Być może ktoś, kto był odpowiedzialny za dobór tytułów podzialał zdanie recenzentów, którzy wyrażają się o tym komiksie
bardzo ciepło:
http://dzikabanda.pl/literatura,2/planeta-ucietych-konczyn,3305.html
http://ziniol.blogspot.com/2014/06/przeczytane-01.html
http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/opowiesci-niestworzone/1/recenzja
Recenzenci co prawda wyrażają się ciepło, ale wydaje się, że nie końca potrafili ocenic "Planetę..." w kontekście rzeczy w podobnej tonacji, których już u nas przecież kilka było. Przede wszystkim mam tutaj na myśli "Człowieka bez szyi", wspomnianego mimochodem jedynie w ostatniej z przywołanych recenzji. Moim zdaniem "Planeta..." nie tylko nie wnosi nic nowego do polskiego superhiroł, ale również, w porównaniu np. z takimi "Włóknami grozy", stanowi odgrzany kotlet i to imo kiepsko.
Jednakże z drugiej strony trudno się dziwić recenzentom ich przychylnego spojrzenia na "Planetę...", bowiem po prostu ulegli presji autorytetów przekupionych wcześniej (i to głowę daję, że za niemałe pieniądze) przez, wzmiankowaną w poprzednich postach, komiksową Sitwę. Jako przykład niech posłuży wypowiedź Stevie Wondera: "
Najnowsze dzieło Łazura jest na mojej krótkiej liście komiksów do przeczytania przed śmiercią". O "Planecie..." również bardzo przychylnie wypowiedział się sam Jacques Chirac: "
<<Planeta uciętych kończyn>> jest dla komiksu awanturniczego tym, czym był <<Nóż w wodzie>> dla komedii romantycznych".
Niestety, jeśli o mnie chodzi, to powołane wyżej recenzje sławnych ludzi, choć nawet bardziej przychylne od tych przywołanych przez Jaszcza, nie ratują jednak samego komiksu. Z pewnością komiks nie jest zły, ale nie jest także tak dobry, aby uznac go polskim komiksem roku - imo rzecz jasna.