Znalazłem dziś trochę wolnego czasu i przeczytałem pierwszy tom Uncanny Avengers... Żeby nie rzucać spoilerami napiszę tylko: zmarnowany czas. Historia wynudziła mnie strasznie, w dodatku głupota goni głupotę. Dopiero ostatni zeszyt, nieco oderwany od reszty, czytało mi się w miarę dobrze. Ale to może zasługa Rogue w wykonaniu Coipela. W każdym razie, nie polecam. Szkoda że Egmont wziął się za wydawanie akurat tej serii:/
Edit: Kolejny komiks za mną. Tym razem przeczytałem Erę Ultrona. I choć fabuła jest prosta, znaczenie dla continuum Marvela chyba żadne (poza pojawieniem się pewnej postaci na ostatnich dwóch stronach), to dobrze się przy tym komiksie bawiłem. Jasne, Stan Lee zmieściłby pewnie tą historię w dwóch - trzech zeszytach, ale co z tego. Lubię motyw podróży w czasie, a dwustronicowe plansze fajnie wyszły. Jeśli ktoś szuka dobrej rozrywki, w dodatku przyjemnie narysowanej i nie obrażającej inteligencji czytelnika, to jest to komiks dla niego. Polecam.
Ps. Tak, wiem. Patrząc na motyw podróży w czasie i jego konsekwencje (np. Days of Future Past) to historia ta jest trochę nielogiczna. Zresztą, sam Bendis nie jest konsekwentny w tym co pisze (historia Testament Xaviera i dalsze zeszyty w Uncanny X-men, kto czytał ten wie), ale chyba do tego się już przyzwyczaiłem...
I jeszcze słowo o sposobie wydanie. Strasznie podoba mi się że MN wydawany jest w miękkiej oprawie. Dostrzegam tego same plusy: mniej miejsca na półkach zajmują komiksy, a nadal się ładnie prezentują. Ale przede wszystkim wygodniej się je czyta.