Death of Captain Marvel jest ramotką, ale najlpeszą z możliwych!!!!
W tych dwóch toamch pokazano jak Jim Starlin niemalże od zupełnych podstawa zbudował Kosmiczny świat Marvel Comics
To tutaj rodzą się podstawy pod wszystkie historie z Thanosem i innymi tytanami.
I nie chodzi o żadne "hej, przeczytajcie to bo to historycznie ważne" tylko chodzi o
"Przeczytajcie to bo to hoistorycznie ważne i zaje... {wróć...} genialne!!!" Czyta się naprawdę dobrze.
Niewiele lepszego powstało w latach 70-tych, a i później powstawało masa wiele wiele gorszych, a obecnie uznanych historii!!!
BRAĆ!!!
{nie zapominajmy o tym, że ostatnia historia drugiego tomu to jedna z dziesieciu najlpeszych historii Marvela jakie czytałem. subiektywne to, ja wiem, ale jednak!!!!}
EDIT: Jeśli celem takiej kolekcji {a tak uważam} jest przybliżenie czyetlniom nieznanych im zakątków Świata Marvela w świetnych historiach, to trudno mi wyobrazić sobuie, by którykolwiek inny numer tej kolekcji spełniał ten cel lepiej nioż te dwa numery o Kapitanie Marvelu}
Co do Hulka to standardowy zbiór typowych historii, który oceniam średnio jako takie 3/5
Trochę Asgardu, trochę Rhino, Mandarin, SHIELD...
Trochę starodawnego rasizmu, bezcelowej destrukcji.
Nic specjalnego {moim zdaniem} ale też nie boli.
Generalnie czytanie Hulka rzadko boli, więc jak ktoś sie waha to niech kupi albo nie. Można żyć z obiema decyzjami...