"Wieczna Wolność" po przeczytaniu "Wiecznej Wojny" wprawdzie nie jawi się jak "Mroczny Rycerz Kontratakuje" po "Powrocie Mrocznego Rycerza" ale filmowo i z science fiction przyrównałbym ją do trzeciej i czwartej części "Obcego". A z filmów ogólnie, trzeciej części Ojca Chrzestnego. Można tworzyć kontynuacje, znajdzie się grupa ludzi, którym będą się one podobać, jednak ciężko uchwycić klimat pierwszego dzieła. Mi osobiście się "Wieczna Wolność" nie podobała, wspomniana metafizyka, wielokrotne wzmocnienie pacyfistycznego przekazu (jako odbiorca nie chcę dostawać po oczach jakimś przekazem, chcę sam do niego dojść), to wybrane elementy które odrzucają. I właśnie, jako czytelnik, miałem wrażenie odcinania kuponów od świetnej "Wiecznej Wojny".