Zwiastun może być, ale ciągle nie mogę przeboleć głównej pary aktorów wyglądającej jak dzieci-narkomani.
W ramach duchowego przygotowywania się na premierę "Valeriana" obejrzałem film "Life", w którym Dane DeHaan zagrał rolę Jamesa Deana i muszę powiedzieć, że to znakomity akor jest. Tam też wydawało się, że człowiek z okrągłą, dziecięcą buzią nie może grać Deana, ale tylko na początku, bo po kwadransie było jasne, że on jest Deanem. A nawet lepszą wersją Deana.
Jeśli scenariusz da mu szansę na pokazanie, co potrafi, to będzie wielkim Valerianem.