Problem jest w tym, że niezależnie, ile razy wyciągniesz komiks z folii, czy przypadkiem obijesz róg, to środek jest taki sami i o to cały czas ludzie biją pianę. Pojawia się wadliwy egzemplarz, to jest krytyka i ona jeszcze bardziej narasta, gdy to dotyczy kolejnego komiksy. Na dodatek wydawnictwo przybiera postawę "nic się nie stało". Nie liczyłem, ale jeżeli brać pod uwagę ostatnie 3 miesiące zakupów, to gdy się policzy ile się wydało na wadliwe komiksy, to wychodzi dużo pieniędzy. Można machnąć ręką i kupować dalej, albo przestać, jednak wtedy wypadałoby przyznać, że ludzie nie kupują komiksów od Egmontu, bo nie są zainteresowani ofertą, ale nie chcą tej oferty w tej jakości jaka jest im oferowna. Ja jestem zainteresowany komiksem superhero, ale nie wezmę żadnego DC Rebirth z powycinanymi okładkami.
Mnie jeszcze śmieszy fakt, że Egmont wycina te szkice i okładki jakby nie były zbyt ważne, a teraz wydał za grubą kasę artbooka, którego treść w zasadzie opiera się o materiały tego typu, które tak chętnie wycina.