Dżihad
zacznę od tego, iż graficznie wydaje mi się on połączeniem stylu Millera z Moebiusem (tak więc klasa sama w sobie), natomiast fabularnie miałem nieodparte skojarzenia z historiami Jodorowsky'ego. Baranko opowiada historię o opętaniu. z jednej strony rządzą władzy, z drugiej rządzą wolności. bohaterami czyni natomiast fanatyków, dążących do swych celów za wszelką cenę. wszystko przez pryzmat futurystycznej Rosji, w której krzyżują się technologia i magia, w której wszystkie obawy się spełniły i która jest bardziej karykaturą niż realnym miejscem. wydaje mi się, że pod tą podszewką Baranko stara się opowiedzieć o tęsknocie za tym co utracone, i co już nigdy nie powróci, o stanie umysłu człowieka, który za wszelką cenę chce dojść do upragnionego celu i o wielkiej sile miłości, która może przezwyciężyć wszelkie przeciwności.
no, nie spodziewałem się czegoś tak dobrego. taki mistyczny jest trochę ten komiks.