Mam wrażenie (oczywiście być może nieprawdziwe), że czytelnicy komiksów są uprzedzeni do krajowego rynku i nawet nie chcą poszukiwać tutaj naszych perełek.
Wrażenie jak najbardziej prawdziwe, bo sam jestem przykładem takiej osoby.
Jestem uprzedzony do komiksu polskiego.
Ale nie wzięło się to znikąd...
przez lata całe komiks polski (taki z XXI wieku, nie PRL) kojarzył mi się głownie
albo z fiutami, wulgaryzmami i celowym epatowaniem jednym i drugim (bo sam przyznasz, że jest, był i będzie wysyp takich dziełek, dla których bycie wyzywającym to jedyny sposób na zwrócenie uwagi czytelnika)
albo z amatorszczyzną (nie mylić z komiksem tworzonym przez amatora, to nie synonimy), bo wbrew pozorom bardzo łatwo w Polsce moim zdaniem wydać dowolny gniot w kilku egzemplarzach, nie sprzeda się to to, ale info się wala po portalach komiksowych i psuje opinię całego polskiego komiksu...
albo (i to przede wszystkim) z jakimiś nieczytelnymi dla zwykłego czytelnika mainstreamowego eksperymentami artystyczno formalnymi nad którymi zachwyca się spora zresztą grupa koneserów (i pewnie słusznie, bo to dzieła wymuskane, przemyślane, ale dla mnie nieciekawe, nieinteresujące i nie tego szukam w komisie. Bergmana też kiedyś obejrzałem coś, żeby się poczuć och ach i wstyd mi było, że mi się nie podobało a kolega się ze mnie śmiał i wyszydzał, ale już mi przeszło....)
Dla mnie tu po prostu nic nie było... Albo nie umiałem szukać... Ale to na to samo wychodzi, bo dalej byłem uprzedzony...
I w sumie nadal zdania nie zmieniam i odrzucam 90% tego co wychodzi w Polsce jako dla mnie nieprzystępne, nieinteresujące i w ogóle bleee...
Ale czasem przełamię opór i coś tam znajdę... Czasem coś niesamowitego... Bler... Josephine... trochę Biały Orzeł... ale to mało... mało...
Kiedyś czytałem komiksy historyczne, ale te kilka którym dąłem szansę ostatnio to albo jakieś nudne adaptacje podręczników do historii (nawet niekoniecznie mi chodzi o zawartość, ale mój odbiór i sposób prezentowania danych - patrz Zamach na Kutcherę... tyle tam tych przypisów, że mi poszatkowało historię i jej tempo się wlokło przez to jak u ślimaka) albo tuby jakiś organizacji paterotycznych czy innych nasączone propaganda jakąś nachalną taką... mam tego dość w telewizji i prasie i na imprezach rodzinnych... starczy...). Chyba tylko Tajemnica DAG FAbrik mi się podobała. Tam się coś dzieje po prostu... jest akcja... bawiąc uczy... nienachalnie... jedyna taka...
Co się próbuję do komiksu polskiego zachęcić i znajdę jedne coś fajnego to się zaraz 5 razy sparzę. To się nie dziwcie, ze nie czytam. Mam co czytać. To nie przymus przeczytać wszystko, życie za krótkie na ciągłe próby i dawanie 7 i 8 szansy...
Wolę sobie kupić z polskich jakiegoś Tajfuna, Christę, Wróblewskiego czy Żbika. Bo to znam... więc się nie zawiodę...
A co do przedmówców to najbardziej się zgadzam z Death. Tak, zdecydowanie mam takie samo zdanie...
EDIT: I z wilkiem. już mnie wkurza to "wspieraj polskie, nawet droższe. albo jeszcze gorsze... i droższe". patriotyzm to nie kupować na siłę każde polskie gówno, ale robić coś polskiego tak, bym z chęcią brał i to garściami...