Hawkeye (czy np. Moon Knight Ellisa) to są bardzo rzeczy, ale czy z ich powodu trzeba od razu umniejszać innym komiksom?
Nic niczemu nie umniejszam. Piszę, że Egmont wydaje słabe rzeczy z Now!, a w ofercie Marvela są rzeczy lepsze. Moim skromnym zdaniem.
Nie chcę tu nikogo przekonywać do swoich racji bo wiadomo jak to jest z gustem, ale w ostatnich latach przeczytałem mnóstwo superhero i dla mnie Superior i mściciele od Hickmana byli czymś naprawdę dobrym i świeżym. W końcu ktoś z pająka zrobił to o czym zawsze marzyłem a Avengers to już w ogóle kosmos. Ale chętnie poznam tytuły o podobnej konstrukcji fabularnej jeżeli twierdzisz, że te są takie oklepane.
Też przeczytałem ostatnio sporo super-hero i cóż mogę napisać - "All New" i "Superior" to duże rozczarowanie. "Avengers" siądą. A jeśli poważnie pytasz o komiksy o podobnej konstrukcji fabularnej to poszukaj wśród innych rzeczy Hickmana, szczególnie tych starszych. Mnie na przykład się jego "East of the West" i run w "FF" bardziej podobał.
Dla miłośników komiksu europejskiego to mus, a nawet mussss. Przeciwstawianie go "produkcyjniakom z Marvela" zdecydowanie jednak sensu nie ma, a nawet jest próbą wbijania kija w mrowisko tam, gdzie nie potrzeba żadnego kija i nie ma żadnego mrowiska.
Nic do mrówek nie miałem - nie przypisuj mi złych intencji. Komentowałem zapowiedzi Egmontu pod kątem tego na co wydam pieniądze.
Swoją drogą, zobaczyć, jak twórca "Kolorowych Zeszytów" wyznaje, że Druilleta nie zna, bezcenne.
Współtwórca. I co mogę Ci napisać? Że nie czytałem żadnego komiksu jego autorstwa? Nie czytałem. Cazy też i pewnie wielu innych francuskich klasyków. Znam ich tylko z Birka i Szyłaka. Skoro jest to dla Ciebie bezcenne - spoko.