Data premiery już minęła, tomiszcze zostało przeczytane i wymiętoszone na wszystkie strony, więc mogę podzielić się wrażeniami.
Ze strony technicznej. W przedpłacie zamówiłam edycje w twardej oprawie.
Komiks ma wspaniałe 400 stron i świetne nasycenie czernią. Grafika na okładce jest dość współczesna, sam komiks powstał chyba w 1997 więc graficznie mocno się różni od wnętrza tomu. Gratisowo dołączane były dwie zalaminowane karty, oraz zakładka, podobnie jak w Abarze (mangi tego samego autora).
Format jest powiększony, 184 na 256 mm. Czy to dobrze? Hmmm zależy. W scenach obfitujących w architektoniczne cuda (a pamiętajmy, że autor jest architektem z zawodu), wygląda niesamowicie!
No ale potem zdarza się jeden czy dwa takie kwiatki…
Ta twarz wyglądała by dużo lepiej na mniejszym formacie, mniej by się rzucała w oczy… Trzeba też pamiętać że standardowy format na którym rysują Japończycy to B4, czyli mamy praktycznie przełożenie 1 do 1. Wszelakie nierówności, niedociągnięcia będą widoczne. Pozycja ta jest dość stara i widać to po postaciach. Wszystkie kobiety wyglądają jak siostry głównego bohatera. Autor próbował różnicować twarze mężczyzn, średnio mu to jednak w tedy szło.
Jeśli chodzi o tłumaczenie, dla mnie jest dobre, chodź trudno mi je ocenić. W oryginale nie czytałam. Tłumacz zostawił obszerną notkę na końcu tomu, co pozwala przybliżyć czytelnikowi jego prace. Moje ulubione określenie „istoty krzemowe” pozostało bez zmian, więc trudno, bym nie była zadowolona.
No i podsumowując, Blame! to prawdziwy klasyk! Fascynujący, tajemniczy, pełny niedomówień i wspaniałych mega struktur. Można mu bez najmniejszego problemu wybaczyć pewne rysunkowe niedociągnięcia postaci. Lektura ta jest jednak dość wymagająca i nie wszystkim się spodoba. Autor nie sili się na tłumaczenia co, gdzie, po co i dla czego. Dialogi są ograniczone do minimum, co moim zdaniem tylko podkreśla ogrom struktury i samotność jednostek, które w niej mieszkają. Czytelnik może się tylko domyślać i wysnuwać własne teorie. Jednym się to podoba, innym nie.
Dla mnie to jednak ulubiona pozycja, na równi z Battle Angel Alita. Ja gorąco zachęcam do zapoznania się z Blame!. Polskie wydanie od JPF’u to zbiorcze 6 tomów.