Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA -cz.6

[Kamil Matusiak]

Niezupełnie winny jest czas, jak można przeczytać choćby w "Niezwykłej historii Marvel Comics", "Tajne Wojny" były oceniane jako beznadziejne już w momencie premiery

Tajne Wojny to jednak kupa do trzynastych sił. Jak pierwszy tom mnie świetnie bawił, tak drugi po prostu mnie zmiażdżył swoją kupowatością, nudne to to i strasznie głupie. Teraz nie dziwię się Arkowi Wróblewskiemu i Marcinowi Rusteckiemu, że nie wydali tego gniota w czasach TM-Semic. Jak dla mnie są całkowicie rozgrzeszeni i usprawiedliwieni.

[Anionorodnik]

Pozostaje cieszyć się, że w WKKM nie ma Secret Wars II, bo to jeszcze większa kupa - fabularnie, graficznie i objętościowo. 

Beyonder przybywa na Ziemię, przyjmuje ludzką postać, a nastepnie z wielkim trudem próbuje zrozumieć ludzkie emocje, zwyczaje i nauczyć się jak być człowiekiem (jak korzystać z toalety, jak jeść, jak się ubierać). Doprawdy temat tak intrygujący, że trzeba było z niego zrobić ccrossover na dziewięcioczęściową miniserię i kilkadziesiąt tie-inów.    Miniseria to dno dna (znów Shooter pisał). Część tie-inów była jednak w miarę strawna, bo były to akurat popularne serie z autorami z górnej półki, którzy albo spychali Beyondera całkiem na bok, albo mieli ciekawy pomysł na wykorzystanie jego boskich możliwości w bieżących wątkach (np. Daredevil odzyskujący wzrok, Nightcrawler kwestionujący swoją wiarę w Boga, albo konfrontacja Beyondera z Rachel Summers posiadającą moce Phoenix).

[Jaroslaw_D]

Ja już również PO lekturze. Nie pamiętam kiedy bawiłem się przy czytaniu komiksu tak źle. To była jedna wielka masakra piłą mechaniczną z fatalnym zakończeniem. Nuda masakryczna. Rysunki nic szczególnego, a w jednym miejscu spodnie Jaszczura zmieniły nawet kolor na moment.
Największe rozczarowanie to jednak Spider i jego strój. Liczyłem na mega akcję z tym związaną, a tu dupa.
Dobrze, że już mam to za sobą.

[bogi1]

2 ciekawostki. Hiszpania została 4 krajem, który dostaje tom DoFP

A ''Ostatni Wiking'' w Niemczech ma trochę inną okładkę niż w pozostałych krajach:



Zresztą ''Obdarowani'' też mieli inną okładkę jakby ktoś nie widział

[horror]

W moim odczuciu Tajne Wojny nie sa az taka kupa jak niektorzy pisza - pewnie ze to nie jest wybitne czytadlo, ale kilka fajnych rzeczy mozna w nim znalezc i bynajmniej nie chodzi mi o kostium pajeczaka - choc to w jaki sposob wszedl w jego posiadanie swiadczy o pewnym poczuciu humoru piszacych.

Z drugiej strony przeczytalem WKKM z fantastyczna czworka i musze napisac ze jestem szczerze zaskoczony jak duzo wycisnieto z wydawaloby sie sztampowej historii F4 vs Doom. Naprawde niezle zagrane, a ostatni zeszyt to juz prawdziwy popis scenarzysty. W zwiazku z tym mam pytanie do osob bedacych na biezaco z F4 czy warto dalej czytac kontynuacje tego co przedstawiono  w WKKM#41 czy nie ma tam juz niczego rownie dobrego co sie ukazalo?

[death_bird]

Naprawde niezle zagrane, a ostatni zeszyt to juz prawdziwy popis scenarzysty.

Ja akurat ostatni zeszyt czytałem z pewnym zażenowaniem. Rozwiązanie akcji zawarte w nim jakby żywcem wyjęte z kreskówek z królikiem Bugs`em (

Spoiler: pokaż

a ściślej ten numer, gdy Bugs - rysownik pastwi się nad Daffy Duck, kreując mu świat przedstawiony

). Jak poprzednie zeszyty były do strawienia - choć jakoś mnie nie porwały -, tak ten ostatni to już przegięcie. Już bardziej podobał mi się poprzedni "czwórkowy" tom.

[Anionorodnik]

Ale takie zagrywki jak Jack Kirby w roli Boga były obecne w komiksach z FF od zawsze. Komiksy z pierwszą rodziną Marvela często skłaniały się właśnie w stronę trochę bajkowej fantastyki. Podobne sceny pojawiały się dwóch innych niezwykle popularnych runach FF.


W Fantastic Four #10 autorstwa  Stana Lee i Jack Kirby'ego obaj autorzy umieścili siebie w scenie, w której Doom odwiedza redakcje Marvela, aby zastawić pułapkę na FF:





W Fantastic Four Annual #3 Stan i Jack nie zostali wpuszczenie na ślub Reeda i Sue, a w Fantastic Four #262 John Byrne był obecny przy tym jak Lilandra sądziła Reeda za ocalenie życia Galactusa: http://bullyscomics.blogspot.com/2008/06/mission-impossibullpen-prequel-wont-you.html

[Jaroslaw_D]

Przy okazji o co tak w skrócie chodzi z tym

Spoiler: pokaż

czarnym

Iron Menem z Tajnych Wojen? Skąd on się wziął i dlaczego nie był to Stark?

[Itachi]

Z tego co wiem, Stark wtedy chlał i spał na ulicach.

[Jaroslaw_D]

Z tego co wiem, Stark wtedy chlał i spał na ulicach.

a ten co go zastąpił to skąd się wziął? 

[Itachi]

Tego już nie wiem, może Anion się wypowie

[peta18]

a ten co go zastąpił to skąd się wziął? 

Jak bylo w komiksie to nie wiem, ale w filmie to jego kumpel co podpierdzilil mu zbroje i ganial jako War Machine

[horror]

Ja akurat ostatni zeszyt czytałem z pewnym zażenowaniem. Rozwiązanie akcji zawarte w nim jakby żywcem wyjęte z kreskówek z królikiem Bugs`em (

Spoiler: pokaż

a ściślej ten numer, gdy Bugs - rysownik pastwi się nad Daffy Duck, kreując mu świat przedstawiony

). Jak poprzednie zeszyty były do strawienia - choć jakoś mnie nie porwały -, tak ten ostatni to już przegięcie. Już bardziej podobał mi się poprzedni "czwórkowy" tom.

jesli rzeczywiscie traktowac doslownie ten zeszyt to chyba pewne zazenowanie powinno nam towarzyszyc.

Ale jesli traktowac ten zeszyt z przymruzeniem to jest jak najbardziej ok. To co mi sie wlasnie podobalo to to ze postaci z komiksu rozmawiaja calkiem na serio z tworca/bogiem a wszystko mozna domalowac/wygumkowac i o ile nas powinno to smieszyc/radowac/frapowac/zmusic do zastanowienia to F4 traktuje wszystko na powaznie - bo to jest wlasnie ich swiat. Dosc zgrabna paralela, jesli ktos takiej bedzie szukal. Poza tym nie burzy to w zaden sposob wewnetrznej spojnosci swiata F4, wrecz przeciwnie uwiarygodnia go w pewien sposob.

[peta18]

Ja akurat ostatni zeszyt czytałem z pewnym zażenowaniem. Rozwiązanie akcji zawarte w nim jakby żywcem wyjęte z kreskówek z królikiem Bugs`em (

Spoiler: pokaż

a ściślej ten numer, gdy Bugs - rysownik pastwi się nad Daffy Duck, kreując mu świat przedstawiony

). Jak poprzednie zeszyty były do strawienia - choć jakoś mnie nie porwały -, tak ten ostatni to już przegięcie. Już bardziej podobał mi się poprzedni "czwórkowy" tom.

Jeszcze nie przeczytalem, ale jak sie domyslam o co chodzi to, podobny klimat jest w Animal Manie Morrisona. tylko jak to u Morrisona bywa, tam jest to zdeka pojechane.

[Anionorodnik]

"Niektórzy z Was być może się nie zorientowali, ale Iron Man w Tajnych Wojnach to nie Tony Stark lecz jego przyjaciel James "Rhodey" Rhodes. Ale dlaczego to Rhodey nosił na sobie czerwono-złotą zbroję? To proste.W historii przedstawionej w IRON MAN (Vol. 1) #169-170 (kwiecień-maj 1983) Tony był zbyt pijany żeby wkroczyć do akcji jako Iron Man i zapobiec zniszczeniu siedziby Stark Industries. Rhodey postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i sam przywdział zbroję.

Zagrożenie zostało zażegnane, a Rhodey spisał się doskonale. Dlatego gdy Tony doszedł do siebie zaproponował Rhodesowi, aby został nowym Iron Manem. Stark miał już dosyć swojej kariery superbohatera. I tak przez następne dwa lata publikacji serii, Rhodey był tytułowym bohaterem, a Tony po przejęciu Stark Industries przez Obadiaha Stane, stał się włóczącym po ulicach żulem.

Nowe status quo oczywiście było wielkim komiksowym wydarzeniem i zaskoczeniem dla czytelników. Autorzy tej historii postawili sobie za cel przebicie historii "Demon w butelce" (IRON MAN #120-128), w której po raz pierwszy pojawił się wątek alkoholizmu Tony'ego Starka. I udało im się to."


Źródło: fanpage WKKM


Dodam jeszcze, że tej historii na razie nie zebrano w żadnym trejdzie, ale praktycznie wszystkie zeszyty Iron Man (Vol. 1) można już przeczytać online w bazie Marvel Unlimted: http://marvel.com/comics/series/2029/iron_man_1968_-_1996?byZone=marvel_site_zone&offset=0&byType=comic_series&dateStart=&dateEnd=&type=&orderBy=release_date+desc&byId=2029&limit=96&count=10&isDigital=1&totalcount=192

EDIT: Właśnie przypomniałem sobie, że jednak niedawno wydano ją w trejdzie - EPIC COLLECTION: IRON MAN: THE ENEMY WITHIN TPB