Ja ostatnio go znalazłem przygniecionego na strychu wśród zbędnej makulatury i jak zobaczyłem ta ohydną okładkę to sobie przypomniałem, że to był jeden z tych komiksów z dzieciństwa, którego nawet otwierać się nie opłacało bo zawsze powodował zawroty głowy wywołane postacią, która była totalnie beznadziejna, płaska, pozbawiona wszelkich cech za które czytelnik mógłby ja choć trochę polubić lub zrozumieć, dodatkowo z tego co pamiętam to świat wykreowany w tym komiksie pozbawiony był kompletnego sensu.
Komiks dla najgorszego wroga aby go odstraszyć od tego hobby imo.