Mi się wydaje, że obawy Antariego są całkiem zasadne... niestety. Jeżeli ustawicznie człowiek może trafić na płacze, że komiksy promują "pedalstwo", że psują je "politpoprawne" trutnie (lub mój ulubieniec ostatnich dni - "feminazistki", które zniszczyły prawdziwego Lobo) to ciężko mi minimalnie z Antarim się nie zgodzić.
Aha, Ms. Marvel to w swoim gatunku bardzo przyjemny komiks, który naprawdę warto poznać, zwłaszcza, że tylko zyskuje gdy porówna się go z tą szarą masą, którą serwuje nam Egmont z Marvela.