Marvel NOW!

[LordDisneyland]

http://comicvine.gamespot.com/articles/exclusive-preview-silver-surfer-6/1100-149939/

O, jakie to jest trippy! Pragnę tego!

No nie wiem... O ile Allredowie zwykle mi nie przeszkadzali , to powoli zaczynają mnie te rysunki nużyć.

[SirBlackheart]

No nie wiem... O ile Allredowie zwykle mi nie przeszkadzali , to powoli zaczynają mnie te rysunki nużyć.

Wiesz, mi się wszystko, co z tym nazwiskiem związane, kojarzy z Madmanem, a ja ten bubble-gumowy absurd po prostu uwielbiam.

[SirBlackheart]

Jeszcze jedno pytanie od Pana Wybiórczego w stronę Tych, co Już Wiedzą. Powiedzcie mi proszę, jak bardzo postbitwoatomowi All New X Men łączą się z wydarzeniami obecnymi u nas od lutego w komiksach Marvel Now, np. z Czas na Ragnarok (o ile w ogóle)? Chcę z nich ostatecznie zrezygnować, bo stopień bajzlu i dziecinady jest tam zdecydowanie zbyt duży jak na moje standardy, a nie chcę być za bardzo pokrzywdzony.

[mkolek81]

Powiedzcie mi proszę, jak bardzo postbitwoatomowi All New X Men łączą się z wydarzeniami obecnymi u nas od lutego w komiksach Marvel Now, np. z Czas na Ragnarok (o ile w ogóle)?

Seria All New X Men nie ma związku z Uncanny Avengers.

Będzie event pomiędzy All-New X-Men i Strażnikami Galaktyki: The Trial of Jean Grey (w ostatnim tomi Strażników Galaktyki była już zapowiedź).

Teoretycznie historia z All-New X-Men przeplata się z Uncanny X-men oba tytuły pisze Bendis.

Jest jeszcze historia The Arms Of The Octopus, gdzie All-New X-Men, spotykają się z Superior Spider-Manem i Indestructible Hulkiem. Cztery zeszyty zebrane w oddzielny zbiorczy, jakby to Egmont wydał to by się bazyl zapłakał że to ma tylko 96 stron. Nie ma wpływu na serię.

Edit: Tak jeszcze Black Vortex ale to tego jeszcze spory kawałek czasu.

[Anionorodnik]

All-New X-Men krzyżują się z Guardians of the Galaxy w The Trial of Jean Grey i w Black Vortex. Seria nie zmierza do jakiegoś definitywnego finału - młodzi do dziś występują w komiksach z głównej linii czasowej. Ostatni numer pierwszej serii All New X-Men (zawarty w siódmym tomie) kończy się dopiskiem "ciąg dalszy w zeszycie Uncanny X-Men #600" (zawartym w ostatnim, szóstym tomie Uncanny X-Men Bendisa).

[SirBlackheart]

Yhm, dobra, no to dalej. Czyli jeśli będę chciał się połapać w tym, co później w Strażnikach Galaktyki będzie się działo, dobrze by było, gdybym jednak z tymi Iksami został? Czy może jest jak ze Spider Manem i Wolverinem, których nie śledziłem, a jednak mi to jakoś nie zaburzyło orientacji w tym, co się w czasie Nieskończoności porobiło?

[mkolek81]

Nie wystarczy ci to co w Strażnikach Galaktyki.

Tylko w przypadku Black Vortex musisz widzieć dlaczego Cyclop wałęsa się po kosmosie ze swoim ojcem i nie ma go w All-New X-men. Ten event to jeszcze większa kupa niż Bitwa Atomu.

[SirBlackheart]

Nie wystarczy ci to co w Strażnikach Galaktyki.

Tylko w przypadku Black Vortex musisz widzieć dlaczego Cyclop wałęsa się po kosmosie ze swoim ojcem i nie ma go w All-New X-men. Ten event to jeszcze większa kupa niż Bitwa Atomu.

Dziękuję! I to jest właśnie istota tego forum, a nie tylko dysputy na temat nierówności w panoramach i grzbietach.  Czyli z Iksami się już będę żegnał, bo kolejnych bzdurek, a zwłaszcza iwentów nie zniesę. Generalnie, szkoda, że to wszystko się tak toczy - od wydarzenia, do wydarzenia. A wszystkie te Wielkie, Zmieniające Na Zawsze Losy Wszechświata chryje, sprowadzają się do tego samego - źli źlą, superherosi superheroszą, ktoś na chwilę zginie, ktoś się przeniesie w czasie, ktoś nabałagani (przeważnie scenarzysta) i koniec. I od nowa, do kolejnego iwentu.

Rozumiem, że z Avengersami jest nieco lepiej?

[LordDisneyland]

Przeczytałem "Bitwę A'tomka". Nadmiar wszystkiego i wszystkich, bałagan, w paru miejscach niechlujstwo, no i przez swoją średnią znajomość uniwersum pewnie nie zrozumiałem połowy, a i największe smaczki mi umknęły. Za dużo tego wszystkiego- tak  twórców tego dzieła, jak  skoków w czasie, które zawsze dotąd sprawiały, żem chetnie po lekturę sięgał. Oczekiwałem na ten komiks z dużymi nadziejami, a tu jednak rozczarowanie. Po lekturze raczej znużenie, choć może te dąsy spowodowane są tym, że tuż wcześniej przeczytałem "Romero's Empire Of The Dead- act1" i tam, mimo że wyświechtany do cna pomysł, dostałem sporo więcej, niż się spodziewałem. Tutaj- jednak znacznie poniżej oczekiwań. No i niestety cała sprawa przypomina mi przypadek rozdmuchanego balonu z całym tym "Infinity"...
Ale UncannyX-Men kolejne i tak pewnie nabędę, więc co ja się ciskam 
 

[mkolek81]

Rozumiem, że z Avengersami jest nieco lepiej?

Uncanny Avengers czyta się nie zależnie, tylko event AXIS (ostatni przed Secret Wars) jest na nich chyba najbardziej skoncentrowany.

Avengers i New Avengers Hickmana to są serię od siebie zależne (dochodzi do tego jeszcze Nieskończoność i oczywiście Secret Wars). Serie Avengers i New Avengers zlewają się w pewnym momencie w "jedną serię" Avengers Time Runs Out (zbiorcze wydania zawierają zeszyty z obu serii).

Serie nie wydane u nas z Marvel Now związane Avengers:
Avengers World, seria powiązana (średnio) z Avengers Hickmana (pierwsza historia jest jego autorstwa, + ostatnia jest związana Secret Wars), ale można czytać niezależnie.
Secret Avengers seria opowiadająca przygody można powiedzieć że agentów SHIELD
Mighty Avengers seria gdzie dowodzi Luke Cage, poziom bardziej chyba street levelowy, nie ma wpływu.
Avengers Arena w ogóle nie związane z Avengers, tytuł to zmyłka dla przyciągnięcia czytelników

Eventy, które przewijają się przez wszystkie (prawie) serie:
Nieskończoność
Original Sin
AXIS
Secret Wars

Mniejsze eventy/crossovery (nie mają wpływu na całe uniwersum a bardziej na serie z nimi związanymi):
Era Ultrona
Bitwa Atomu
The Trial of Jean Grey
Spider-Verse
Death of Wolverine
Black Vortex

Pewnie coś tam jeszcze, więc może ktoś uzupełni.

Edit: Dzięki bogi dopisane.

[bogi1]

@up O Black Vortex zapomniałeś jeżeli chodzi o mniejsze eventy

[amsterdream]

Ja tymczasem skończyłem Bitwę Atomu i na pewno lepiej mi się to czytało niż Nieskończoność. Lubię takie zabawy kontinuum czasoprzestrzennym i mnóstwo nawiązań do innych historii. Tylko końcówka zawodzi. Ale faktycznie, jak ktoś nie siedzi bardziej w mutantach, to może czuć się przytłoczony tymi wszystkimi postaciami i odwołaniami.

Przeczytałem też zakończenie Wolverine & X-Men i według mnie 4 to najlepszy tom ze wszystkich (przynajmniej z tych wydanych u nas). Pierwszy zeszyt w zabawny sposób rozwija wątki Nieskończoności a dalsze Bitwy Atomu, konfliktu Cyclopsa i Wolverine i fajnie domyka historie młodych mutantów. W końcu humor w tej serii nie wydawał mi się wymuszony. Scena na której Cyclops i Wolverine razem piją piwo, rozłożyła mnie na łopatki. Albo zakończenie wątku Toada i Husk.

[SirBlackheart]

Wielkie dzięki, panowie. No, czyli panna Marvel i Hawkeye wykopali z rowerka mutantów. I dobrze. Z tymi Avengersami też jeszcze poeksperymentuję, bo jak się okaże, że tam tez zacznie panować bałagan, wyrobnictwo i manana "byle do eventu", to też niestety będziemy rozwiązywać umowę. Piękne to czasy, keidy człowiek moze sobie pozwolić na bycie wybrednym.

[8azyliszek]

Trzeba jednak przyznać Egmontowi że skomponował chyba najciekawszą okładkę w swoim Marvel Now.

[death_bird]

Dobra. To ja mam głupie pytanie: jak to jest z tą "Bitwa atomu" względem "Uncanny X-Men"? Można to to odpuścić i nic się w historii z "Uncanny..." nie straci, czy jednak jeśli chce się to śledzić na bieżąco i wiedzieć co jest grane to jednak trzeba żabę przełknąć?
Bo niestety sentymenta u mnie są zbyt silne i straszną czuję potrzebę czytania czegoś, czegokolwiek z "Iksami" i tych "U X-Men" mimo wszystko kontynuowałbym (przy czym jak wczoraj łyknąłem sobie WKKM-owe/Muchowe "Astonishing..." to obecni są jakąś tanią porażką) .