Ja wczoraj dostałem oba Dreddy i jak na razie przeczytałem tylko "Mroczną Sprawiedliwość". To moje pierwsze zetknięcie się z Sędziami w formie komiksu, więc wiem, że nie mam prawa oceniać całego tego świata, ale patrząc na tą jedną jedyną historię, to cóż... czuję zawód. Rysunki są fenomenalne, zwłaszcza w tym powiększonym formacie. Cudo. Jeżeli zaś chodzi o fabułę, to jest średnio. Czyta się to szybko, przyjemnie, ale mam wrażenie, że z tej historii można było wyciągnąć coś jeszcze. Zdecydowanie czegoś mi zabrakło. Być może jest to spowodowane tym, że tak mało wiem o tym świecie i nie potrafię jeszcze wyczuć tego "czegoś"? Nie wiem. Tom od Ongrysa kupię na 100%, bo jednak jestem ciekaw innych historii. Potem zdecyduję czy dalej inwestować w to uniwersum.
Co do wydania, to jak już wcześniej pisałem, format świetny, kolory również, ale mam zastrzeżenia co do papieru. Strasznie cienki i dziwnie mi się te kartki przekładało. Osobiście wolałbym grubszy. Dobrze, że zdecydowano się na twardą oprawę, bo w przypadku miękkiej mam wrażenie, że całość mocno by falowała. Mój egzemplarz chyba też za bardzo nie wysechł, bo kilka stron było ze sobą lekko sklejonych i w trakcie ich rozklejania odeszło im trochę farby. W rezultacie mam na tych stronach kilka białych kropek. Nie jest to nic strasznego, ale jednak. Więcej zastrzeżeń raczej nie mam. Z pewnością "Mroczna Sprawiedliwość" została wydana lepiej niż HMD. Tam napis na grzbiecie jest za mały, kilka stron jest pofalowanych, a czarne strony wyglądają na zakurzone, zupełnie jak w WKKM. Nie wygląda to fajnie. W dodatku (pewnie w procesie składania albumu) mam pewnego rodzaju zgięcie na środku strony, które ciągnie się przez kilkanaście kartek. Na rysunkach tego aż tak nie widać, ale na czarnych stronach już tak.
Wydanie MS oceniam tak na 5/6, ale HMD to już słabe 4. Sam komiks to bardziej 3/6. Nie odrzucił, ale też nie zachwycił. Ot, taki średniak. Mam nadzieję, że gdy bardziej wczuję się w ten świat, bardziej go docenię. HMD nie oceniam, bo jeszcze nie czytałem.
Do tłumaczenia zastrzeżeń nie mam. Literówek nie znalazłem, czytało się bardzo przyjemnie.
To też moje pierwsze albumy od Studia Lain, ale już wiem, że nie ostatnie. Z pewnością sięgnę po "Slaina", "ABC Warriors" i "Durham Red". Oby wszystko poszło "na twardo"