Cień zaliczony. Pierwszy komiks wydawnictwa, więc pozwolę sobie na jego ocenę.
Wydanie okej. Trochę może to klejenie nie wygląda pewnie, ale przy ostrożnym czytaniu nie powinno być rozklejeń. Papier fajny. Mam jednak na wielu stronach w podobnych miejscach jakieś wgięte kółeczka (średnicy grafitu w ołówku), co wygląda na robotę jakiejś maszyny drukarskiej. Drobnostka, ale ciekawi mnie, skąd to się wzięło.
Językowo w porządku. Jest niezła korekta, parę literówek się jednak znalazło (ale to może być wina osoby wprowadzającej tekst). Poza tym taka uwaga ogólniejsza -
nazwiska w wołaczu powinny mieć formę taką jak w mianowniku (ogólniejsza, bo w jakimś komiksie Egmontu, chyba w
Nowej Granicy też akurat jakieś nazwisko w wołaczu było odmienione, więc to nie jest chyba ogólnie znana reguła).
Sam komiks dobry, podobał mi się bardziej niż
Opowieści Wojenne. Widać, że Ennis lubi i świetnie zna tematykę wojenną. Jest też trochę charakterystycznych dla niego szokingów. Historia jest zamknięta, więc można śmiało kupować i czytać. Rysunki w porządku, choć to nie jest styl rysowania, za którym przepadam (kolory też). Wyłapałem też raczej klasyczny zabawny błąd rysowniczy, otóż w rozdziale pierwszym panowie witają się ze sobą lewą ręką...
O cenie już się nie rozpisuję, tanio nie jest, ale udało mi się z Blikiem kupić ten komiks za 45,50 zł (wliczam 1,95 zł za dostawę do kiosku).
Ogólnie polecam, komiks dobry, warto też wesprzeć nowe wydawnictwo. Może jeszcze będzie taniej wydawało (zawsze można więcej nie kupować), może wydadzą coś, co bardzo chcielibyście mieć po polsku. Ale jak będzie klapa, to może już nic nie wydadzą.