Nie jestem krytykiem sztuki rysowania, ale X-Menów z lat dziewięćdziesiątych trochę znam. I w świetle mojej wiedzy, na łamach mutanckich miesięczników ówczesnych trudno, wśród powracających twórców, o artystę szukającego skuteczniej sposobu na odejście od entuzjastycznego modelowania postaci na modłę Jima Lee niż Bachalo. Jego "Generation X" było znakomite, podobnie jak świetne są zeszyty malowane dla współczesnego "Uncanny X-Men", które nie wiem w czym jest bardziej "randomowe" od "Dra Strange'a". Podobnie jak nie rozumiem zarzutów Antariego o niewpasowanie się w "nastrój" serii. Ale może ja inaczej właściwy mutantom nastrój rozumiem, czy raczej: odczuwam. (I przy okazji - prace Simone'a Bianchi też uważam za bardzo dobre, fragment planszy pokazany przez Antariego jest tu - niezmiennie, bo kiedyś już ten fragment komiksu cytował - jak dla mnie argumentem przeciw przyczepionej doń ocenie).
Będę jednak wdzięczny, Sumie41, za listę twórców, którzy postawieni obok Bachalo pokażą mi, że się mylę w ocenie oryginalności prac autora "Steampunku" (choć lubić go przez to nie przestanę).