Kiedy Egmont podzielił się z nami swoimi planami dotyczącymi Marvel NOW! byłem bardzo podekscytowany. Współczesna oferta Marvela w rodzimym języku i okazyjnych cenach? W to mi graj. Niestety, właśnie skończyłem
Avengers: Wojna Bez Końca i
nie podobało mi się. Pozostaje mi mieć nadzieję, że Avengers/New Avengers od Hickmana to będzie produkt wyższych lotów.
Krótko mówiąc Endless Wartime ssie, tak bardzo ssie. Pół biedy, gdyby to było ot zwykłe czytadło. Niestety, jest gorzej - ten komiks irytuje od początku do końca.
Fabularnie bez rewelacji, nie ma tu żadnych zwrotów akcji ani niczego zaskakującego (może poza momentem, w którym Kapitan dowiaduje się kto stoi za produkcją Lodowych Łupieżców).
Rysunki nie są najgorsze, ale nie jest to moja ulubiona kreska (X-Force Remendera, Daredevil Bendisa/Brubakera, Kapitan Ameryka Brubakera - to są rysunki, które lubię i które pasowałyby do tej historii). Walki wyglądają mało dynamicznie, Iron Man lecący w rozkroku wygląda dziwnie, a Logan jest po prostu brzydkim neandertalem (aczkolwiek daleko mu do "wiewiórki z downem", którą oglądaliśmy na łamach WKKM).
Bohaterowie są... nieciekawi, a dialogi toporne (i źle przetłumaczone - podpisuje się pod postami powyżej, czasami teksty bohaterów są po prostu bez sensu). Na stronach tego komiksu najcześciej oglądamy Kapitana. Nie byłoby w tym nic złego, Kapitan to fajna postać, ale inni bohaterowie mają mniej "czasu antenowego" przez co wydają się płytcy, nieciekawi, wręcz obcy. To nie jest Hawkeye, którego znam z poprzednich historii, to nie jest dobroduszny Thor, który kocha ludzi, to nie jest Wolverine, który uwielbia walczyć i jest najlepszy w tym co robi. To nijakie kukły. W ogóle nie czuć ducha ich poprzednich przygód. Nie ma tego wrażenia, że herosi znają się od lat, że się lubią, że są drużyną. Nie nadają na tych samych falach. Wydają się być zlepkiem przypadkowych osób, które za sobą nie przepadają, które ktoś wręcz ZMUSIŁ do współpracy. Dokładnie tak - zero sympatii, zero szacunku, zero chemii między bohaterami (którą tak dobrze widać chociażby w filmie
Avengers: Age of Ultron). Tutaj Mściciele nie mają o czym ze sobą gadać. Albo sucho rozmawiają o szczegółach misji albo obrażają się nawzajem! Teksty, które w zamyśle miały być zabawnymi zaczepkami są po prostu głupie i obraźliwe. A Iron Man to straszny, egocentryczny
. Nie spodziewałem się tekstu "a teraz muszę spotkać się z moimi niesamowitymi i niesamowicie nudnymi tak zwanymi przyjaciółmi". Serio? Takie mniemanie ma o swoich towarzyszach broni? Pierwiastek o nazwie Starkium, słodzik do napojów o nazwie Starkia? Żałosne.
Jeśli wahacie się nad zakupem, to
nie warto. Raczej rozczarowanie i złe emocje.