Jak są więc tłumaczone walki na rynku wtórnym o te tomy?
pamiętam że w zeszłym roku ludzie bili się o pierwszego slaine'a wydanego przez studio lain. licytacje dochodziły do 140 zł i więcej. na rynku pojawiło się drugie pięćset sztuk i tytuł do tej pory nie może się sprzedać. druga sprawa - ilu ludzi bije się o te tomy? znasz jakiś sposób na oszacowanie ilości osób, które zechciałyby je jeszcze kupić? i dalej - załóżmy że pojawia się dodruk brakującego albumu, a chwilę później zaczyna brakować innego. czy wydawca ma w kółko trzymać serię na rynku, jeżeli ta przestaje być rentowna? o takim sin city można by jeszcze powiedzieć, że jest obecne w szerszej świadomości czytelniczej (mimo że na dobrą sprawę to bez znaczenia), ale amerykański wampir nigdy nie był hitem sprzedażowym.
Jeżeli seria AW jest martwa to dlaczego w styczniu wychodzi 8 tom?
bo kończenie wydawanych serii może nadszarpnąć zaufanie przyszłych nabywców albumów innych serii i zaskutkować utratą obecnych?
Z Sandmanem będą jeszcze większe jaja.
Jestem jeszcze w stanie zrozumieć brak dodruków Sin City ale [...] Sandman (bo w zeszłym roku Śmierć i Uwertura), to nie jest racjonalne działanie.
z wypowiedziami o sandmanie może się wstrzymaj. komiksów nie ma raptem dwa tygodnie.
Który normalny przedsiębiorca denerwuje się, że klient chce kupić u niego towar.
przypuszczam że każdy wydawca komiksów w tym kraju. bo ludzi zawsze ogarnia żądza posiadania w momencie, kiedy danej rzeczy nie mogą już mieć, nawet jeżeli wcześniej zalegała kilka lat na półkach.
poza tym ufam, że przez te 25 lat obecności na rynku, kierownictwo egmontu wyrobiło sobie jakiś ekonomiczny rozsądek. i zakładam że po przeanalizowaniu wyników sprzedażowych po prostu stwierdzono, że dodruk brakujących tomów przynajmniej dwóch z trzech serii o których rozmawiamy, byłby większym ryzykiem niż korzyścią.