Po kilku miesiącach przerwy i zimowym crossoverze "Milk Wars" status quo w obrębie ciągłych serii został zachwiany. Poza Doom Patrolem, w którym, na skutek licznych przesunięć, drugi story arc zamknął sie dopiero w tym miesiącu, serie delikatnie zmienily swe tytuły, zresetowały numerację i zafundowały przejażdżkę po światach dla bohaterów alternatywnych. Efekt jest, w moim odczuciu, nierówny, podobnie jak nierówne były poszczególne odsłony crossoveru (od solidnego "Mother Panic/Batman Special" po zaskakująco płytkie "Shade, the Changing Girl/Wonder Woman special").
"Shade, the Changing Woman" #3 "Code Blue". Cecil Castellucci nie pogubił się w swoich mlecznych fantazjach na tyle, by ostatecznie nie wypłynąc na powierzchnię. To świetny numer, choć znuzonych medytacjami Shade nie ucieszy fakt, że niejasny status egzystencji głownej bohaterki wciąz stanowi przedmiot jej rozważań. Ale dzieje sie to w serii obrazów naprawdę (!!) gryzących. Ulegając podszeptom Shade'a znanego z serii Petera Milligana (którą to Egmont, na okolicznośc przyjazdu autora do Polski, niespodziewanie wyda jesienią, przygotowując drogę dla "Young Animal" w naszym kraju) bohaterka
pozbywa się serca, podczas gdy pozostali bohaterowie próbują ogarnąć świat bez niej obok.
Niezwykle emocjonujacy zeszyt z mocnym finałem.
"Mother Panic: Gotham A.D." #2 Alternatywne Gotham rozbudowuje się i choć Joker po zdjęciu kaptura traci na uroku, to park w środku miasta sympatycznie intryguje (kto pamieta Star City po "Brightest Day" uśmiechnie się na pewno), a "porowatość" bohaterki wciąż może zjedynwać sympatię. Ja jednak czuję, że ta seria traci nieco impet i zmierza w stronę dośc prostolinijnego akcyjniaka, ktorym byś chyba nie miała. W świetle tego, co dzieje się teraz w Batmanie, epizod
też wypadł niewyraźnie. Mam poczucie streaconej szansy. Choć okładki Edwardsa konsekwentnie znakomite.
Doom Patrol #11 Final "Nada" przyniósł - niestety - rozczarowanie. Po świetnym poprzednim numerze rozwiazanie akcji tonie w nadmiarze pomysłow, z ktorych każdy z osobna ma potencjał, ale w kupie budują wrazenie nadmiernego stłoczenia i przegadania czegoś, co powinno nieść siłą samej dziwności, tak znakomicie ewokowanej przez obrazy we wczesniejszych numerach. Coś nie zadziałalo i pośpiech zwijaniu tej historii nie posłużył. Biorąc pod uwagę, że na ciąg dalszy numeru #11 (a wiec poczatek "Milk Wars") Way spóźnił się i tak o pięć miesięcy, mógł dac sobie jeszcze kilkadziesiąt dni i numer #12, by to wszystko poukładać należycie. A tak wyszedł pierwszy zasadniczo mniej udany zeszyt nowego Doom Patrolu.
Cave Carson has an Interstellar Eye #4 "The Runaway World". Zgrabnie. Startrekowa eksploracja pustego statku przynosi szanse dla Cave'a i jego córki, by porozmawiać przez chwilę o ich relacjach, gdy dramatyczna historia gnijącej załogi przebrzmiewa w tle. Zabawne niezmiennie i z kosmicznymi policjantami w finale. Solidna średnia przygód Cave'a utrzymana.
Nie czytałem jeszcze "Eternity Girl", nowej miniserii imprintu. Ale podobno jest dobrze.
I bardzo się cieszę, że ich Vertigo nie wchłonęło. To swoisty świat wrażliwości. Lubię jego odrębność, nawet jesli mleko zimą zaserwowali częściowo kwaśne.