trawa

Autor Wątek: DC Deluxe  (Przeczytany 505491 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline 8azyliszek

Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1095 dnia: Kwiecień 16, 2016, 10:06:07 am »
Nie podkuliłem ogon, co po prostu stwierdziłem, że mamy innych ulubionych autorów w tym temacie i żaden nie przekona drugiego do swojego zdania. Nie potrzeby bym się na ten temat rozpisywał. Zwłaszcza że ja patrzę przez Śmiałkowskiego przez pryzmat działań i Egmontu i kierownictwa portalu naEkranie, które mi się nie zawsze podobają i przez co moje zdanie jest wysoce subiektywne. Śmiałkowski może i zna się na temacie, może i nie ma cech negatywnych charakteru o które w skrytości ducha go posądzam. Ale to nie zmienia faktu, że po ludzku jestem sceptyczny co do jego tekstów i słów, bez konkretnego uzasadnienia.

KukiOktopus

  • Gość
Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1096 dnia: Kwiecień 16, 2016, 11:13:28 am »
Tak jak Absolutnie pisze wyżej, zakres znaczeniowy terminu "epicki" jest bardzo szeroki; tak szeroki, że jego użycie w praktyce zwykle nie wnosi do dyskursu nic merytorycznego, a jedynie co najwyżej może coś mówić o emocjach dyskutanta wywołanych przez utwór, a i samym dyskutancie również. Na przykład pamiętam jak przy okazji premiery jednego z klipów Behemotha grupa fanów oddanych duszą i ciałem siłom Ciemności wykrzykiwała w zachwycie: "Po prostu epickie!!!", co po prostu oznaczało "zajebiste" ale powiedziane fachowo, bo przez poważnych ludzi. Dlatego ja, jeśli już używam tego terminu, to na ogół tylko w celach żartobliwych, jak na ten przykład tutaj:

http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,28530.msg1344008.html#msg1344008

By na koniec niniejszej wypowiedzi ładnie spiąć klamrą "epickość" z problematyką "bycia badaczem", tę drugą poruszoną wyżej w zw. z dziedziną badań K. Śmiałkowskiego, pozwolę sobie napisać, że od pewnego czasu poświęcam się na poważnie badaniami nad najbardziej epickim ze wszystkich bytów/fenomenów, mianowicie czasem. W szczególności mocno drążę w problematyce "przyczynowości wstecznej":

http://plato.stanford.edu/entries/causation-backwards/

Zatem, tak jak Śmiałkowski może pełnoprawnie powiedzieć o sobie, że jest "badaczem popkultury", ja mogę nazwać siebie "badaczem czasu" albo po prostu "temporalogiem" - a co mi tam.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1097 dnia: Kwiecień 16, 2016, 07:19:59 pm »
Ale ja się z Tobą wcale nie kłócę. W każdym bądź razie nie o słowo "epicki". O Śmiałkowskiego, owszem. Ale tu już dość dawno temu podkuliłeś ogon.
Prosimy o konsekwencję. Jak już tak łajemy wszystkich wokół z purystycznym zacięciem, używajmy wyrażenia "w każdym razie". Chociaż faktycznie w tekstach Śmiałkowskiego to "w każdym bądź razie" również często się zdarzało. Ale poza tym facet zna się na popkulturze bez dwóch zdań.

Offline absolutnie

Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1098 dnia: Kwiecień 16, 2016, 08:20:42 pm »
Prosimy o konsekwencję. Jak już tak łajemy wszystkich wokół z purystycznym zacięciem, używajmy wyrażenia "w każdym razie". Chociaż faktycznie w tekstach Śmiałkowskiego to "w każdym bądź razie" również często się zdarzało. Ale poza tym facet zna się na popkulturze bez dwóch zdań.


Nie mam purystycznego zacięcia, ale chyba powinno być "łajamy".
I nie wydaje mi się, byśmy łajali lub łajeli wszystkich wokół z purystycznym zacięciem. Od tego są tutaj inni. Mądrzejsi.


Szczerze mówiąc, nawet 8azyliszka łajem tutaj znacznie rzadziej niż inni i z mniejszą od nich zacieklością, ale widać masz coś do mnie, żeś się tak przy***przył.
Ciekawe co?
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 16, 2016, 08:25:08 pm wysłana przez absolutnie »
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1099 dnia: Kwiecień 16, 2016, 10:27:20 pm »

Nie mam purystycznego zacięcia, ale chyba powinno być "łajamy".
I nie wydaje mi się, byśmy łajali lub łajeli wszystkich wokół z purystycznym zacięciem. Od tego są tutaj inni. Mądrzejsi.


Szczerze mówiąc, nawet 8azyliszka łajem tutaj znacznie rzadziej niż inni i z mniejszą od nich zacieklością, ale widać masz coś do mnie, żeś się tak przy***przył.
Ciekawe co?
Absolutnie.

Offline Garf

Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1100 dnia: Kwiecień 17, 2016, 03:55:58 pm »
Tomasz Sidorkiewicz jak zwykle tłumaczył pseudonimy bohaterów jak mu podeszło. Mamy Widmowego Przybysza, Zwiastunkę czy Zieloną Latarnię, zaraz obok Deadmana, Spectre czy Huntress. Ciekawe co @Garf na to powie. :smile:

A co mam powiedzieć? Po pierwsze, jeszcze nie czytałem "Kryzysu" (i patrząc na moją półkę zaległościową, trochę on poczeka). Po drugie, jak dość obszernie wypowiadałem się w powiązanym temacie, nie widzę nic złego w tym, że niektóre pseudonimy z pewnych względów są polszczone, a inne nie.
http://garfield.com/ -  codziennie świeży Garfield!

Przypuszczalny skład kolekcji "Star Wars" od De Agostini i opisy tomów:
Część pierwsza (tomy 1-31): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1417973.html#msg1417973
Część druga (tomy 32-46): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1418058.html#msg1418058
Część trzecia (tomy 47-70): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1418124.html#msg1418124

A Kamala Khan to Ms Marvel, a nie Miss Marvel, do jasnej ciasnej!

Offline 8azyliszek

Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1101 dnia: Kwiecień 17, 2016, 06:25:20 pm »
Wiem, wiem. tajnych Wojen nie masz, to Kryzysu tym bardziej. Ja jestem ortodoksem i przeciwnikiem tłumaczenia oryginalnych tytułów i pseudonimów bohaterów. Bo to słabo wychodzi jak przy Samym Strachu albo Sadze o Korvacu. Lepiej zostawić jak było po angielsku - np w środę Thor Ragnarok i spokój.

Offline absolutnie

Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1102 dnia: Kwiecień 17, 2016, 06:50:11 pm »
Wiem, wiem. tajnych Wojen nie masz, to Kryzysu tym bardziej. Ja jestem ortodoksem i przeciwnikiem tłumaczenia oryginalnych tytułów i pseudonimów bohaterów. Bo to słabo wychodzi jak przy Samym Strachu albo Sadze o Korvacu. Lepiej zostawić jak było po angielsku - np w środę Thor Ragnarok i spokój.


Ale Ragnarok nie jest po angielsku. To chyba staroislandzki.
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline 8azyliszek

Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1103 dnia: Kwiecień 17, 2016, 07:09:54 pm »
Wiem. Ale Extremisa też zostawili. I Wolverine. :) Te tytuły były najlepsze.

Offline kuba g

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 949
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • a fuel injected suicide machine
Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1104 dnia: Kwiecień 17, 2016, 07:14:46 pm »
Mam nadzieję, że dostrzegasz tę subtelną różnicę między sensem nieingerowania w "Extremis" a np. "Sam strach" wzięty od Franklina R?

Pewnie się powtórzę ale te wszystkie płacze nad tłumaczeniami tytułów i pozostawianiem wersji anglojęzycznych zaczynam odczytywać jak zwykłą nienawiść względem własnego języka... a nawet jeżeli przesadziłem w tym momencie, to jaki jest sens walczenia o krajowe wydania komiksów gdy koniec końców jęczy się, że coraz większą część z nich chce się zostawić w języku oryginału. Nie ogarniam tego muszę przyznać.
perły przed wieprze

KukiOktopus

  • Gość
Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1105 dnia: Kwiecień 17, 2016, 07:20:05 pm »
Jednoznaczny wniosek z powyższego posta Bazyla jest taki, że w wypowiedzi:
[...] Lepiej zostawić jak było po angielsku - np w środę Thor Ragnarok i spokój.
Bazylowi chodziło o Thora.

W kwestii tłumaczenia nazw postaci moze byc problem taki, ze jak sie czlowiek przyzwyczai do oryginalnej nazwy (odpowiednio: nazwy przetłumaczonej), to poźniej moze odczuwać dyskomfort podczas czytania tekstu przetlumaczonego (odpowiednio: tekstu oryginalnego).

Offline 8azyliszek

Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1106 dnia: Kwiecień 17, 2016, 07:46:14 pm »
@kuba
Ja jestem za tym by przetłumaczyć jak najwięcej komiksów z Marvela i DC na język polski. Bo wtedy można by je przeczytać w normalnym języku. Ale u mnie to ni kłóci  Pewne rzeczy w swoich oryginalnych nazwach brzmią po prostu lepiej. Ja wolę Korvac Sagę niż Sagę o Korvacu. Albo Civil War lepiej mi brzmi w uszach niż Wojna Domowa. Zgadzam się jeszcze, że dosłowne tłumaczenia mogą być (Ostatnie łowy Kravena, Tajne Wojny). Ale zbyt często polskie tłumaczenie zabija dwuznaczność tytułów amerykańskich. Fear Itself to przecież nie tylko "Sam Strach" ale też banie się samego siebie (chyba). A tacy Thunderbolts. Faith in Monsters - tu bardziej by pasowało sformułowanie o wierze pokładanej w potwory, czyli liczeniu na nie. A nie przekonanie o ich istnieniu. I masa dalszych przykładów.

A o pseudonimach to już nie warto gadać. Kingpin, to Kingpin. A "Ważniak" to taki Smerf był. :) Czyli ja jestem za pozostawieniem oryginalnych nazw własnych i najwyżej dodawaniu polskiego tłumaczenia w dymkach w nawiasach. Tak było w TM Semic.

Offline kuba g

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 949
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • a fuel injected suicide machine
Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1107 dnia: Kwiecień 17, 2016, 07:53:44 pm »
Fear Itself to przecież nie tylko "Sam Strach" ale też banie się samego siebie (chyba).

Fear itself w przypadku tego komiksu to w fundamencie nawiązanie do przemówienia Roosvelta, przemówienia obecnego też i w Polsce. Przypominajka: "Jedyną rzeczą, jakiej powinniśmy się bać, jest sam strach". Nie wiem czy dali to w posłowiu lub wstępie ale taki był podstawowy sens nazwy tego komiksu.

Dlatego tak bardzo dziwni mnie to oburzenie, tu jak i przy (zmiana tematu) Łotrze Jeden.
perły przed wieprze

fragsel

  • Gość
Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1108 dnia: Kwiecień 17, 2016, 07:53:49 pm »
Fear Itself to przecież nie tylko "Sam Strach" ale też banie się samego siebie (chyba).

Nie bardzo...
szczególnie, ze chodzi tu o nawiązanie do słów Roosevelta, więc "Sam Strach" jest tu jak najbardziej na miejscu tłumaczeniem...


EDIT: Ubiegnięty....

Offline Jaxx

Odp: DC Deluxe
« Odpowiedź #1109 dnia: Kwiecień 17, 2016, 08:43:43 pm »
Z tym, że tak to tłumacząc, pomija się aspekt społeczny i kulturowy. W USA określenie "Fear Itself" po przemówieniu Roosevelta zaczęło funkcjonować niezależnie, jako idiom językowy i jest tam jednoznacznie rozumiane właśnie jako lęk przed samym strachem, coś, co ma pomóc zdusić strach w zarodku. Ale u nas taki idiom nie istnieje, więc nie wiem, czy tak uparcie należy się trzymać tej kalki językowej. Poza tym u nas określenie "sam strach" najczęściej nie kojarzy się z niczym konkretnym, lub nasuwa skojarzenia ze strachem bez otoczki innych uczuć, coś jak "- co teraz czujesz? złość, obawy? - nie, już tylko strach." A to zupełnie inny sens, bo amerykańskie "itself" jednoznacznie odnosi się do "jestestwa" danego uczucia. Nie wiem, czy rozumiecie co mam na myśli :)

Coś jak z tłumaczeniem bondowskiego "Tomorrow Never Dies". Owszem, znaczy to dosłownie "Jutro nie umiera nigdy" i pewnie też pochodzi z czyjejś wypowiedzi. Ale tłumacząc tak rozjeżdża się sens, bo ten idiom należałoby przetłumaczyć jako "zawsze będzie jutro". Coś a'la nasze "jutro też jest dzień".

Zarówno więc "Sam strach", jak i "Jutro nie umiera nigdy" (a także masę innych tytułów) tłumaczone w ten sposób nie tylko brzmią kaleko, to i jeszcze są prostą kalką językową, bez przełożenia kulturowego na rodzimy język. 


 

anything