Ja tam lubię kwas! Lepszy niż lecznicza marihuana.
Kolory Moebiusa naprawdę fajnie wyglądają. A to co jest największą wadą wersji z nowymi kolorami, to to, że kreska rysownika straciła na wyrazie, nie ma już tej mocy. Kwaśne kolory odpowiadają lepiej czasom kiedy Incal był tworzony.
Bedac jednym z Oświeconych w Ogrodzie Dzieci Kwiatów, nie to żebym nie lubił kwasu, ale z całą stanowczością, popartą autorytem Pulsującego Kosmosu, stwierdzam, że nic nie zastapi dobrego ziola. I choc z pewnoscia kupie nowego-starego Incala, to jednak nie jest to dla mnie powod, abym wyzbywał się starego-nowego. W rzeczywistości bowiem, te dwa różne wydania, to dwa różne komiksy - przynajmniej w zakresie doświadczeń wizualnych, które przecież w utworach komiksowych odgrywają rolę pierwszorzędną.
Pomimo iż nie jestem do końca pewny, co miałeś na myśli pisząc, że "kwaśne kolory odpowiadają lepiej czasom, kiedy Incal był tworzony" (domyślam się, że wskazujesz tutaj na trudności związane z reprodukcją barw), mogę jednak stwierdzić, iż prawdopodobnie oddają one lepiej (aniżeli te komputerowe) wewnetrzny, psychologiczny czas Moebiusa. Niemniej, na podstawie lektury postów dotyczących Wież Bois-Maury, odnoszę wrażenie, iż wielu czytelników komiksów* ma pewne trudności z przełączaniem swojej lekturowej percepcji do odpowiedniego kontekstu czasowego. Stąd moja wcześniejsza hipoteza.
* Nie tylko Polsce, ale i na świecie - stąd "przemalowanie" na nowo Incala na potrzeby wydania w USA.