To już wolałbym coś w stylu "Podróż niezwykłości" - neologizmy, w dodatku takie przy których ciężko nie połamać języka, to średni pomysł jeśli w oryginale ich nie ma. Wiem, że Egmontowi też się podoba ich tłumaczenie "Hugo", ale błagam wydawców - zluzujcie trochę waszą pomysłowość.
Najbardziej oczywiście oczekiwałem "Eksterminatora" Igora Baranki, a tutaj największa niewiadoma ;(