A ja po przeczytaniu kolorowej wersji, nie wyobrażam sobie przesiadki na wersję czarno-białą. Ba uważam nawet, że dodanie kolorów uwypukliło dramaturgię niektórych scen (np. w trakcie burzy).
A sam komiks kompletnie mnie poskładał. Tak fajnie wykorzystanych wielu klasycznych motywów dawno już nie spotkałem. Wszystko jest tu na swoim miejscu, nic nie zgrzyta. Mieszanina grozy, humoru, fantasy, zresztą czego tu nie ma. Autor udowadnia, że nawet najbardziej absurdalne pomysły potrafi wykorzystać po mistrzowsku. Do tego komiks został rewelacyjnie przetłumaczony, uwielbiam dialog w trakcie powrotu do karczmy z końcowych części komiksu, zresztą wszystkie pomysły Kanta Gnata radują me serce