Autor Wątek: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9  (Przeczytany 329428 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

fragsel

  • Gość
Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1110 dnia: Sierpień 11, 2016, 10:17:50 pm »
A ja właśnie na początku tego tygodnia skończyłem czytać Marvel Year Review 1989
To taka niby gazetka z artykułami prasowymi umiejscowionymi w świecie 616

I jeden z artykułów opisuje przesłuchania przed senacką komisją próbującą wprowadzić Super Heroes Registration Act. Komisja generalnie obradowała przez całe Acts of VEngeance i można było śledzić przebieg w odcinkach z FF, ale czego nie pokazali w komiksach pojawiło się w tym artykule: sprawozdanie z przesłuchania Tonyego Starka i Kapitana Ameryki... I ich zapatrywanie na problem rejestracji supermocy...

Jak się okazuje Civil War nie zbudowano na bazie "hej, ma ktoś jakiś pomysł na letni event". podwaliny pod ten temat sięgają początku lat 90-tych... I naprawdę budowano to z wyczuciem głównych bohaterów. Narracja każdego z nich świetnie wpisuje się w ich charakterystykę. Czapki z głów, Państwo Marvel... Czapki z głów...

Tak się napaliłem na ten event, że hej...
Jeszcze tylko kilka lat...

Offline 8azyliszek

Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1111 dnia: Sierpień 12, 2016, 02:24:21 am »
Zbudowano. To właśnie był pomysł na zasadzie - ej zróbmy historię by bohaterowie naparzali się miedzy sobą a nie ze złymi gośćmi, ale na poważnie tym razem, a nie na skutek nieporozumienia. Bez żadnego przygotowania, przemyślenia, z kompletnie niewiarygodnym zachowaniem bohaterów. Bo żeby
Spoiler: pokaż
Iron Man opłacił Titanium Mana by ten usiłował zabić kongresmana? Albo, że powrzucał do więzienia innych superbohaterów i zamkną klucz?
Że użył do tego superprzestępców? Przecież normalny Iron Man nigdy tak by się nie zachował (tak jak Cyclops nie zabiłby Profesora X).

A potem 5 lat to odkręcali - zrzucili winę na Skruli, dali Tonemu amnezję, wskrzesili Kapitana Amerykę. I w 2012 wszyscy znowu trzymali się za rączki i wspólnie jedli śniadanie.
To jaki to miało sens? A teraz widać gołym okiem, że kolejna Cywil War to jeszcze większy pic na wodę fotomontaż, w ogóle się kupy nie trzymający. Takie jest moje zdanie nt CW.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 12, 2016, 07:17:27 am wysłana przez fragsel »

fragsel

  • Gość
Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1112 dnia: Sierpień 12, 2016, 07:22:27 am »
Dziękuję Ci bardzo że mi to wszystko tak szczegółowo opisałeś.

Nic to nie zmieniło w moim stosunku do komiksu, za to bardzo wiele różnych myśli podąża pod Twoim adresem...

Jesteś najlepszym recenzentem i przekonywaczem ever.

Czapki z głów!

zresztą może przesadzam... skąd miałeś wiedzieć że jeszcze nie czytałem tego wszystkiego?
przecież nie czytałeś mojej wypowiedzi ze zrozumieniem...

Na szczęście jak to będę czytał to duże szanse, że zdążę zapomnieć...

Jedna uwaga tylko:
przy ocenianiu danej historii nigdy nie biorę pod uwagę tego co zrobili z nią lata później inni
Jest tu i teraz. albo historia jest dobra albo nie.

« Ostatnia zmiana: Sierpień 12, 2016, 07:28:57 am wysłana przez fragsel »

Offline Jaxx

Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1113 dnia: Sierpień 12, 2016, 07:40:30 am »
Spokojnie fragsel, miałem tę przyjemność przeczytać Civil War razem z wszystkimi tie-inami i to, co machnął w swoim poście 8troliszek to tylko mały wycinek całości. Nawet jeżeli nie zapomnisz, to trafisz na to na samym początku opowieści, więc i tak sporo przyjemności Ci pozostanie :)

Generalnie całościowy obraz eventu wypada naprawdę bardzo dobrze. Większość tie-inów jest zręcznie spleciona z główną serią - "Punisher Civil War Journal" zazębia się pięknie z tym, co pokazano w głównej serii, "Amazing Spider-Man" to wręcz coś, co koniecznie trzeba przeczytać dla pełniejszego obrazu konfliktu (a i sama w sobie jest świetną rzeczą z powalającym cliffhangerem), seria "Front Line" zaś bardzo dojrzale (jak na Marvela) pokazuje wydarzenia od strony zwykłych ludzi. Oczywiście sporo tie-inów to zapychacze, ale nawet wtedy trzymają dobry poziom i coś dodają do tej opowieści (w porównaniu do np. House of M, gdzie często nic nie wnosiły do historii i świata).

Tak więc, ja osobiście Civil War polecam, ale z zaznaczeniem, żeby czytać w całości. Sama główna seria faktycznie mocno zubaża event, sprowadzając go do nawalanki między bohaterami. 

Jedna uwaga tylko:
przy ocenianiu danej historii nigdy nie biorę pod uwagę tego co zrobili z nią lata później inni
Jest tu i teraz. albo historia jest dobra albo nie.

I to jest klucz do czytania Marvela czy DC. Nie można oceniać historii po tym, co później z nią zrobią inni scenarzyści, próbujący zaszokować czytelnika i wymyślający jakieś głupoty ujmujące wartości. Tak samo jak nie ocenia się spiderowego runu Straczyńskiego pod kątem późniejszego One More Day, tak samo nie powinno się oceniać Civil War pod kątem Secret Invasion (którego nawiasem jeszcze nie znam), bo na pewno przy tworzeniu CW Marvel nie zakładał jeszcze tego, co później wprowadziło SI, tylko starał się rozwijać świat. A że później ktoś inny, w innym czasie i miejscu uznał, że trzeba schrzanić czyjś wysiłek, to już nie wina starszych historii. 
« Ostatnia zmiana: Sierpień 12, 2016, 07:47:43 am wysłana przez Jaxx »

Offline Szczoch

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 769
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ani czarny, ani kwadrat, ani na białym tle.
Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1114 dnia: Sierpień 12, 2016, 07:44:38 am »
A ja właśnie na początku tego tygodnia skończyłem czytać Marvel Year Review 1989
To taka niby gazetka z artykułami prasowymi umiejscowionymi w świecie 616

Dzisiejszy komiks sponsorowała liczba 1990.

Drogi fragselu, widzę, że mogę wreszcie zadać Ci to pytanie:
Jak - jako Osoba, która przeczytała wszystko - oceniasz słynną dekadę lat 80. w Marvelu?
Ja z tego okresu czytałem sporo (wszystko co wyszło po polsku + kilka najsłynniejszych runów: Miller i Nocenti w DD, Simonson w "Thorze", deMatteis w "Spectacularze") i bardzo cenię ten klimat, te pomysły, dojrzałą kreskę oraz świadomość medium.

Ale zastanawiam się jaki jest Twój ogląd tego na tle lat 70. i 60.?
Czy rzeczywiście był to skok jakościowy?
Która seria najbardziej Cię zaskoczyła a która rozczarowała?
Jaką uważasz za największe osiągnięcie?

Będę wdzięczny chociażby za krótką odpowiedź.

Fragselu-moderatorze, wybacz stworzony w ten sposób off-top. Przenieś go, gdzie uważasz za stosowne. To miejsce wydało mi się jednak dobrym a propos...
A poza tym uważam, że "Iznogud" oraz "Saga o Potworze z Bagien" powinny zostać w całości wydane po polsku.

Offline 8azyliszek

Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1115 dnia: Sierpień 12, 2016, 08:37:44 am »
Ja tylko jeszcze dodam, że też przeczytałem wszystko z Civil War - te 100 i kilka zeszytów. I zdania nie zmieniam - strasznie głupi i niewiarygodny pomysł, który potem i tak odkręcili. Także mi przeszło jego emocjonalne branie do siebie, skoro kompletnie stracił na znaczeniu - ot taka ciekawostka.
Spoiler: pokaż
Walka głównie z samym rządem wywołana głównie przez Zemo w filmie, miała dla mnie więcej sensu, niż zejście Starka na złą drogę.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 12, 2016, 08:55:57 am wysłana przez fragsel »

Offline Blacksad

Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1116 dnia: Sierpień 12, 2016, 05:13:45 pm »
To ja tylko jeszcze dodam, że kierowanie się opiniami kolegi 8azyliszka to kierowanie się opiniami człowieka, który:
a) i tak nie czytał komiksu tylko obejrzał opartą na nim animację;
b) jeśli nawet już przeczytał, to w formie kradzionych skanów;
c) jeśli nawet komiks kupił i przeczytał, to i tak go nie zrozumiał;
d) jeśli nawet zrozumiał, to w 95% są to rzeczy kompletnie nie warte jakiejkolwiek uwagi.

Event "Civil War" był ważny dla świata Marvela w czasie, kiedy powstawał. Lekceważenie go po czasie to trochę jak oglądanie serialu od piątego sezonu, by potem obejrzeć trzeci i stwierdzić: bez sensu, przecież potem wszystko się pozmieniało! Świadczy to nie tylko o kompletnym niezrozumieniu praw rządzących seriami jak i nierozumieniu świata korporacyjnych komiksów Marvela (DC zresztą też). Świadczy to przede wszystkim o 8azyliszku.
Chrzań się, Smirnov

fragsel

  • Gość
Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1117 dnia: Sierpień 12, 2016, 06:18:45 pm »
@8azyl
przy tak rozbudowanym  świecie zawsze ktoś potem weźmie coś fajnego i albo to przekuje na coś jeszcze lepszego, albo to uświni...
I teraz tylko od czytelnika zależy jak patrzy na świat...

O ile czytając jakąś historię nie wiemy co potem jej zrobili to nie ma problemu - oceniamy historię i OK
Ale jeśli wiemy to mamy problem.

Ja tak czytam (bo potrzebuję tego do tego co robię), że najpóźniej w chwili zakończenia zeszytu wiem kto jest naśladowcą. Jak to się od razu wyjaśnia to OK, ale jak retcon jest o lata wstecz to mam problem...

A przykłady można mnożyć...

Jest taka historia na koniec Power Man & Iron Fist gdzie spotykają oni gościa zwanego Captain Hero. I okazuje się, że ten supermocny super bohater to naprawdę
Spoiler: pokaż
zagubiony mały umierający chłopiec zmieniający się tylko w dorosłego super potężnego gościa, ale nie bardo panujący nad swoją mocą i emocjami

W ostatnim numerze serii chłopiec ten
Spoiler: pokaż
leży umierający na szpitalnym łóżku, przy nim czuwa jego przyjaciel Iron Fist, który zmeczony wyczerpującą walką z jakims złoczyńcą z początku numeru zasypia. Gdy chłopiec budzi się jako Captain Hero próbuje obudzić Iron Fista, ale nie udaje mu się. W bardzo emocjonanej sekwencji nie panujac nad swoją mocą i emocjami działa coraz mocniej, uderza coraz potężniej, a zmęczony Iron Fist nie budzi się, tyko pod ciosami umiera

tragiczna historia...

ale ja wczesniej już dowiedziałem się, że 10 lat później ktoś zmienił, że ten chłopiec
Spoiler: pokaż
 to nie chłopiec, ale Super Skrull z amnezją, a ten Iron Fist to nie Iron FIst, tylko udająca go wroga mu myśląca roślina


bez sensu...
mogłem więc tą historię czytać tak jak ją zmieniono i się wkurzać, albo czytać zgodnie z oryginalnymi zamiarami autorów i uznac ja za jedną z najbardziej wzruszających historii z lat 80-tych...

mój wybór!!!
każdy ma wybór...

Historię związku Human Torcha z Alicią MAsters też można czytac na kilka sposobów...

mozna czytać jako historię młodego chłopaka,
Spoiler: pokaż
który zakoc**je się z wzajemnością w byłej dziewczynie swojego najlepszego przyjaciela. I stara się walczyć z tym uczuciem dla dobra przyjażni z Benem, ale miłość tak nie działa. I w końcu musi stanać twarzą w twarz ze swoim przyjacielem by wyjaśnić mu dlaczego ożenił się z miłością jego życia...
tak jak chcieli autorzy jak to pisali...

albo można (jak się trafi na niezrealizowane plany innego autora) czytać to jako historię
Spoiler: pokaż
młodego chłopca z nieograniczonymi mozliwościami, który widzi miłosne rozterki dwóch swoich wujków i dwóch cioć i który bardzo chce im pomóc być szczęśliwymi. I ma moc, która podświadomie czy nie, ale robi to czego pragnie. ALe jest on tylko dzieckiem i nei rozumie skomplikowanych relacji ludzkich, więc tylko pogłębia tragedię sytuacji...


można też jak ostatecznie ustalono czytać to jako historię
Spoiler: pokaż
Szpiega Skrull, który dostaje polecenie uwiedzenia potężnego bohatera i infiltrowania grupy bohaterów w celu wspomagania przyszłei inwazji


trzy możliwości
I każda nęci... i Tylko od Ciebie zalezy jaką wybierzesz...

Tylko z Twoich wypowiedzi wynika, że wybierasz zawsze te ostatnie i nie przynoszą Ci one radości...
więc pytanie po co to robisz sobie? po co jesteś masochistą??

Jak cię wkurzają te Skrule, to czytaj zgodnei z intencjami autorów...
Nasze hobby jak żadne inne powinno być przyjemnością... A ty te przyjemność sobie i nam szlachtujesz tymi czołgami za wcześnie, rozwojem nauki za wcześnie i Skrullami psującymi odbiór historii napisanych lata wcześniej...

Nie tędy droga...

Popatrz na najjaskrawszy przykład:

Dark Phoenix Saga. O czym to jest?

Czy to jest o młodej dziewczynie, która zyskuje boską moc, ale wcale nad nią nie panuje? Która nie umie sobie poradzić do tego stopnia, że moc ją korumpuje i potrzba pomocy jej mentora by wstawić blokady mentalne zanim zabije swoich przyjaciół? O dziewczynie, która mimo to słyszy głosy 5 milairdów istot, które wcześniej zabiła i wie, ze blokady na nic się zdadzą i dlatego popełnia samobójstwo by chronić swego ukochanego i cały wszechświat?

Czy raczej jest to historia jakiejś kosmicznej mocy, która chyba z nudów zamyka modą dziewczynę w kokonie na dnie zatoki, przybiera jej postać, a potem niewiadomo dlaczego zaczyna zjadac planety, zabijać ludzi, pozwala zaożyć jakiemuś takiemu łysemu na wózku jakieś nie mające sensu blokady, a potem stanać na ini strzału jakiegoś działa, któe i tak nie zrobi jej krzywdy, bo to do jasnej ciasnej jakaś kosmiczna moc a nie dziewczyna...

Kto przy zdrowych zmysłach będzie to czytał jako tę drugą wersję... seriously... kto?

Błagam Cię, 8azyl. Nie męcz się. Uruchom wyobraźnię i śnij. Bo bez tego komiksy to tylko obrazki z tekstem w dymku... I cała frajda omija Cię, a Ty w zagubieniu chodzisz i rozsiewasz zniechęcenie i niesmak... Smutne...

@Jaxx

Dziękuję Ci za Twoją opinię.
Też ostatnio zauważam, że coraz ciekawsze rzeczy dzieją się na peryferiach eventów i czytanie samego trzonu takich historii czyniło by mnie i moje doznania uboższymi...
Tak jak wspominaem wcześniej: czekam niecierpliwie i śledzę wszystkie ślady prowadzące do znanych mi ze słyszenia wydarzeń z XXI wieku w Marvelu

Offline 8azyliszek

Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1118 dnia: Sierpień 12, 2016, 07:03:14 pm »
Czytanie opinii kolegi Blacksada nie ma sensu, bo rzuca bezpodstawne oszczerstwa wobec innego użytkownika, którego na oczy nie widział, a wydaje mu się (słowo klucz), że jest taki mądry i wie co ten użytkownik myśli i robi. To właśnie takie posty są puste i spamują. Nie zgadzam się z tobą, to cie obrażę. Mentalna gimbaza w swej całej okazałości. Ale jak ktoś chce sobie tu pisać takie teksty, to proszę bardzo. Bedą dla mnie beczką śmiechu i świadczyć będą tylko o ich autorze.

fragsel, ja lubię duże eventy, crossovery i gdy coś się dzieje w komiksowym świadku. Taki np House of M bardzo mi się spodobał, bo rozwiązał jeden z najtrudniejszych problemów toczących bohaterów Marvela. Także Tajna Inwazja była spoko - infiltracja, zdradziecki atak, nowe rządy, propaganda, garstka straceńców i ostateczna wygrana po której bohaterowie stają się ściganą zwierzyną dla HAMMER. I Dark Reign - to było piękne. To naprawdę dobrze mi się czytało. Choć poza losami Nicka Furego tie-iny znowu nic istotnego nie wniosły do fabuły.

Ale nie Civil War. No kurde no nie. Nie zgadzam się ze sk*&$#@&m jednej z ikon Marvela. Dla mnie, to było tak jakby np. papież wskrzesił Świętą Inkwizycję i zaczął łapać i palić innowierców na stosach.
Tak jak przy Cyclopsie nie kupuję tej przemiany, która nie miała żadnych podstaw w przeszłości tego bohatera. Można było zrobić Civil War na skutek spisku superłotrów (jak w filmie). Można było zrobić, że jest to tylko inicjatywa rządowa i samo SHIELD goni bohaterów. Można było iść w full-Skrull. Ale kolegium redakcyjne Marvela wpadło na coś najgłupszego co tylko mogli wymyślić. I mi się to nie podoba, odchodząc już od tego, że wszystko w kilka lat odkręcili. W chwili trwania Civil War było złe i takie jest moje zdanie. I pisałem je już w 2011, jak jeszcze nie zgłębiłem ani amnezji, ani Siege i odwołania tej ustawy.

Offline misiokles

Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1119 dnia: Sierpień 12, 2016, 07:21:08 pm »
Tak jak przy Cyclopsie nie kupuję tej przemiany, która nie miała żadnych podstaw w przeszłości tego bohatera.
???

fragsel

  • Gość
Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1120 dnia: Sierpień 12, 2016, 07:24:31 pm »
Będę wdzięczny chociażby za krótką odpowiedź.

Skok jakościowy zaczął się da mnie jakoś w 1978 od Jim Starlina w Warlock'u i Claremnta w X-men
A w latach 80-tych jest tylko lepiej...

Przed tym okresem wiele było tzw głównych serii, w których jakoś nie mogłem się zakochać...

Thor, Iron Man, Fantastic Four... To nie byli moi faworyci...
Hulk, Captain AMerica, Avengers... Ci mieli wspaniałe historie, ale poprzeplatane jakim bezsensownym szajsem, i nigdy człowiek nie wiedział jaki bedzie następny numer: wiekopomne wydarzenie, czy szaj bez sensu z zapomnanym złoczyńcą albo gorzej - jednorazowym przeciwnikiem tak beznadziejnym, że nigdy więcej nie wrócił, i nawet chwała mu za to...

A lata 80-te jakoś podciągnęły ten średni poziom...
I ten poziom serie te trzymały i czytaem je nawet jeśli czasem bez ogromnej satysfakcji to jednak z przyjemnością... No, może poza Thorem, któy zlewa się dla mnie w jedno, i poza runem Simonsona nie jestem w stanie wskazać jakiego okresu, który bym specjanie pamiętał... Ale to może wina moja, a nie syna Odyna...

Ale pytałeś o zaskocznia i rozczarowania...

Mam problem (i pisałem o tym tutaj) z Daredevilem...
Po całym okresie Millera, i tym co było między nim a nim nie mogę znaleźć współnego języka z Panią Nocentii...
Drażni mnie...

Fajne są jej mistyczne rzeczy (Blackheart rządzi) ale jej zaangażowane politycznie fabuły są dla mnie zbyt nachalne, zbyt jednoznaczne, zbyt na siłę...
Odpady radioaktyne złe... TO WRZUĆMY KOGOŚ DO BECZKI Z NIMI!!!!!
Przetworzona żywność zła... TO POKAŻMY ŻE NA FARMIE JESZCZE PORYWAJĄ I EKSPERYMENTUJĄ NA KOBIETACH...
Wyscig zbrojeń zły... TO POKAŻMY CHŁOPCA, KTÓREGO PROBLEMY TKWIĄ TAK NAPRAWDĘ GDZIE INDZIEJ, ALE MA BOGATĄ WYBRAŹNIĘ I DUŻO CZASU TO JEST SAM TO SIĘ FAJNIE ZAFIKSUJE NA III WOJNĘ ŚWIATOWĄ...
Jej scenariusze to krzyk aż głowa boli... Zero niedomówień, zero niejednoznaczności, zero dla wyboraźni czytenika. Jedynka... dla Pani Nocentii...

Czekam też na te ochy i achy przy czytaniu Hulk Petera Davida... wielu ludzi chwali okres Fixita, ja już jestem za Acts of Venegance i nie czuję tego. to są fajne historie, ale nic specjanego tam nie widzę... Dużo lepiej się bawiem czytając histrię "Crossroads" gdzie bezmózgi Hulk przmeirzał przypadkowe światy. Ale czkeam. może to jezcze przede mną... historia Countdawn z Leaderem miała jakieś tam zdatki. może się to roziwnie... zobaczę...

Czytając zawsze czekam na Pająka. BArdzo na ASM. Mniej na WoS. Nie czuję za to Spectacular... Nie wiem z czego to wynika... Jakieś uprzedzenia... no sorry..
Powoli sobie uzupełniam dziury w tym co wiedziałem z TM Semic...

I pochłaniam Mutantów Claremonta. Trochę już jestem u końca jego czasu, słabnie to trochę, ale jest dobrze... Mutanci to mój odłamek świata Marvela. Jestem fanem mutantów... Za mało Wolverine jak dla mnie :wink:

Z rzeczy, które miały byc dobre i były dobre to Iron MAn Michelinie...
Moon Knight Moencha i Sienkiewicza...
ASM Sterna...
Cpatain Britain Moore'a
ROM... Bajka... ale czułem konwencję...
Punisher...

Zaskoczył Savage Ka-Zar. Do dziś nie wiem, czmu gościu wychowany w Savage LAnd zaczął rzucać popkulturowymi nawiazaniami i mówić płynnym angielskim, ale kupiłem to.

I zakochałem się we wszystkim co robi Byrne. Alpha FLight? Miodzio. FF? Nareszcie da się czytać... Avengers? no pewnie...
Ale to co zrobił a Avengers West COast to majstersztyk, który zmienił swiat MArvela na zawsze i dał podwaliny pod te wszystkie eventy, o których tu się rozpisujecie...
Mistrz!!!!

I jako jedyny umie rozwalać czwarta ścianę... Wystarczyły trzy numery po jego odejściu z Savage She Hulk żeby zobaczyć jakie to byo lekkie i niezobowiązuje u niego, a jakie duszne i neiapteyczne jest u innych... Jakieś pseudogerberowskie szajsy teraz tam są... JOHN, WRÓC!!!

Zawody:
Dazzler... Słabizna... Ta dzieczyna nigdy nie umiała skupić na dłuzej moje uwagi... A "Beatu & a Beast" to pośmiewisko...

"The Thing". Lo jezu zęby bolą... solowe marudzenie na pustej planecie... ciągnie się jak flaki z olejem... o niczym... i monotonne... błe...

Nie lubię What iF. Chciałem. Ale nie mogę... niby się to zaczyna zawsze od czegoś co znam... Ale piszą to często jacyś etatowi zapychacze... To tak piszą jakby bohaterowie wiedzieli, że to nie 616. Normalnie by tam ktoś kogoś ratował, a tak to jakby Wolverine sobie mówił "O. Daredevil zainfekowany. Ale to nie regularna seria, nie muszę go próbować ratować. Jebu! Nie ma głowy Daredevila"
Bez pomyślunku to. Ładne opakowanie, a w środku wydmuszka...
 
Bardzo czekałem na Power PAck. I Cloak & Dagger. Znałem ich trochę z TM Semica, miałem smaka, ale te serie dla mnie nie dają rady... To nie moja klima...

No a najbardziej zawiód mnie Speedball... No znałem jeden numer z nim z New Warriors tylko, to prawda. Ale wydawał się fajny... I mam spory szacunek dla Ditko. ALe jego powrót w latach 80-tych to pomyłka... Rysunki można by jeszcze uznać za retro jakieś czy coś... Poszukać tam na siłe jakiejś tęsknoty do pierwszych SPidermanów... Ale te scenariusze to pomyłka. Są złe... Nie tak złe, że aż dobre. Nie! Pp prostu złe!!!! ten gość został w latach 60-tych i nie rozwinął się nic a nic. No ta seria to największa tragedia lat 80-tych da mnie. Ble... Ból fizyczny gdy trzeba było natępny czytać. A przecież ich tylko dziesięć (o 9 za dużo) było..

I teraz polecanki...
Zawsze największy wpływ na mnie mają serie, których się nie spodziewam i o których bym nie słyszał gdybym nie robił co robię...

Comet Man - bardzo fajna mini seria o naukowcu obardzonym przypadkiem kosmiczną mocą (tak, wiem, było już) ale odpwoiednio mroczna, odpowiednio nieprzewidywala, odpwoiednio ciekawa. I za krótka by ją zepsuć...

Silver Surfer... No nareszcie coś kosmicznego... Brak kosmicznego Marvela przez pierwszą połowę lat 80-tych to skandal. ALe jest. I jestem akurat tam gdzie zaczyna się Ron Lim. A natępny dla mnie numer to podobno pierwszy numer runu Starlina. NAPALAM SIĘ!!!

QUasar. Nigdy gościa nie lubiłem. Plątał się gdzieś na peryferiach i w tej serii z Thingiem co się ze wszystkimi spotykał we dwóch. Słaby. Ale solówka pierwsza klasa. Rozkreca się, ale jest dobrze...

No i teraz moje ulubione serie... Niestety wszystkie o tym samym i wszystkie poza 616....

Squadron Supreme... 12 częsciowa mini seria o tym co by było gdyby grupa superbohaterów zdecydowała się bardziej wpływac na świat. Aż za bardzo. Potem było takich wiele historii. Ale ta też sroce spod ogona nie wypadła...

Star Brand (z New Universe). Co by było gdyby niemal nieograniczoną moc dostał koleś ze zlewem na wszystko i emocjonalnością 13latka... Niby chce dobrze, ale jest takie przysłowie... Szczególnie dobre, gdy przejął to (niespodzianka!!!) BYrne...

No i mój osobiście Ulubiony Nth Man Ultimate Ninja... Co by było, gdyby nieograniczona moc dostał wycofany społecznie geek miłośnik komiksów MArvela... Niezywkła uczta na poziomie META dosłownosci, podróż w świat dzieciństwa amerykańskich chłoców czytajacych swoje pierwsze komiksy Stana i Jacka, ale siebie też tam można znaleźć...

Nie umiem pisać tak, zeby się nie powtarzać, i żeby to miało głębię... Ale mam nadzieję, że ktoś coś będzie miał z tego mojego słowotoku

Offline 8azyliszek

Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1121 dnia: Sierpień 12, 2016, 09:29:11 pm »
Ehhh - tak jak przewidywaliśmy - zbyt niskie umiejscowienie polskiej panoramy, najbardziej odbija się na Juggernaucie. Jego oczy i usta ledwo się mieszczą w panoramie. Słabo to wygląda i szkoda naprawdę, że tak wyszło.

A w samym 97 tomie najbardziej podobały mi się kity jakie Doom wciskał Silver Surferowi, jaki on dobry jest. :) Historia trochę się urwała - zabrakło z jeszcze jednego zeszytu.

No i tutaj mogę zrozumieć amsterdreama - ten tom nie jest dla każdego. Lata 60-te mocno widoczne i dla nieprzyzwyczajonego czytelnika może to być za dużo i go zmęczyć.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 12, 2016, 09:39:42 pm wysłana przez 8azyliszek »

mgnesium

  • Gość
Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1122 dnia: Sierpień 12, 2016, 09:37:25 pm »
Ehhh - tak jak przewidywaliśmy - zbyt niskie umiejscowienie polskiej panoramy, najbardziej odbija się na Juggernaucie. Jego oczy i usta ledwo się mieszczą w panoramie. Słabo to wygląda i szkoda naprawdę, że tak wyszło.

po raz kolejny spytam - co Cię to? przecież i tak nie kupujesz wszystkich tomów. żadnych wykrętów, podaj jakiś sensowny powód. takie narzekanie przypomina sytuację, gdy bezdomny ubolewa, że w budynku pod którym sypia, developer pomalował ściany mieszkań na różowo.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 12, 2016, 09:41:18 pm wysłana przez mgnesium »

Offline Szczoch

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 769
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ani czarny, ani kwadrat, ani na białym tle.
Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1123 dnia: Sierpień 12, 2016, 10:33:10 pm »
Ale mam nadzieję, że ktoś coś będzie miał z tego mojego słowotoku
Serdecznie dziękuję za te refleksje. Twoje opinie na temat zupełnie niesłychanych archiwaliów zawsze są inspirujące. A już na pewno budzą podziw.

Mam problem (i pisałem o tym tutaj) z Daredevilem...
Po całym okresie Millera, i tym co było między nim a nim nie mogę znaleźć współnego języka z Panią Nocentii...
Drażni mnie...
Co do pani Nocenti to już wcześniej wiedziałem, że się nie zgadzamy. Co prawda nie specjalnie podobała mi się jej słynna saga o Typhoid Mary ale za to te politycznie poprawne podróże po Stanach były wg mnie rewelacyjne.

Czytając zawsze czekam na Pająka. BArdzo na ASM. Mniej na WoS. Nie czuję za to Spectacular... Nie wiem z czego to wynika... Jakieś uprzedzenia... no sorry..
Uprzedzenia do "Spectacular Spider-mana"? Czyżbyś należał do grona korespondentów TM-Semica, domagających się zaprzestania drukowania "ohydnych" rysunków Buscemy? [Ja niestety do nich należałem!] Osobiście uważam "Spectaculara" deMatteisa i Buscemy za najlepsze, co się przydarzyło Pająkowi (lepsze nawet niż Straczynski czy "Ostatnie łowy Kravena").

I pochłaniam Mutantów Claremonta. Trochę już jestem u końca jego czasu, słabnie to trochę, ale jest dobrze... Mutanci to mój odłamek świata Marvela. Jestem fanem mutantów... Za mało Wolverine jak dla mnie :wink:
Wolverine w wersji Claremonta, czy Windsor-Smitha jak najbardziej może być. Dwa essentiale Mandragory z serii "Wolverine" darzę ogromną sympatią. To to, co porobiono ze Sniktbubem w ostatnich 15 latach tak mnie niestety zniechęca. Doszło do tego, że w swoim czasie wolałem już nawet powszechnie nielubianego Dakena.

Star Brand (z New Universe). Co by było gdyby niemal nieograniczoną moc dostał koleś ze zlewem na wszystko i emocjonalnością 13latka... Niby chce dobrze, ale jest takie przysłowie... Szczególnie dobre, gdy przejął to (niespodzianka!!!) BYrne...
O Starbrandzie z New Universe dowiedziałem się za to dopiero za sprawą "Avengers" Hickmana. Tajemnica jego i Nightmaska ratowała moim zdaniem wydany u nas tomik "Ostatnie białe zdarzenie".

Raz jeszcze dziękuję za bardzo ciekawą refleksję. I notuję sobie kilka tytułów.
A poza tym uważam, że "Iznogud" oraz "Saga o Potworze z Bagien" powinny zostać w całości wydane po polsku.

Offline Jutrzen

Odp: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - cz.9
« Odpowiedź #1124 dnia: Sierpień 13, 2016, 12:53:29 am »

Dark Phoenix Saga. O czym to jest?

Czy to jest o młodej dziewczynie, która zyskuje boską moc, ale wcale nad nią nie panuje? Która nie umie sobie poradzić do tego stopnia, że moc ją korumpuje i potrzba pomocy jej mentora by wstawić blokady mentalne zanim zabije swoich przyjaciół? O dziewczynie, która mimo to słyszy głosy 5 milairdów istot, które wcześniej zabiła i wie, ze blokady na nic się zdadzą i dlatego popełnia samobójstwo by chronić swego ukochanego i cały wszechświat?

Czy raczej jest to historia jakiejś kosmicznej mocy, która chyba z nudów zamyka modą dziewczynę w kokonie na dnie zatoki, przybiera jej postać, a potem niewiadomo dlaczego zaczyna zjadac planety, zabijać ludzi, pozwala zaożyć jakiemuś takiemu łysemu na wózku jakieś nie mające sensu blokady, a potem stanać na ini strzału jakiegoś działa, któe i tak nie zrobi jej krzywdy, bo to do jasnej ciasnej jakaś kosmiczna moc a nie dziewczyna...

Kto przy zdrowych zmysłach będzie to czytał jako tę drugą wersję... seriously... kto?

I zakochałem się we wszystkim co robi Byrne. Alpha FLight? Miodzio. FF? Nareszcie da się czytać... Avengers? no pewnie...
Ale to co zrobił a Avengers West COast to majstersztyk, który zmienił swiat MArvela na zawsze i dał podwaliny pod te wszystkie eventy, o których tu się rozpisujecie...
Mistrz!!!!
Stary, kocham Cię za to, co tu napisałeś.

 

anything