@death_bird
Spider-Mana - jakos zupełnie mi się nie łączy, ale to dobry komiks, jak na Slotta przystało...
Ja mam akurat wrażenia zupełnie odwrotne. Same "Tajne wojny" zaskoczyły mnie bardzo na plus i chylę czoła przed Hickmanem - to chyba jeden z niewielu eventów, który naprawdę mi się podobał i do którego chętnie będę wracał. Tie-iny postanowiłem pominąć sugerując się opiniami z forum, że nie wnoszą nic do głównej historii. Zrobiłem wyjątek dla Spider-Mana. Po lekturze, konfrontując to co przeczytałem z opiniami o tym komiksie zastanawiam się, czy pozostałe tie-iny są tak koszmarnie złe, że Pająk błyszczy wśród nich, czy po prostu nie dostrzegam walorów fabularnych tego komiksu. Historia zaczynała się nieźle. Pomysł z odwieszeniem maski był naprawdę przekonywujący - biorąc pod uwagę rodzinną sytuację Parkera i to co się dzieje, motywacja bohaterów (Petera i MJ) była zrozumiała. Każdy kto ma dziecko wie przecież, że jego narodziny wywracają życie do góry nogami i mocno zmieniają się priorytety. Ta część historii była bardzo ludzka i liczyłem na ciekawe rozwiązania, ale to co później robi Slott jest jednym wielkim idiotyzmem: nagle MJ (matka!) zaczyna mieć totalne wylane na bezpieczeństwo córki zachęcając ją do działania i superbohaterstwa. Patrząc na jej zachowanie zacząłem się zastanawiać czy Doom pomyślał, aby na Battleworld znalazła się opieka społeczna, bo autentycznie miałem ochotę zgłosić zachowanie MJ a później także samego Petera. Wsadzenie MJ w jakąś zbroję czy pancerz był dla mnie już tylko kumulacją niedorzecznego scenariusza. Być może gdybym był fanem Slotta, komiks by mnie zachwycił i dostrzegłbym w nim coś więcej, ale nie jestem fanem Slotta. Poczułem nawet lekkie rozczarowanie, bo Slott opowiada jakby poza głównym nurtem świata Pająka, więc mogło być ciekawie.
Pisałem kiedyś, że u Hickmana podobał mi się jego run w New Avengers, nie trafiły do mnie natomiast Avengers i Nieskończoność. Zdania nie zmieniam, ale muszę przyznać, że czytając całość jego rozbudowanej historii począwszy od "Świata Avengers" a na "Tajnych wojnach" skończywszy, naprawdę jestem pod wrażeniem jego kunsztu. Nie zagubić się w takim gąszczu postaci i wątków, do tego przygotować naprawdę satysfakcjonujący finał w postaci eventu, który nie jest zdominowany przez epickie bitwy każdego z każdym, ale ważna jest warstwa tekstowa, to jest coś czego bym zawsze sobie życzył przy okazji eventów.