Kilka słów o obsłudze klienta w Egmoncie i Ravelo.
7 czerwca kupiłem na oficjalnym koncie Egmont na Allegro "Zabójczy Żart" i "Daredevila t. 4". W sumie zadziałałem impulsywnie i mimo nie najniższej ceny kupiłem, bo wjechał dodruk "Zabójczego Żartu" który utraciłem.
Towar miał czekać na mnie w wybranym kiosku ruchu, który jest na tygodniu czynny do 20stej. Wskutek błędu przewoźnika (podobno - tak tłumaczy Egmont) paczkę dostarczyli do innego kiosku, trochę dalej ode mnie, ale czynnego do 17stej. Nie mogłem go tam odebrać, bo w tych godzinach pracuję.
Napisałem od razu (po spacerze do dwóch kiosków, z których drugi był już zamknięty) do Egmontu/Ravelo jaka sytuacja powstała. Trochę mnie zdziwiło że sprzedawca, pyta mnie (sic!) do jakiego punktu paczka trafiła, a nie ustala tego z przewoźnikiem z którym ma umowę. Wymieniłem z nimi z 4 maile (odpowiadali mniej więcej raz dziennie, więc czas korespondencji był wydłużony), sens był taki, że ja nadal chciałem by paczka powędrowała do kiosku który wybrałem i chcę go w nim odebrać. Zasugerowałem też, że przydała by się jakaś rekompensata za zwłokę, np. sampler Vertigo, który dodawany był za free w ich sklepie internetowym.
Nie odnieśli się do tego w żaden sposób, od 4 dni cisza, kontakt mailowy się urwał. Pieniądze wpłaciłem od razu przez PAYU. Dziś minął 11 dzień od zamówienia.
Muszę powiedzieć że zrobiłem już kilkadziesiąt zamówień komiksowych i wg. mnie Egmont jest najgorszy - takie rzeczy nie mają się prawa dziać w 2018 roku przy takiej konkurencji na rynku.
Trochę się rozpisałem, ale może przyda Wam się ta wiedza. Ja chyba poproszę o zwrot pieniędzy i wystawię im NEGATYWA.