Według moich obliczeń dziś mija rok, odkąd Egmont wystartował ze stałymi seriami w cyklu Marvel NOW!
Jako że to rocznica, warto może zrobić jakieś podsumowanie...
Ukazało się dotąd 10 serii (jedenasta startuje za kilka dni) + dwa "wydania specjalne" (wydana nieco wcześniej "Wojna bez końca" oraz "Era Ultrona"). Przyznam, że z komiksami tymi praktycznie nie miałem wcześniej styczności (poza śledzeniem opinii na ich temat), bo sięgałem - zresztą akcydentalnie - po kilka innych tytułów wydawanych pod szyldem Marvel NOW!
Wybór serii, jakie wystartowały rok temu w większości nie dziwi, bo są tam "trzy filary" Marvela: Avengers, X-men i Spider-man.
W szczegółach bywa jednak różnie:
"Avengers" Hickmana, choć w czytaniu "solidni", wciąż jakby więcej zapowiadają, niż dają. Po przeczytaniu trzech tomów mam wrażenie, że historia wciąż się jeszcze faktycznie nie zaczęła (i nie jestem pewien, czy to się kiedyś zmieni). Doceniam nawiązania do przeszłości Marvela (Ziemia 148611, Hyperion), ale to trochę mało...
Za to jeden tom "New Avengers" w swojej kategorii otarł się o wybitność i do dziś pozostał najjaśniejszym punktem inicjatywy Marvel NOW! od Egmontu. Mam nadzieję, że coś z jego poziomu znajdziemy w "Infinity"...
"All-New X-men" Bendisa moim zdaniem nie jest aż tak kiepskie, jak wielu dowodziło. Pierwszy i trzeci tom okazały się całkiem przyzwoite i wg mnie wcale nie odbiegają poziomem od wyżej cenionych "Ultimate X-men".
Na Spider-mana po "One Mor Day" mam alergię, więc spróbowałem (i boleśnie za to zapłaciłem) tylko pierwszy tom "Superiora". Nawet jeśli potem jest lepiej, ja nie dam rady, więc się nie wypowiadam.
W tym pierwszym rzucie dziwią natomiast "Strażnicy Galaktyki", bo to faktycznie komiks poniżej przeciętnej i Bendisa i chyba całego Marvel NOW! Do tego Egmont najwyraźniej zaliczył falstart, czego skutkiem jest rozdzielenie drugiego tomu.
"Wolverine and the X-men" nie kupuję, z uwagi na kolejną alergię - tym razem na Sniktbuba.
Start kolejnych serii był dla mnie też pewnym rozczarowaniem, bo jednak liczyłem na "Hawkeye'a" lub "Daredevila". O ile więc "Uncanny X-men" potwierdzili jak na razie dobrą o nich opinię, to "Uncanny Avengers" również potwierdzili... hmm... że jest to komiks dla specyficznych smakoszy.
Do kupienia "Deadpoola" a tym bardziej "Thunderbolts" jakoś się nie przemogłem.
Reasumując, w moim odczuciu w egmontowym Marvel NOW! zdecydowanie dominuje przeciętność (fakt, że w większości solidna). Decyzja o wejściu w "Strażników Galaktyki" oraz "Thunderbolts" wskazuje, że Egmont w tej linii wydawniczej idzie po najmniejszej linii oporu i pozwala niestety powątpiewać, czy doczekamy się tych kilku nagradzanych i bardziej ambitnych tytułów. Jedno "New Avengers" wiosny nie czyni. Bardzo liczę jednak na "Thora" i "Infinity", a choć mój entuzjazm sprzed roku (jak widać) nieco osłabł, to nadal wyczekuję kolejnych tomików z kompletowanych serii.