sprawe Solo juz dyskutowalismy, album ma swoja specyfike, teraz wychodzi Ocaleni z chaosu, ten sam tlumacz, inny jezyk i narracja - inna bajka, Legatus jest jeszcze inaczej napisany itp, itd Absalom, Stickleback, ABC, Mandroid, dr and quinch, skizz, halo jones itp sie czyta lekko i bez problemow, bo to inaczej i znacznie lzej napisane komiksy
- ale zeby nie bylo krytyke przyjelismy i teraz naszym komiksom przyglada sie tez Mala Kasia
zajmowala sie juz chociazby Brygada
i bylem ciekaw jak dwoch kolegow przyjmie koncowy efekt, ale milcza
na pewno musimy tez rostrzygnac na ile wierni pozostajemy tlumaczeniu i ideii autora oraz czy to ma w ogole sens, a na ile postawic na komunikatywnosc
nie wiem czy pamietasz death bylem kiedys zwolennikiem zostawiania napisow w kadrach w oryginale, bo nie podobal mi sie pomysl ingerencji, od kilku albumow tego juz nie ma, zmieniamy, bo po prostu Piotr, ktore lamie te komiksy, robi to swietnie i ja sie do tego przekonalem
wiec jestem w stanie tez odpuscic obsesyjna wiernosc pierwowzorowi - jesli stylizowanie opisow na np Szekspira czy Coelho jest nieczytelne to powinnismy sobie to odpuscic i tyle, albo znalezc czytelniejszy srodek wyrazu - zastapic Szekspira Sienkiewiczem
np. czy w Armiach bedzie czytelne nawiazanie do chlopstwa albo do literatury sredniowiecznej? jak oddac zla skladnie przedstawicieli plemion, ktore nie znaja dobrze jezyka okupantow? itp, itd co jesli uzywana skladnia w angielskim jest niepoprawna i archaiczna (w Slaine sie to zdarza czesto, karzel sili sie w opisach na rozne dziwactwa) itp itd na ile ulatwic czytelnikowi przejscie przez komiks? my sie naprawde na takimi rzeczami potrafimy zastanawiac godzinami.
Przy Solo ingerowalismy malo (tam mamy celowy zabieg autora pompatyczny, przebarwiony jezyk kontra brutalna kreskowka), przy Brygadzie sporo ( bo sam scenariusz jest mocno wymagajacy), przy Armiach bylo wiele zagwozdek, ale uwazam, ze wyszlo fajnie, naturalnie, mimo zdan wielokrotnie zlozonych rodem z dawnych ksiegopisow.