciłem do ulotkarstwa na 2 miesiące z braku innych prac i rozrzucałem to makulaturę w Płońsku, Mławie, Ciechanowie itd. Jako, że nie pije w pracy i mam prawko szybko stałem się team leaderem. Polecam ogólnie płaca ta sama co za roznoszenie, a dodatkowo mamy więcej obowiązków. Chociaż i tak najgorsze to użeranie się z ludźmi którzy pracują w ulotkach. Po tym jak miałem dość wyzysku i powiedziałem szefowi swoje postulaty [chce pracować, ale już nie kierować chyba, że samotne misje to tak], to szef podziękował mi za współpracę. Po paru dniach wolnego trafiła się okazja pracy w w firmie produkującej meble np. dla ikei. Tam spędziłem czas od 7 do 30 maja. Z dnia na dzień w tej fabryce byłem w podziwie dla ludzi jak oni tam zasuwają od do za najniższą krajową z przysłowiowym uśmiechem na twarzy. Jednak po około dwóch tygodniach się przyzwyczaiłem i też zasuwałem nie myśląc o tym i o dziwo trafiały się luźniejsze dni, choć większość to takie, w których nie miałem czasu spodni podciągnąć, bo każda czynność/ ruch ręką po za schematem oznacza opóźnienie, a to przekłada się że inni czekają, a to oznacza, że nie mamy normy itd. No i po maju spędzonym w "perfekcie" od 1 czerwca zaczęłam prace w urzędzie gminy na 4 miesiące, bo tyle sponsoruje urząd pracy. Nareszcie praca na umowę o pracę nie na czarno, ale w standardowej sytuacji czyli oficjalnie jestem pracownikiem gospodarczym, bo na to majo dofinansowanie, a w rzeczywistości jestem asystentem informatyka. I jeśli nie mam do czynienia z zatwardziałymi kobietami żyjącymi jeszcze czerwoną banderą z poza naszego pokoju to jest fajnie. Na koniec dodam, że wszystkie prace to za najniższą. Istnieją w ogóle pensje wyższe niż najniższa krajowa? Na razie wiem o ich istnieniu z gazet i telewizji tudzież opowieści.
Taka refleksja mi się nasunęła - ciężko jest, gdy nic się nie umie z pustym dyplomem inżyniera. Za to mogę stwierdzić, że w pokoju informatyków przeważnie panuje luźna atmosfera nie koniecznie przyjazna, ale przyjemna. Póki co roboty zmieniam jak rękawiczki z różnych przyczyn, ale wiem że nie trzeba zasuwać żeby zarabiać pieniądze, bo można zarabiać takie same pieniądze siedząc, leżąc nic nie robiąc całe dnie, a można też i zasuwać na każdy grosz jak dziki wół i gdy człowiek mówi, że są pracę które nie wymagają takiego ciśnienia za takie pieniądze to w danych kręgach mało kto w to wierzy..