Jak zawsze użytkownicy wiedzą lepiej co powinien zrobić wydawca
Jestem jak najdalszy od pouczania wydawców, ale jaki jest koń - każdy widzi. Nawet użytkownik, nie tylko wydawca widzi, że te tytuły są dostępne tylko przez miesiąc, a potem zostaje przepłacanie na Allegro.
Już kiedyś pisałem o tym, ale czasami warto powtórzyć. Może wydawnictwo woli jak nakład danego komiksu wyprzeda się w miesiąc? Bo wtedy szybko zwraca się hajs i można działać z licencjami na kolejne serie? A nie jak kasa spływa w ciągu trzech, czterech miesięcy czy pół roku. Po drugie, małe nakłady powodują większy popyt, bo każdy zdaje sobie sprawę że te wydania będą unikatowe. Kolekcjonerów nie brakuje na rynku.
Inaczej ubrałeś w słowa to co napisałem wyżej. Być może tak właśnie jest i dlatego prosiłem wydawcę o potwierdzenie - że ich celem nie jest dostępność ich pozycji w dystrybucji (przez jakiś rozsądny czas - np. rok czy dwa lata), a tylko jak najszybsza wyprzedaż całego nakładu.
A jeszcze odpowiadając na Twoje wątpliwości - przy takim podejściu koszty faktycznie zwracają się szybko, ale też zysk całej produkcji nie jest optymalny. Zwiększenie nakładu np. o 10% może spowodować zwiększenie kosztów o np. 5%, a zysk z albumu np. o 50 czy 100%. Oczywiście jest to zysk nieco bardziej oddalony w czasie, ale jest. Więc wszystko zależy od tego co chce wydawca - szybko zwrócić koszty z mniejszym zyskiem czy też mieć większy zysk w dłuższej perspektywie. Przy czym zwracam uwagę, że zyski rosną szybciej niż koszty, to nie jest proporcjonalne.
Optymalna byłaby sytuacja, gdy np. po sprzedaży 60% nakładu zwracały się koszty, a potem był już czysty zysk. Czyli tak trzeba by dobrać nakład, żeby w miarę szybkim czasie (miesiąc, dwa, trzy - jak uważa wydawca) sprzedało się 60% nakładu zwracając koszty, a potem reszta. I to może potrwać jeszcze pół roku, rok, może nawet dwa lata. Ale koszty już się zwróciły, teraz leci czysty zysk.
Nawet jako użytkownik jestem przekonany, że w przypadku "Szoku Przyszłości" tak nie było.
Mimo wszystko tylko wydawca wie, czy dodruk Slaina był udaną decyzją z punktu finansowego, czy też sprzedało się kilka sztuk dla spóźnionych a reszta leży na półkach. To, że u innego wydawcy dodruk innego tytułu się sprzedał - nic nie znaczy.
Właśnie o to mi chodzi, że dodruk zawsze jest ryzykiem. A jeśli nakład jednego albumu wyprzedaje się w miesiąc, to dla następnego albumu warto rozważyć zwiększenie nakładu od początku.
Choć może też być tak, że inne tytuły Studia miały podobny nakład, a cały czas są dostępne. Wiadomo, że nie da się przewidzieć który tytuł zejdzie lepiej, a który gorzej.
Ale tu akurat się da - Sędzia Dredd sprzeda się lepiej. Jestem o tym przekonany. Więc warto zrobić nieco (choćby nieco) większy nakład, a nie mniejszy.