Z tego, co sobie przypominam, najbliższym do takiego team-upu komiksem opublikowanym w Polsce jest spotkanie Mikiego z dobrym odpowiednikiem Fantomena z alternatywnego wszechświata w Blotman and Rodent (To samo, ale nie tak samo w GP 38):
Była jeszcze kontynuacja Blotman Returns (Fantomim powraca w GP 52).
Oba komiksy były przedrukowane w MGG 31
Dobry, zły i Miki. Tom, który muszę polecić ze względu na
Podwójny sekret Fantomena Scarpy, włoski komiks z 1955 będący drugim komiksem z Fantomenem w historii. Trochę się zestarzał, ale nadal jest to kawał solidnego komiksu. A odnośnie komiksów z Fantomimem, pierwszy dość fajny, drugi mi się już aż tak nie spodobał.
Należy nadmienić, że zarówno Carl Barks, jak i Don Rosa nie do końca przychylnie patrzyli na zalew komiksów superbohaterskich, który zepchnął inne gatunki komiksowe w USA niejako na margines (był on jedną z przyczyn tego, że po przejściu Barksa na emeryturę komiksy Disneya w Stanach znalazły się w głębokim dołku i często przypinano im łatkę prostych bajeczek dla dzieci w odróżnieniu od siekanki superhero dla "prawdziwych facetów").
Wujek Sknerus Carla Barksa trafił na idealny moment, gdy komiksy superbohaterskie traciły popularność. I był (wraz z WDC) najlepiej sprzedającym się komiksem do 1962 roku. A dlaczego do 1962 roku?
Gold Key.
Zobaczmy. Numer z 1962 roku. Wydany przez Dell
Numer z 1963 roku. Wydany przez Gold Key.
Gold Key wymyślił co zrobić by komiksy Disneya były tańsze w produkcji, a jednocześnie bardziej by zachęcały młodych czytelników/ Najpierw wymyślił kwadratowe dymki i brak ramek (wycofał się z tego szybko), a potem zaczął kolorować tła na jeden kolor, ale tak żeby każdy kadr na stronie miał innego koloru tło i tak było przez wiele lat. I między innymi przez to, inne decyzje oraz ogólny trend na rynku komiksy Disneya stawały się co raz mniej popularne... aż przyszło Gladstone. Gladstone za dobrze szło, więc przyszedł Disney, a potem już było znów coraz gorzej.
To jest ciekawy blog o fatalnych decyzjach Disney Comics w latach 90-tych (i nie tylko).