Choć jestem po jakiejś 1/5 Szoku, to jestem całkowicie usatysfakcjonowany. Zgadzam się, ze czytelnicy SF przewidzą, co i jak - inspiracje klasyką bardzo widoczne. Ale też trzeba wziąć pod uwagę, że ogólnie obracając się w pop-kulturze, siłą rzeczy trafia się na podobne rozwiązania, co w Szoku.
Wyobrażam sobie, że w latach 80-tych mogły to być rzeczy bardziej odkrywcze, na swój sposób przełomowe, a dopiero późniejsza konsumpcja pop-kultury powoduje, że teraz te rzeczy w Szoku odbieramy jako...gdzieś już spotkane (żeby nie napisać wtórne, bo to krzywdzące określenie). Stąd spodziewam się, że nie tylko czytacze SF będą mieli takie odczucia.
Dla mnie lektura to super frajda, a że Halo Jones pozostanie lepsza, to też raczej pewnik.