Co do Uncanny to pisałem przy okazji premiery amerykańskich zeszytów że mam mieszane uczucia co do tej serii. Bendis wprowadził fajnych nowych bohaterów, często pisał fajne dialogi, dzięki czemu łatwo można było ich polubić ALE... Obsesja Beasta na punkcie Scotta, oryginalna piątka mutantów z których zrobił wkurw******** smarkaczy, z Jean na czele (serio, wybrała na końcu tego kudłatego?) i zrobienie w ciu** czytelników tą całą rewolucją, a wcześniej mutantem omegą... Cóż...
I zapomniałem jeszcze o Icemanie... Brawo Ty Bendis.