Koledzy forumowicze, siedzący w świecie Dredda po uszy, potrzebuję lekkiej pomocy. Czytam sobie obecnie CCF13, jestem w okolicach 190 strony i mam z Dreddem potężną zagwozdkę. Jest to moje drugie spotkanie z tą postacią, po "Mrocznej Sprawiedliwości", więc wiem o tym świecie tyle co nic.
I tak - "Mroczna..." podobała mi się bardzo. Ponury klimat, ciekawie wykreowane, mocne realia sf, świetne postacie mrocznych sędziów, wątki metafizyczne - wszystko to stworzyło misz-masz gatunkowy, który bardzo trafił w moje gusta. Dodatkowo film z Urbanem również bardzo mi się podobał i utrzymany był w podobnym stylu. Spodziewałem się więc czegoś podobnego od CCF13... i tu przyszło rozczarowanie.
CCF13 to coś kompletnie z innej bajki. Dominuje tutaj stylistyka humorystyczna - utwory są często pastiżowo-satyryczne, przesycone abstrakcyjnym humorem i często wręcz to ten właśnie humor jest osią historii. Nawet jeżeli dana historyjka jest pisana w poważnym stylu, to musi się pojawić jakiś akcent rozładowujący napięcie - a to jakieś kuriozalnie brzmiące nazwisko, za to dopasowane do postaci, a to karykaturalnie narysowana gęba, a to gosposia Dredda w pojedynkę rozkładająca zbirów. I taka stylistyka nie do końca mi podchodzi. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby kilka historii było takich, natomiast tutaj jest ich zdecydowana przewaga.
I tu się pojawia moje pierwsze pytanie - czy to jest właśnie typowa stylistyka historii o Dreddzie? Czy tak są te komiksy pisane i tworzone od zawsze, czy tylko CCF13 jest wyjątkiem? I od razu następne pytanie - czy jeżeli to abstrakcyjno-pastiżowe poczucie humoru to cecha charakterystyczna Dredda, to czy w ogóle istnieje więcej komiksów w "poważnym" tonie, takich jak właśnie "Mroczna Sprawiedliwość"?
Drugi problem, jaki mam z CCF13 to właśnie te historyjki - strasznie krótkie, kilku stronowe opowieści, gdzie tylko kilka jest nieco dłuższych. Nie bardzo mi to podchodzi, bo zanim zdążę się wciągnąć w styl i narrację, to już następuje koniec. Ja rozumiem, że tak był pisany Dredd na przestrzeni lat, ale czy następne CCFy (i poprzednie) również są tak zbudowane, czy też są tam historie dłuższe niż parę stron - 40-50 itp?
Bardzo prosiłbym o odpowiedź osoby zorientowane w świecie Dredda, bo nie bardzo wiem, jak dalej do niego podchodzić. CCF13 na swój sposób mi się podoba, ale bardziej na zasadzie odmienności niż indywidualności. Gdyby kolejne CCFy też miały tak wyglądać, to musiałbym się głęboko zastanowić, czy dalej w to brnąć.